- Auta Mini po raz pierwszy w historii marki mogą jechać 250 km/h, a mogłyby nawet szybciej, gdyby nie ogranicznik prędkości
- Choć to sportowe wersje Mini Countrymana i Mini Clubmana, to mogą one pełnić funkcję wygodnych samochodów dla rodziny
- Dziwne drzwi Clubmana dają frajdę przez kilka chwil, ale w końcu się nudzą, a małe szyby ograniczają widoczność
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – moc w skali maxi
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – jak jest na co dzień?
- Przeczytaj też:
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – komfort się nie narzuca
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – jak jest na trasie?
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – czy warto je kupić?
- Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – dane techniczne:
Pewnie mało kto wie, co to jest John Cooper Works. Otóż dawno, dawno temu, gdzieś na początku XXI wieku, powstała niewielka firma, która postanowiła wzbogacić zwykłe Mini, produkowane już przez BMW, dodając im trochę koni oraz garść gadżetów o sportowym charakterze. Manufakturę tę założył Michael Cooper, czyli syn Johna Coopera – jednego z konstruktorów oryginalnego, pierwszego Mini Coopera. Tego, który powstał jeszcze dawniej, gdy Mini było brytyjską marką. Teraz emblemat John Cooper Works znajdziemy na kilku najmocniejszych modelach Mini. O ile wcześniej nie były to wersje, które nazwałbym „odlotowymi”, to teraz sytuacja się zmieniła.
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – moc w skali maxi
Jeszcze nigdy wcześniej Mini nie poszalało tak z mocą swoich samochodów. Wcześniej mieliśmy już ponad 200-konne Mini, mieliśmy też świetne i absurdalnie drogie Mini GP2, które jeździło niemal jak prawdziwe auto wyścigowe i było koszmarnie niepraktyczne. Ale wspaniałe! Teraz mamy dwa funkcjonalne wozy, które na dodatek są niesamowicie szybkie. To Clubman i Countryman ozdobione efektownym logo John Cooper Works. Oba mają po 306 KM, a pod maską 2-litrowy silnik TwinPower Turbo, który współpracuje z 8-biegowym Steptronikiem. Do tego jeszcze mamy mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu przy przedniej osi oraz napęd na cztery koła, który Mini nazywa All4.
Oczywiście emblemat JCW to obietnica doskonałego prowadzenia i dlatego mamy też przeprojektowany układ jezdny, dodatkowe wzmocnienia nadwozia oraz poprawione punkty mocowania zawieszenia. Wszystko po to, by było jeszcze więcej – jak to mówią w Mini – „gokartowej frajdy z jazdy”. Po kilkunastu dniach spędzonych za kierownicą obu samochodów, muszę uczciwie przyznać, że frajdy rzeczywiście jest sporo. Tylko czy w świecie wypełnionym mnóstwem absurdalnie mocnych wersji niedużych aut, takie Mini rzeczywiście mają sens?
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – jak jest na co dzień?
Można by pomyśleć, że w codziennej eksploatacji Mini JCW będą uciążliwe – niekomfortowe, głośne, a skoro „mini”, to również ciasne. To nie jest prawda. Oba modele mają długość około 4,3 m, a to odpowiada autom kompaktowym oraz SUV-om ze wspomnianej kategorii. Kabina nie jest wprawdzie przestronna jak gotycka katedra, lecz zarówno Clubmanem, jak i Countrymanem bez problemów wybrałbym się w rodzinną podróż. Tyle że bagaże trzeba by pakować bez przesadnej ekstrawagancji. Bierzemy tylko najpotrzebniejsze rzeczy. I wiadomo: z tyłu miejsca na nogi jest „w sam raz”, a nie „pod dostatkiem”. Nie każdemu spodoba się też to, że siedzi się bardzo nisko, szczególnie w Clubmanie. Ja akurat to lubię, lecz jeden z pasażerów, gdy usiadł po mojej prawej stronie, natychmiast poszukiwał dźwigni, żeby podnieść siedzisko o kilka centymetrów. Na szczęście, da się to zrobić.
Przeczytaj też:
- Mitsubishi ASX - czy jest aż taki zły?
- Audi A5 Coupe 40 TFSI - wymierający gatunek
- Zwariowane pomysły Skody, czyli modele, których nigdy nie poznacie
Dla rodziny polecałbym Countrymana. Jest nieznacznie bardziej obszerny, ale ma wyraźnie większy bagażnik. W Clubmanie do dyspozycji jest 360 litrów, w Countrymania – 450 litrów. To dodatkowa, duża walizka albo całkiem spora ilość drobiazgów, jakimi zwykle wypełniamy bagażnik w ostatnim momencie. Poza tym, tradycyjna pokrywa kufra, jaką mamy w Countrymanie, lepiej się sprawdza. Owszem, te otwierane na boki drzwi dają sporo frajdy i są po prostu – powiedzmy tak – fajne. Ale ta „fajność” kończy się po kilku otwarciach i zamknięciach, a dzielna szyba i gruby środkowy słupek ograniczają widoczność już na zawsze. Po co więc sobie utrudniać życie?
