. USA, zaś Jeepy Commandery w... Grazu w Austrii. Mercedes jest amerykański, a Jeep europejski? Nie. Na szczęście samochody zachowały swoje charaktery, miejsce produkcji jest teraz drugorzędną sprawą. Zresztą obaj konkurenci mają tego samego "ojca": koncern DaimlerChrysler, a pod maską znajdziemy tego samego diesla - nową jednostkę V6 z bezpośrednim wtryskiem Common Rail. Czy te samochody są w ogóle porównywalne? Wiele osób jako konkurenta dla Commandera wskaże w gamie Mercedesa model GL. Jednak to prawdziwy kolos (długość 5,1 m) dużo droższy od Jeepa. A ML-a i Commandera dzieli tylko 7 mm długości, ponadto Mercedes i tak jest droższy. Wnętrze? Obaj konkurenci mają atutyOcenę wyglądu wnętrza pozostawić trzeba potencjalnym zainteresowanym. Jeep ma troch' przytłaczającą deskę z dużą ilością dodatków (drewno/chrom). Mercedes przeciwstawia się znacznie bardziej stonowanym wyglądem. Linie są dużo delikatniejsze, a jakość materiałów minimalnie lepsza. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że dla Jeepa to żadna ujma, bo obydwa modele prezentują wysoki poziom. Wyraźne różnice widać za to w ocenie przestronności wnętrza. Jeep jest prawdziwym mistrzem szerokości - z przodu, bo z tyłu jest już tylko przeciętnie. Za to Mercedes zaskakuje ilością miejsca na tylnej kanapie. Przy jednakowym odsunięciu przedniego fotela pasażer w Mercedesie będzie miał aż 12 cm więcej niż jadący Jeepem. To zaleta potężnego rozstawu osi ML-a (2915 mm przeciwko 2780 mm Commandera) oraz chęci wygospodarowania miejsca na trzeci rząd siedzeń w Jeepie. Zatem czy było warto budować 7-osobowy model? Naszym zdaniem - nie. Jeep promuje Commandera jako pojazd podróżny. Dodatkowe fotele składają się co prawda wygodnie, niestety o dłuższej jeździe w siódemkę z pewnością nie może być mowy - nawet wysokie osoby nie dotykają głową dachu, ale kolana mają niemal pod brodą. Poza tym miejsce, jakie pozostaje na bagaż, jest czysto symboliczne (170 l). Na niekorzyść foteli przemawia też niekorzystne ukształtowanie bagażnika w wersji ze złożoną trzecią ławką - podłoga jest wyższa niż dolna krawędź drzwi! Bagaże trzeba podnosić na znaczącą wysokość - 920 mm (w Mercedesie 16 cm niżej). Land Rover w modelu Discovery 3 zaprojektował trzecią ławkę dużo korzystniej. Pomysł Jeepa na seryjny trzeci rząd siedzeń docenią tylko ci, którzy często podróżują na krótkich trasach w 7 osób. Mimo drobnej wpadki z dodatkowymi fotelami funkcjonalność kokpitu Jeepa ocenimy nieco tylko niżej niż w ML-u dzięki dużej ilości praktycznych udogodnień. Wypada pochwalić choćby okna dachowe obejmujące również drugi rząd siedzeń (system nazwany CommandView za 9600 zł). Ostra walka toczy się w obrębie bagażnika. Jeep traci tu wiele punktów z powodu dodatkowej kanapy. Maksymalna pojemność to tylko 1775 l, przy 2050 l Mercedesa. Bagażnik Jeepa wygrywa szerokością, zaś Mercedesa - długością, i to wyraźnie.Ten sam silnik, ale inna skrzynia biegówPod maskami znajdziemy ten sam motor. W Mercedesie jest minimalnie mocniejszy (224 zamiast 218 KM), moment obrotowy pozostawiono dokładnie taki sam. Korekta mocy jest oczywiście czysto symboliczna, jednak Mercedes zdobywa niewielką przewagę w dziedzinie dynamiki i zużycia paliwa. Różnica bierze się z supernowoczesnej, 7-biegowej skrzyni (oczywiście automatycznej), która rzeczywiście spisuje się rewelacyjnie. Skrzynia Jeepa ("tylko" 5-biegowa) również pracuje miękko i bez szarpnięć, ale jednak