Duże SUV-y z nadwoziem mającym przypominać sportowe samochody nigdy mi się nie podobały. Jednak kilka dni spędzonych z Mercedesem GLE Coupé sprawiło, że zmieniłem zdanie na ten temat, ale łatwe to nie było.
SUV w stylu coupé? Czy to może mieć sens? Jak się okazuje, nie wszystko, co jest bez sensu, nie odnosi rynkowego sukcesu. Wystarczy przypomnieć sobie rok 2007, kiedy to BMW odważyło się na pokazanie światu i wprowadzenie do sprzedaży modelu X6. Jak się szybko okazało, duży i mało praktyczny SUV klientom się spodobał. I przez długi czas spędzał sen z powiek inżynierom Mercedesa, którzy potrzebowali aż 7 lat, aby zaprezentować światu konkurenta, czyli GLE w wersji Coupé.
I to akurat był dobry krok, bo – tak jak konkurent z Monachium – niepraktyczny duży SUV Mercedesa też spodobał się klientom. W 2019 roku poznaliśmy jego drugą generację i tu też obyło się bez niespodzianek, bo od momentu debiutu model przypadł do gustu nie tylko sympatykom marki. Po tygodniu spędzonym za kierownicą „wieloryba” ze Stuttgartu wiem, co stoi za jego sukcesem.
Mercedes GLE Coupé, tak jak wiele konkurencyjnych modeli, nie zaskakuje finezyjną stylizacją. Znam takich, którzy uważają ten model za wyjątkowo brzydki, ale nie zmienia to faktu, że właśnie takie auto parkuje u nich w garażu. Bo faktycznie, z zewnątrz ten model wygląda trochę pokracznie, ale zdecydowanie lepiej od pierwszej generacji. Jednak już po zajęciu miejsca za kierownicą wystarczy kilka chwil na to, aby zapomnieć o tym, jak to auto wygląda z zewnątrz.
W środku na megawygodnych fotelach nie mamy problemu z zajęciem odpowiedniej pozycji za kierownicą i bez znaczenia jest tu to, czy mamy 160, czy 200 cm wzrostu. Owszem, jeśli jesteśmy bardzo wysocy, to tym siedzącym za nami może nieco brakować miejsca na nogi, ale to też nie powinno nikogo dziwić, bo w porównaniu z GLE SUV wersja coupé ma mniejszy o 60 mm rozstaw osi. W kabinie otaczają nas materiały o najwyższej jakości, a do tego, jak wykończono wnętrze, nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Tak, w tym modelu wiemy, za co płacimy – za jakość i luksus, który otacza nas z każdej strony. Znalazłem jednak pewną wadę: to gładziki umieszczone na kierownicy oraz touchpad do obsługi systemu multimedialnego – naprawdę można zrobić to lepiej, bowiem używanie ich jest wyjątkowo nieintuicyjne i często podczas jazdy zdarzało mi się przypadkowo coś włączyć.
A jest co obsługiwać. Bo w Mercedesie GLE Coupé mamy wszystko, o czym możemy zamarzyć, i wiele rzeczy, o których nie mamy pojęcia, że mogą się nam do czegoś przydać. Sam wyświetlacz przezierny ma tyle funkcji, że podczas jazdy nie pamiętam, kiedy spojrzałem na efektowne wirtualne zegary, które można skonfigurować w niemal dowolny sposób. Ale żeby z tych wszystkich funkcji skorzystać – mowa oczywiście o dwóch wyświetlaczach – trzeba zrobić doktorat z „mercedesowej guzikologii”. Ich obsługa z intuicją wiele wspólnego nie ma.