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – komfort się nie narzuca
Wiadomo, że gdy widzimy emblemat JCW, to nie należy spodziewać się, że auto będzie jeździć jak poduszkowiec. I rzeczywiście, ani Countryman, ani Clubman nie należą do samochodów szczególnie komfortowych. Z drugiej strony, nie są twarde jak deska, czego mógłbym się spodziewać, zważywszy na doświadczenia z hatchbackami Mini JCW sprzed kilku lat. Oba modele, choć o sportowym charakterze, mogą bez problemu służyć jako auta do jazdy na co dzień i to dla całej rodziny. Nawet na nierównej drodze nie jest źle i to mimo, że w testowych egzemplarzach dorzucono opcjonalne, 19-calowe koła, które zwykle nie zwiększają komfortu. Jak zawsze dodam jednak, że ja pozostałbym przy seryjnych 18-tkach, szczególnie w mieście. Nie chcę mieć ciągle z tyłu głowy myśli o tym, by przypadkiem nie podjechać za blisko krawężnika albo nie dotknąć kołem obrzeża jakiejś dziury. To męczące.
Choć możemy liczyć na nieco wygody w obu autach, to jednak widać, że zawieszenie ma sportowy charakter. W parze z napędem na cztery koła daje to duże poczucie stabilności. A gdy dodam jeszcze precyzyjny i bardzo szybko reagujący układ kierowniczy to okazuje się, że faktycznie da się z tych dużych Mini wykrzesać sporo tej gokartowej frajdy z jazdy. Koła zdają się kleić do drogi i to nawet, gdy jest mokro. Zbyt dużo gazu na zakręcie? Nie ma sprawy. Najpierw pomaga szpera, potem próbują działać tylne koła, a na koniec interweniuje ESP. To wszystko trwa ułamki sekund, ale da się wyczuć, że technika i technologia pomagają w prowadzeniu, ale się nie narzucają. Cóż, w dzisiejszych czasach bezpieczeństwo to priorytet, nie mogę zatem liczyć, że uda się całkowicie odłączyć wszystkie systemy i poszaleć bez żadnych ograniczeń. To tylko na torze i w odpowiednio zmodyfikowanych autach.
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – jak jest na trasie?
Oba Mini doskonale sprawdzają się też na trasie. Drogi szybkiego ruchu to ich żywioł. Można włączyć tryb eko i wtedy w kabinie jest nieco ciszej, a pod pedałem gazu pojawia się silniejszy opór. W takim ustawieniu zarówno Clubman, jak i Countryman spalą około 9 l/100 km, co pozwoli przejechać mniej-więcej pół tysiąca kilometrów po zatankowaniu pod korek. Szału nie ma, ale to przecież 306-konne samochody. Tam, gdzie nie ma ograniczeń, oba modele mogą pokazać pazur. Po pierwsze, to jedyne w historii „cywilne” Mini, które mają ogranicznik prędkości ustawiony na 250 km/h. Po drugie, mamy tu 450 Nm i to dostępnych niemal od ręki. Dzięki temu można się rozpędzać przy każdej prędkości i w każdym momencie. Gaz do oporu i prędkość błyskawicznie rośnie. To cenna cecha, gdy zjedziemy z autostrady na jednojezdniową drogę. Wyprzedzanie ciężarówek – żaden kłopot.
W mieście też zresztą nie ma problemów. Spalanie w korkach rośnie oczywiście i zdecydowanie przekracza 10 l/100 km. Realna średnia to 11-11,5 l/100 km. Mniej można uzyskać tylko, jeśli nie korzysta się z tych 306 koni drzemiących pod maską. Tylko wtedy, po co kupować wersje John Cooper Works? Na miejskich ulicach i parkingach doceniam też relatywnie nieduże gabaryty aut. Te 4,3 metra długości to rozmiar kompromisowy: w kabinie jest już dość przestronnie, ale z parkowaniem nie ma jeszcze problemów. Świetna sprawa. Zresztą, zawsze można skorzystać z czujników parkowania, a nawet kamer. Tyle że to płatne opcje. Zresztą, jak wiele innych elementów. BMW (i Mini) uwielbia konstruować monstrualne listy płatnych dodatków.
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – czy warto je kupić?
Konkurencja jest bardzo silna. Auta Mini wyróżniają się na pewno stylizacją i przyciągają wzrok każdego, a szczególnie kilkuletnich chłopaków. Mini wyglądają przecież jak zabaweczki, szczególnie w efektownym malowaniu. Nie ma innego auta tej wielkości o sportowym charakterze, które byłoby tak oryginalne. Nie każdy jednak chce się wyróżniać, a jeśli to nie jest istotna cecha, to warto rozważyć inne modele: tańsze i bardziej funkcjonalne, po prostu lepsze. Rywalami dla Clubmana może być świetne BMW M135i (zresztą, z tym samym silnikiem), jak również Volkswagen Golf R (także jako kombi), czy też Mercedes-AMG A 35. Countryman też ma wielu rywali. To przykładowo BMW X2 M35i (też ten sam silnik), Mercedes-AMG GLB 35 (sporo dłuższy), czy też Volkswagen T-Roc R. Ja wybrałbym jednak coś innego niż Mini. Pewnie Volkswageny...
Mini Clubman i Countryman John Cooper Works – dane techniczne:
Mini Countryman JCW | Mini Clubman JCW | |
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1998 cm3, R4, turbo benz. | |
Moc | 306 KM przy 5000-6250 obr./min | |
Moment obrotowy | 450 Nm przy 1750-4500 obr./min | |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat Steptronic, napęd 4x4 | |
Prędkość maksymalna | 250 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,1 s | 4,9 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,9 l/100 km | 7,1 l/100 km |
Masa własna | 1680 kg | 1525 kg |
Cena | 181 000 zł | 169 900 zł |