Jeep w sprincie do 130 km/h traci ponad 3 s. Nieistotna okazuje się różnica w średnim spalaniu w warunkach trasy testowej (11,2 - Jeep, 10,9 - Mercedes). Niestety realnie trzeba się liczyć ze spalaniem na poziomie 14-15 l na 100 km przy dynamicznej jeździe miejskiej. Warto jednak podkreślić, że jazda obydwoma autami jest przyjemna i wystarczająco żwawa. Bardzo korzystnie ocenić trzeba podwozie. Samochodami manewruje się wygodnie (jak na te gabaryty), średnice zawracania są do zaakceptowania. Obydwa auta mają niezależne przednie zawieszenie, Jeep trzyma się tylnej osi sztywnej, Mercedes stawia na nowoczesność i konstrukcję wielowahaczową. Przekłada się to na nieco wyższy komfort i precyzję przy dużych prędkościach. ML może być w tych kategoriach wzorcem.Czy godzi się zabrać takie auta w teren?Obydwa modele są typowymi przedstawicielami klasy SUV z samonośnymi nadwoziami. Co prawda dysponują dość solidną techniką (stały napęd wszystkich kół poprzez centralny mechanizm różnicowy), ale masa, gabaryty i cena nie zachęcają do sprawdzenia możliwości poza drogami utwardzonymi, raczej wątpliwe, żeby posuwali się do tego użytkownicy tych aut. Wyraźnie więcej pewności daje Jeep, który w standardzie ma reduktor. Seryjny Mercedes pozbawiony jest tego urządzenia, ale można dokupić pakiet Offroad-Pro, który zawiera: reduktor, 100-procentowe blokady mechanizmów różnicowych (centralnego i tylnego) oraz więcej możliwości ustawienia pneumatycznego zawieszenia. Tak uzbrojony model może już bez problemów stawić czoła konkurentowi. Propozycję dla terenowców ma też Jeep. Tu pakiet zawiera wzmocnione osłony zbiornika paliwa, skrzyni biegów i przedniego zawieszenia. Można też (bez dopłaty) wybrać opony uniwersalne (typu A/T) zamiast szosowych. Jeep oferuje kąty natarcia/zejścia 34/27 st. Konkurent z pakietem off-road może pochwalić się kątami nieco mniejszymi 25-33 i 18-27 st.Pozostaje ocena kosztów. Podstawowy Jeep (Laredo) kosztuje 60 tys. zł mniej niż bazowy ML. W porównaniu mamy Commandera Limited i różnica kurczy się do 25 tys. zł. To już niewiele, jednak miłośnicy off-roadu muszą doliczyć do tej kwoty "konieczne" dopłaty: za zawieszenie pneumatyczne (9200 zł) i pakiet off-road (10 tys. zł, regulacja prześwitu w zakresie 125 mm). I różnica znowu się powiększy. Mercedes będzie górował blokadami mechanicznymi "dyfrów" i pneumatycznym zawieszeniem (niedostępne w Jeepie), zaś Commander okaże się bogatszy, jeśli chodzi o wnętrze (seryjna skórzana tapicerka). Koszty okazują się mocniejszą stroną "amerykanina" z Europy niż "europejczyka" z USA.PodsumowanieGdybyśmy skrupulatnie wypunktowali wszystkie kategorie, wygrałby zapewne Mercedes. Osiąga minimalną przewagę we wszystkich konkurencjach dotyczących funkcjonalności. Nie jest to jednak wyraźne przodownictwo, dlatego spokojnie górę wziąć mogą emocje - na decyzj' wpłynie nie technika, a wygląd, który w przypadku tych dwóch aut różni się diametralnie. Jeep stawia na szali dodatkowe miejsca, które jednak - niewykorzystywane - wyraźnie przeszkadzają. Mercedesa polecilibyśmy osobom statecznym, szukającym elegancji i doskonałego dopracowania konstrukcji. Młodsi, o "zadziornym" usposobieniu mogą zdecydować się na wielkiego, bardzo sympatycznego Jeepa.
Mercedes ML, Jeep Commander - Różne wizje klasy SUV
Tradycyjny pojedynek Europa - Ameryka? Jeśli chodzi o design, to może i tak, tylko kto jest kim w naszym zestawieniu? Mercedesy ML powstają w..