Jeśli tylko pokonacie te przeciwności, to każdy kilometr spędzony za kierownicą tego modelu będzie wielką przyjemnością. Tym bardziej że pod maskę trafił jeden z tych silników, których w SUV-ach klasy średniej jest coraz mniej – 6-cylindrowy turbodiesel. Ma co prawda „tylko” 3 litry pojemności, ale osiąga maksymalnie 330 KM. Nie robi to na was wrażenia? To zrobi z pewnością moment obrotowy – imponujące 700 Nm, osiągane już przy 1200 obr./min. Taki potencjał pozwala na przyspieszenie do 100 km/h w niecałe 6 sekund, ale jeszcze większy efekt wywołuje podczas wyprzedzania. Powiecie, że diesel tu nie pasuje. Nie w tym przypadku. O jego wyciszenie i komfort akustyczny zadbali naprawdę sprawni inżynierowie dźwięku.
Tu nawet podczas przyspieszania nie słychać, że pod maską pracuje motor wysokoprężny. Komfort to również zawieszenie i w tym przypadku sprostano oczekiwaniom wymagających kierowców – pneumatyka z regulacją wysokości robi robotę. Kiedy chcemy, jest przyjemnie miękko, a gdy przyjdzie nam ochota pojechać szybciej, na przykład po zakrętach, możemy zawieszenie obniżyć i utwardzić charakterystykę amortyzacji. A jeśli zimą nie możecie obyć się bez nart, to dzięki skutecznemu napędowi na obie osie z powodzeniem wjedziecie tam, gdzie wiele przednionapędówek utknie. To dziwne, ale ten model ma sens.
Mercedes GLE Coupe 400d - wyniki testu
Przyspieszenie
0-50 km/h
2,2 s
Przyszpieszenie 0-100 km/h
6,0 s
Przyspieszenie 0-130/0-150
km/h
9,7/15,1 s
Czas rozpędzania 60-100 km/h
3,3 s (aut.)
Czas rozpędzania 80-120 km/h
4,2 s (aut.)
Masa rzeczywista/ładowność
2511/529 kg
Rozdział masy (przód/tył)
54/46 proc.
Śr. zawracania (lewo/prawo)
11,9/11,8 m
Hamow. ze 100 km/h hamulce
zimne
35,6 m (opony letnie)
Hamow. ze 100 km/h hamulce
gorące
34,4 m (opony letnie)
Hałas w kabinie przy 50 km/h
55 dB (A)
Hałas w kabinie przy 100 km/h
62 dB (A)
Hałas w kabinie przy 130 km/h
66 dB (A)
Spalanie testowe (ON)
8,9 l/100 km
Zasięg
730 km
Mercedes GLE Coupe 400d - wyposażenie
Wersja
Executive 400 d 4MATIC
Klima aut./unikanie kolizji
S/S
Światła LED przód i tył
S
Kamera 360°
S
System multimedialny z
nawigacją
S
Podgrzewane fotele
S
Dach panoram./asys. jazdy w
korku
S/S
Lakier metalik/alufelgi 22
cale
5691 zł/S
Mercedes GLE Coupe 400d - ceny
Cena
podst. wersji silnikowej
356 900 zł
Gwarancja mech./perforacyjna
2 lata/30 lat
Przeglądy
co 30 tys. km/rok
Cena testowanego auta
468 178 zł
Mercedes GLE Coupe 400d - to nam się podoba
dynamika silnika
wyciszenie i akustyka jednostki napędowej
komfort jazdy
precyzja prowadzenia
wyposażenie
jakość wykończenia
Mercedes GLE Coupe 400d - to nam się nie podoba
słaba widoczność do tyłu
ociąganie się skrzyni przy starcie
mała ilość miejsca na tylnej kanapie
duży, ale niepraktyczny bagażnik.
Mercedes GLE Coupe 400d - nasza opinia
SUV w stylu coupé to wyjątkowo niepraktyczne połączenie, ale wyraźnie widać, że to właśnie takich aut chcą klienci. Nie dziwię się, przecież luksusowego auta nie kupuje się po to, aby wozić nim cement i szafy. Jak się okazuje, nawet duży i ciężki samochód może dawać radość z jazdy.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.