Seat Mii otrzymał od swoich konstruktorów wszystko to, czego potrzebuje nowoczesny maluch – zaskakuje ponadto przestronnym wnętrzem i wygodnymi fotelami. Niestety, koncernowa polityka tłamszenia Seata spowodowała, że w niektórych miejscach oko razi nieestetyczne wykończenie oraz gorsze materiały. Generalnie jednak hiszpański maluch idzie z Kią łeb w łeb. Picanto przekonuje dobrą jakością wnętrza, wyższą kulturą pracy silnika oraz dostępnością wersji 5-drzwiowej.
Choć liczba części różniących Seata Mii od Volkswagena Up!-a jest symboliczna, hiszpański maluch nie ma łatwego życia. W strategii marketingowej koncernu przypadło mu najniższe rangą miejsce – z całej „bratysławskiej trójki” zadebiutował jako ostatni, kiedy świat motoryzacyjny zdążył już przedyskutować wszelkie wady i zalety Up!-a.
Wśród swoich braci Mii jest „tym trzecim”, stojącym nawet w cieniu Citigo. Podobnie jak Skoda, najpierw zadebiutował na hiszpańskim rynku, na którym może liczyć na przychylność lokalnej klienteli. Jesteśmy jednak ciekawi, jak układ sił „trojaczków” ułoży się na innych rynkach. Czy gdzieś poza Hiszpanią Mii uda się wyprzedzić Citigo i Up!-a?
Na razie polski importer Seata nie podał cen, ale jeśli wziąć pod uwagę to, że podstawowy Up! kosztuje 31,3 tys. zł, ceny Mii mogłyby się zaczynać poniżej 30 tys. zł. Tyle trzeba zapłacić za 3-drzwiową odmianę konkurencyjnej Kii Picanto. Niestety, podczas imprezy Test the Best udostępniono nam tylko 5-drzwiową wersję koreańskiego malucha. Wygodniejsze wsiadanie do tyłu wiąże się z wydatkiem 1,5 tys. zł. Seat Mii też ma być dostępny z dodatkową parą drzwi.
Na razie jednak klient chcący mieć 5-drzwiowe auto tej klasy będzie omijał salon Seata szerokim łukiem. W przypadku naszego porównania daje to Kii przewagę jeszcze przez blisko pół roku, nim 5-drzwiowe Mii uzupełni ofertę.
Dostęp do kanapy w Mii jest jednak niewygodny nie tylko z powodu braku tylnych drzwi. Jak zauważył redaktor naczelny rumuńskiego wydania „Auto Bilda” Razvan Magureanu, system składania oparcia przedniego fotela to przestarzałe rozwiązanie. Blokadę zwalnia się małą, niewygodną dźwignią, a po ponownym ustawieniu oparcie nie wraca do poprzedniej pozycji. Sam fotel, podobnie jak tylne siedziska, okazuje się wygodny i dobrze wyprofilowany zarówno dla niskich, jak i wysokich osób. Wszyscy testujący przyznają zgodnie, że nie brakowało im również przestrzeni nad głowami czy wokół kolan.
Pochwały mały Seat zbiera też za pojemny bagażnik (251 l), do tego regularny kształt pozwala wygodniej przewozić pakunki niż w 200-litrowym kufrze Kii. Jest jednak jedno „ale” – bagażnik Picanto został całkowicie wykończony materiałem, natomiast w Mii część powierzchni to niczym nieosłonięta goła blacha, którą łatwo można porysować.
Także w kwestii wykończenia kokpitu Koreańczycy bardziej zwracali uwagę na detale. Materiały sprawiają dobre wrażenie, a lakierowane wstawki dodają prestiżu. Wyposażenie auta testowego jest bogate: obejmuje klimatyzację automatyczną, podgrzewane fotele oraz radio. Seat może być ponadto wyposażony nawet w system multimedialno-informacyjny, ale kokpit, choć ergonomiczny, sprawia gorsze wrażenie.
Pod względem napędu Kia ma również przewagę nad Seatem. Czterocylindrowa jednostka Picanto charakteryzuje się spokojniejszą pracą niż trzycylindrowy, litrowy silnik Mii, który z natury przenosi więcej wibracji. Podczas jazdy także siła dodatkowego cylindra i przewaga ćwierćlitrowej pojemności skokowej dają się odczuć. 85-konna Kia lepiej przyspiesza i nie wymaga utrzymywania silnika na tak wysokich obrotach, jak w przypadku motoru Seata.
Na temat brzmienia litrowej konstrukcji VW zdania są podzielone – nam się ono podoba, natomiast redaktora naczelnego hiszpańskiej edycji „Auto Bilda” Javiera de la Calzada wręcz irytuje. Jeśli ktoś nad wyraz ceni sobie ciszę we wnętrzu, ten powinien pomyśleć o aucie wyższej klasy. Na wysokich obrotach silniki obu samochodów i tak są wyraźnie słyszalne.
Oba maluchy należą do ścisłej czołówki swojego segmentu – Picanto zbiera pochwały za ogromny postęp, jakiego dokonano w stosunku do poprzedniego modelu. Seat Mii natomiast to bardzo przemyślany i naprawdę praktyczny samochód. Nic więc dziwnego, że szefowie koncernu próbują mu trochę utrudnić życie...
[tableman:3]