- Opel należy od kilku lat do koncernu Stellantis, posiadającego też kilkanaście innych marek. Corsa oparta jest na platformie CMP, którą wykorzystują m.in. Peugeot, Citroën, DS, Jeep, czy nawet Alfa Romeo
- Wbrew temu, co twierdzą złośliwi, to wcale nie jest Peugeot 208 z niemieckimi znaczkami. Te modele dzieli więcej niż myślisz
- Znikoma część egzemplarzy produkowanego od 1982 r. modelu Corsa zjechała z taśm produkcyjnych w Niemczech. Nowa Corsa też tam nie powstaje
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Nie tylko w motoryzacji powszechne są pewne uprzedzenia i utarte opinie, które są tak głęboko zakorzenione, że przyjmujemy je jako coś oczywistego. Francuskie auta? Wyjątkowo komfortowe, ale nie bezawaryjne. Auta włoskie czy hiszpańskie – stylowe, sportowe, ale za to kapryśne. Niemieckie? To oczywiste, niemieckie auta może nie są wzorem stylu czy komfortu, ale przecież każdy wie, że są solidne, trwałe i niezawodne. Czyżby?
Weźmy na przykład markę Opel – jedną z najstarszych w motoryzacyjnym świecie. Od ponad 160 lat produkującą pojazdy, najpierw rowery, ale od 126 lat także samochody. Przez znaczną część swojej burzliwej historii reklamującą się hasłami nawiązującymi do solidności: "Opel, der Zuverlässige" ("Opel, ten niezawodny"), chociaż później eksperymentujący z innymi sloganami, jak choćby: "My produkujemy auta, Wy tworzycie historie", "Wir leben Autos" ("Żyjemy autami", co po niemiecku brzmi podobnie do "Wir lieben Autos" – "kochamy auta"). Aktualne hasło Opla to "Przyszłość należy do wszystkich" – co ma sens w sytuacji, kiedy Opel to jedna z kilkunastu marek należących do globalnego koncernu Stellantis.
Opel Corsa po liftingu: Je suis un Allemand d'Espagne
Przyjrzyjmy się więc, jak robi się niemieckie auto z… francuskich klocków. Bo obecny Opel Corsa, to model, który poza nazwą i nawiązaniami stylistycznymi, nie odziedziczył już w zasadzie niczego po pięciu poprzednich generacjach. Oczywiście, można rozważać, w jakim stopniu niemiecką marką Opel był wcześniej, w końcu od 1929 r., przez 88 lat, Opel należał do amerykańskiego koncernu General Motors, zanim w 2017 r. przejęli go Francuzi z PSA. Znakomita większość egzemplarzy modelu Corsa, produkowanego od 1982 r. zjechała z taśm fabryki Opla pod Saragossą w Hiszpanii, w niemieckim Eisenach (tam, gdzie wcześniej wytwarzano Wartburgi), tylko przez pewien czas produkowano wersję 3-drzwiową.
Aktualna Corsa to model zbudowany na platformie CMP zaprojektowanej w czasach koncernu PSA, tej samej, z której korzystają m.in. Peugeot 208/2008, Citroën C3, DS 3 Crossback, ale też i takie modele, jak nowy Fiat 600, Jeep Avenger czy wchodzące właśnie na rynek modele Lancia Ypsilon i Alfa Romeo Milano.
Opel Corsa po liftingu: co się zmieniło?
To nie tak, że aktualny Opel Corsa to Peugeot 208 ze zmienionymi znaczkami – to zupełnie inne auto, choć m.in. silniki i skrzynie biegów oba modele mają takie same. Za to z zewnątrz podobieństw nie widać wcale.
Produkowany od 2019 r. Opel Corsa od początku był ładnym, choć nudnawym autem, ale po ubiegłorocznym liftingu, którego najbardziej widocznym elementem jest nowy przód, z grillem określanym jako Vizor (który ma nawiązywać do wyglądu jednej z generacji modelu Manta sprzed lat) zyskał na urodzie. Zmieniły się zderzaki, zmodyfikowano też tył (nowy łatwo poznać po dużym napisie Corsa pośrodku klapy, w wersji przed liftingiem napis był mały i po lewej stronie klapy).
W środku zmiany są – przynajmniej na pierwszy rzut oka – znacznie mniej widoczne niż na zewnątrz. I o ile z zewnątrz nowy design mi się podoba, to ze środkiem aktualnej Corsy nadal nie mogę się zaprzyjaźnić. Czyżby to był sabotaż Francuzów mający zapobiec temu, żeby Corsa nie "kanibalizowała" siostrzanego Peugeota 208? Dla mnie to wnętrze wygląda jak zaktualizowany i uszlachetniony projekt z budżetowego modelu Peugeot 301/Citroen C-Elysee. Tyle że Peugeot 301 był znacznie przestronniejszy z tyłu no i oczywiście nie miał nowoczesnych ekranów czy wirtualnych zegarów. Deskę rozdzielczą Opla zaprojektowano bez polotu, bez jakiegokolwiek silenia się na oryginalność. A już wirtualne zegary (w standardowej wersji za dopłatą, wraz z innymi elementami pakietu Tech za 3 tys. zł, w testowanej odmianie GS w standardzie), czyli mały wyświetlacz osadzony w szerokich ramkach, to jeden z najgorszych projektów w tej klasie.
Przynajmniej są czytelne i pewnie też tanie w produkcji, tak przynajmniej wyglądają. Lifting był naprawdę świetną okazją, żeby je zmienić. Gdybym miał konfigurować to auto dla siebie, wolałbym standardowe zegary analogowe, ale wtedy musiałbym zrezygnować z innych elementów pakietu. Sytuację ratuje w wersji GS sportowa kierownica, która dobrze wygląda, ale też dobrze leży w dłoniach.
