Lamborghini Sesto Elemento - odpowiedź na Ferrari
Przed trzema laty Ferrari zaprezentowało Millechili – proekologiczny samochód supersportowy o masie zaledwie 1000 kg. Na odpowiedź Lamborghini nie trzeba było długo czekać – w trakcie tegorocznego salonu paryskiego światło dzienne ujrzało Sesto Elemento (po włosku: szósty element). Koncept z charakterystycznymi kantami na masce i złowrogim, LED-owym spojrzeniem jest efektem pracy stylistów oraz inżynierów, którym pozwolono popuścić wodze fantazji.
Lamborghini Sesto Elemento jest lżejsze, mocniejsze i szybsze od wspomnianego Ferrari, typowanego na następcę modelu Enzo. W rywalizacji włoskich producentów mamy więc remis. Prawdziwa walka odwiecznych konkurentów zacznie się na salonie genewskim w marcu 2011 roku, kiedy na ringu staną nowe Murcielago i 612 Scaglietti.
Lamborghini Sesto Elemento - włókno węglowe na pierwszym miejscu
Dlaczego akurat Sesto Elemento? To proste. Szóstym pierwiastkiem w układzie okresowym jest węgiel, a w koncepcie włókno węglowe zastosowano na niespotykaną dotąd nigdzie indziej skalę. Z tego materiału wykonano nie tylko nadwozie, lecz także elementy wnętrza, zawieszenia oraz koła. Stephan Winkelmann, szef Lamborghini, tak wyjaśnia strategię firmy: „Moc silnika i zawrotne prędkości nie są już najważniejsze. W przyszłości będzie się liczyło zachowanie auta na drodze, jego osiągi i zużycie paliwa.
W tym celu musimy znacznie obniżyć masę pojazdów. Nasza firma, wspólnie z Boeingiem i Uniwersytetem Waszyngtońskim, uruchomiła w Sant’Agata Centrum Badań nad Zaawansowanymi Kompozytami. Dzięki bardzo lekkiej konstrukcji karbonowej Lamborghini Sesto Elemento waży tylko 999 kg. Wyraźnie widać, jak ogromny potencjał ma włókno węglowe”.
Koncept Lamborghini bazuje technicznie nie na starej ani nowej wersji Murciélago, tylko na mniejszym Gallardo. Linia nadwozia w kształcie klina (autorstwa Filippo Periniego) to mieszanka stylu Reventona, zabawkowych samochodzików Hot Wheels firmy Mattel i pojazdu służbowego Dartha Vadera.
Praktycznie całe nadwozie Sesto Elemento wykonano z polakierowanego włókna węglowego. Krwistoczerwone są jedynie wloty powietrza na masce, otwory w pokrywie silnika, siedzenia, kierownica oraz boczki drzwi. Przód i tył konceptu, podobnie jak w legendarnym Lamborghini Miurze, to pojedyncze elementy przymocowane do kabiny pasażerskiej za pomocą specjalnych zapięć.
Z aluminium zrobione są detale usztywniające nadwozie oraz przeguby napędowe, resztę – od dachu po płytę podłogową, łącznie z wahaczami, wałem Kardana, strefami zgniotu, układem wydechowym i kołami – wykonano z włókna węglowego, które urosło już do miana „czarnego złota”.
Lamborghini Sesto Elemento - osiągi
Kompletne nadwozie Sesto Elemento waży zaledwie 190 kg. Nie „odchudzono” natomiast serca bolidu, czyli potężnego V10 o mocy 570 KM, które – tak jak skrzynię e-gear, dyferencjał i napęd na cztery koła – przejęto z Gallardo Superleggery. Jednostka o pojemności 5,2 l dzięki sensacyjnie niskiemu stosunkowi masy do mocy (1,75 kg/KM) rozpędza „skrzydlatego potwora” od zera do 100 km/h w 2,5 s (identycznie jak Bugatti Veyrona). Prędkość maksymalna przekracza 300 km/h. Sesto Elemento nie będzie produkowane seryjnie i nie namiesza w segmencie supersportowych samochodów.
Zaawansowaną technologię, pokazaną obecnie w koncepcie, zobaczymy wiosną 2011 roku w nowym Murciélago. Przedstawiciel firmy, pragnący pozostać anonimowy, z zadowoleniem zdradził nam: „Konkurencja mocno się zdziwi. Proces produkcji monocoque’u skróciliśmy do 500 s. Poziom kosztów, jaki osiągnęliśmy, powinien zainteresować również inne marki koncernu”.