O ile modnie zaokrąglony Compass to typowy "miejski kowboj", o tyle surowszy w formie Patriot zdobywać ma serca tradycyjnie zorientowanych miłośników off-roadowej przygody. Kanciastą sylwetką przypomina potężnego Commandera, tyle że w skali mini. Wnętrzem nie różni się od Compassa i tylko nieznacznie odbiega od Dodge'a Calibra, z którego platformy korzystają oba Jeepy. Miejsca dla podróżnych jest pod dostatkiem, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Pomysłowe gadżety, takie jak wewnętrzna lampka, którą można wyjąć i używać jako latarkę, uchwyt na napoje, podgrzewający lub chłodzący je do ulubionej temperatury, czy przesuwany przedni podłokietnik ze schowkiem na komórkę lub iPoda, przypominają, że to auto powstało w kraju, gdzie komfort traktuje się priorytetowo. Standardowo w Patriocie gra radioodtwarzacz CD i MP3. Dodatkowo zamówić można zestaw Boston Acoustic z subwooferem i panelem głośników w klapie bagażnika. Po jej otworzeniu na postoju można panel obrócić - to pomysł w sam raz dla fanów ostrego grania pod gołym niebem. Jazda Patriotem nie różni się niczym od Compassa. Po wyasfaltowanej drodze auto prowadzi się zwinnie, sprawnie pokonuje zakręty i pewnie trzyma się prostych. Komfortem dorównuje klasycznym autom osobowym. Jedynie trochę wyższa pozycja za kierownicą i więcej miejsca nad głowami przypominają, że nie siedzimy w kompaktowym hatchbacku. Patriot nie byłby jednak Jeepem, gdyby wszystko w nim odbywało się jak w zwykłym kompakcie. Oprócz surowej stylistyki nadwozia z jeepowską bracią łączy go możliwość poruszania się poza ubitymi drogami. Jednak w codziennym użytkowaniu stały napęd na cztery koła przydać ma się głównie podczas deszczowej pogody lub opadów śniegu. Na suchej drodze siła napędowa przenoszona jest na przednie koła. Gdy wystąpią problemy z trakcją, część jej skierowana zostaje automatycznie na tył za pośrednictwem elektronicznie sterowanego zespołu sprzęgłowego ECC połączonego z dyferencjałem tylnej osi. Działanie ECC sprzężone jest z instalowanymi seryjnie ABS-em,ESP i układem kontroli trakcji. Jeśli jednak chcielibyśmy porzucić asfaltową jezdnię, Patriot pokaże zupełnie inne oblicze. Wystarczy pociągnąć chromowaną dźwignię w kształcie litery T znajdującą się w sąsiedztwie hamulca ręcznego, by zblokować osie, i można ruszać w teren - nie taki, jaki pokonują Wrangler czy Cherokee, ale na wyboiste szutrówki, nawet ostro wznoszące się pod górę, na których Patriot radzi sobie doskonale. Najwięcej frajdy sprawia jednak jazda po wydmach i po plaży (w USA, gdzie wypróbowaliśmy Patriota, jest to dozwolone). Piasek i płytka woda nie stanowią żadnego problemu, a możliwość zapuszczenia się na malownicze bezdroże daje niesamowite poczucie wolności. Wtedy łatwo zrozumieć, dlaczego napęd Jeepa nosi nazwę Freedom Drive. Spośród dwu silników, które dostępne są w Patriocie, 2-litrowy turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem współpracujący z 6-biegową skrzynią manualną wydaje się lepszym wyborem. Jest elastyczniejszy od benzynowego, który lubi wysokie obroty, i ma umiarkowany apetyt na (znów wyraźnie tańszy od benzyny) olej napędowy. Pierwsze Patrioty trafią do Polski jesienią. Ceny zaczynać się mają tuż powyżej 100 tys. zł - poniżej bliźniaczego Compassa i japońskiej konkurencji.
Jeep Patriot - Żywiołowy patriota
Siódmy Jeep w rodzinie będzie najtańszym modelem w ofercie samochodów tej marki. Konstrukcyjnie bliźniaczy z obecnym od niedawna na naszym rynku Compassem, różni się wyraźnie stylistyką i w założeniu - grupą odbiorców.