Przy okazji liftingu Corsa dostała też nowe światła przednie w technologii LED. Świecą bardzo dobrze.
Co do pozostałych elementów – nowy, centralny wyświetlacz z odświeżonym systemem inforozrywki robi niezłe wrażenie, działa płynnie, dobrze współpracuje ze smartfonami. Na plus: fizyczne przyciski i pokrętła do sterowania m.in. głośnością czy klimatyzacją. Fizyczna jest też klasyczna dźwignia hamulca ręcznego.
Opel Corsa po liftingu: przestronność wnętrza
Co do ilości miejsca – z przodu nie ma powodów do narzekania, ale wysokiemu kierowcy, o ile poprawnie ustawi sobie fotel i kierownicę, może być niewygodnie przy wsiadaniu, bo otwór drzwi jest stosunkowo mały. Podobny problem jest też i z tyłu, tu dodatkowo kanapa jest wyraźnie cofnięta względem otworu drzwiowego – to plus, kiedy na kanapie mamy zamontowany fotelik dziecięcy, ale minus, kiedy dorosła osoba chce zająć miejsce. Fotele i kanapa są stosunkowo twarde, jeśli ktoś liczy na francuski komfort, to niestety będzie rozczarowany – tu jest po niemiecku: sztywniutko! Bagażnik jest poprawny jak na auto segmentu B: 309 litrów.
Opel Corsa po liftingu: prowadzenie i komfort
Jak jeździ Opel Corsa? Najwyraźniej inżynierowie, którzy dostali zadanie, żeby "zniemczyć" francuską technikę, też postanowili pójść w stronę niemieckiej sztywności – na tyle, żeby popsuć komfort na kiepskich nawierzchniach, ale z drugiej strony za mało, by uzyskać gokartową charakterystykę prowadzenia. Zawieszenie średnio wybiera nierówności, ale na łukach się wychyla, czyli to taki sobie kompromis. W przeciwieństwie do zawieszenia układ kierowniczy mógłby dawać nieco więcej "czucia drogi" – ale obiektywnie rzecz biorąc, jak na auto, które prawdopodobnie większość życia spędzie w ruchu miejskim, nie jest źle.
Opel Corsa: silnik, osiągi, zużycie paliwa
Pod maską testowanego egzemplarza Corsy pracuje "środkowa", 100-konna odmiana jednostki 1.2 PureTech, czyli silnika, który mimo "czystej" nazwy ma dosyć zszarganą opinię. Jest to jednak jednostka produkowana w setkach tysięcy egzemplarzy, montowana w niezliczonych modelach, którą koncern wielokrotnie modyfikował. Pozostaje mieć nadzieję, że skutecznie, bo jeśli chodzi o jazdę, to silnik ten jest mocną stroną tego auta.
To trzycylindrowa jednostka z doładowaniem, która z jednej strony zapewnia całkiem przyzwoite osiągi pozwalające na w miarę dynamiczną jazdę po mieście i mająca wystarczający zapas mocy, żeby radzić sobie także przy prędkościach autostradowych. Przyspieszenie do setki zajmuje poniżej 10 s, a prędkość maksymalna to 194 km/h. Do tego pali niewiele – dla kierowcy umiejącego jeździć oszczędnie, deklarowane średnie zużycie wg cyklu WLTP na poziomie 4,9 l/100 km jest osiągalne. Przy normalnej jeździe, bez silenia się na oszczędzanie, auto spala ok. 6 l/100 km w cyklu mieszanym.
W testowanym egzemplarzu dosyć głośno pracowały hamulce, choć trudno stwierdzić, czy to taka ich uroda w tym modelu, czy wada danej sztuki, czy może skutki wcześniejszych, intensywnych testów.
Opel Corsa po liftingu: moim zdaniem
Auto prezentuje się z zewnątrz znacznie bardziej atrakcyjnie niż w środku. Choć to model należący do segmentu B, nie wygląda zabawkowo – z daleka można pomylić je z kompaktem. Czar nieco pryska, kiedy znajdziemy się już w kabinie, bo samochód jest wprawdzie bardzo poprawnie zmontowany, ale wnętrzu brakuje polotu. To chyba najsmutniejsze w środku auto zbudowane na tej platformie. I jedno z mniej komfortowych. Więc jeśli komuś przeszkadza np. designerskie i nowocześnie wyglądające wnętrze Peugeota 208, czy też jego bardziej komfortowe zawieszenie, to Corsa z tym samym silnikiem, skrzynią i wieloma innymi komponentami mechanicznymi, będzie dobrym, a w większości konfiguracji, także nieco tańszym wyborem. Ceny nowej Corsy startują od 78 400 zł (wersja z silnikiem wolnossącym, 1.2/75 KM i pięciobiegową skrzynią biegów), wersja 100-konna z 6-biegową skrzynią kosztuje od 83 500 zł, a lepiej wyposażony wariant GS (testowana odmiana) z tym samym silnikiem kosztuje niespełna 97 tys. zł, bez dodatków. W ofercie znajdują się też odmiana hybrydowa oraz w pełni elektryczna (od 174 700 zł).
Opel Corsa 1.2 turbo: dane techniczne | |
---|---|
Silnik | R3 Turbo |
Pojemność skokowa | 1199 ccm |
Moc maksymalna | 101 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 205 Nm |
Napęd | przedni |
Długość/szerokość/wysokość | 4061/1765/1433 mm |
Rozstaw osi | 2538 mm |
Pojemność bagażnika | 309 l |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,9 s |
Prędkość maksymalna | 194 km/h |