Zupełnie nowy wariant nadwoziowy, a tym samym pierwsza taka wersja w historii marki. Tak brzmi komunikat prasowy dotyczący Mini 5d. Jednak czy drugi człon zdania jest prawdziwy? I tak, i nie! Jeszcze do niedawna w ofercie przecież był Clubman, który (gdyby dokładnie policzyć) miał 5 drzwi, a poza tym nie należy zapominać o Countrymanie.
Właśnie za sprawą sukcesu sprzedażowego drugiego z tych aut Mini postanowiło doposażyć klasyczny model w dodatkową parę drzwi. Czy jest to dobre posunięcie, przekonamy się podczas testu 170-konnego Coopera SD. Inżynierowie nie poszli na łatwiznę. Nie postąpili w ten sposób, że skrócili przednie drzwi i dołożyli kolejną parę z tyłu. Wersję 5-drzwiową zbudowali na nowej płycie podłogowej z większym o 7 cm rozstawem osi. W efekcie model ma dłuższe o 16 cm i wyższe o 1,1 cm nadwozie.
Zmiany te spowodowały znaczny wzrost przestrzeni w drugim rzędzie siedzeń – zarówno tej na nogi, jak i nad głową oraz na szerokość. Czy więc Mini 5d, którym da się przewieźć pięć osób, można teraz nazwać autem rodzinnym? Żeby to sprawdzić, posadziliśmy z tyłu trzech redaktorów o przeciętnej budowie. Już samo zapięcie pasów bezpieczeństwa sprawiło im trudność. Żeby dokonać tej czynności, musieli otworzyć drzwi i nawet jeden z pasażerów opuścił auto na chwilę. Gdy już udało się im zapiąć pasy i zamknąć drzwi, we wnętrzu było bardzo ciasno – brakowało zwłaszcza przestrzeni na wysokości ramion.
Podsumowując: podróż w komplecie jest możliwa, ale tylko na bardzo krótkich odcinkach, np. między klubami. Gdy zechcecie przewozić dzieci, po zamocowaniu dwóch fotelików nie będzie już miejsca dla trzeciego szkraba. Trzeci fotelik można za to zamocować na przednim fotelu pasażera, wystarczy tylko wpiąć go w seryjne mocowania Isofix i wyłączyć airbag.
Przestrzeni przybyło także w bagażniku – o 67 litrów. Wariant 5d ma więc kufer o pojemności 278 l. To niezbyt wygórowana wartość jak na pojazd segmentu B – dla porównania w nowej Fabii hatchback wygospodarowano 330-litrowy bagażnik. Jednak inżynierowie Mini wykazali się pomysłowością. Zastosowali dwupoziomową podłogę, dzięki czemu po złożeniu oparć tylnych foteli (dzielone w proporcji 60:40) uzyskuje się płaską powierzchnię.
Obawialiśmy się, że wydłużenie nadwozia istotnie zmieni sposób prowadzenia Mini. Znany z gokartowego stylu jazdy 3-drzwiowy model właśnie za to był ceniony przez właścicieli. Na szczęście konstruktorom odmiany 5d udało się zachować sportowe właściwości jezdne. Układ kierowniczy odznacza się wysoką precyzją, a sztywno zestrojone zawieszenie sprawia, że samochód na zakrętach zachowuje się jak przyklejony do nawierzchni.
Ci, którzy oczekiwali w praktyczniejszej wersji znacznej poprawy komfortu, mogą poczuć się zawiedzeni. Dwulitrowy turbodiesel podczas szybkiego startu spod świateł odznaczał się świetną dynamiką, a na trasie – znakomitą elastycznością. W porównaniu ze 192-konną odmianą benzynową przyspiesza od 0 do 100 km/h tylko o 0,5 s wolniej, a spala zdecydowanie mniej (śr. w teście 6,3 l/100 km). Duży wpływ na dobrą dynamikę samochodu miał sprawnie działający 6-stopniowy „automat” (dopłata: 7500 zł). W trakcie spokojnej jazdy miękko zmieniał biegi (bez żadnych szarpnięć).
Mini Cooper SD - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/16 |
Ustawienie silnika | poprzecznie z przodu |
Zasilanie | common rail |
Pojemność skokowa (cm3) | 1995 |
Moc maksymalna (KM/obr./min) | 170/4000 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 360/1500-2750 |
Skrzynia biegów | aut. 6 |
Napęd | przedni |
Hamulce (przód/tył) | tw/t |
Opony testowanego auta | 195/55 R 16 |
Dł./szer./wys. (mm) | 3982/1727/1425 |
Rozstaw osi (mm) | 2567 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1325/520 |
Pojemność bagażnika (l) | 278-941 |
Pojemność zbiornika paliwa (l) | 40 |
Z kolei, gdy kierowca oczekiwał natychmiastowego przyspieszenia, szybko redukował przełożenia. W Mini nie mogło zabraknąć systemów zwiększających komfort i bezpieczeństwo jazdy. Mini Connected (występuje z nawigacją) pozwala na integrację ze smartfonem i korzystanie z internetowych usług z zakresu multimediów, komunikacji czy porad turystycznych.
O bezpieczeństwo dba Driving Assistant (4367 zł) – oparty na kamerze adaptacyjnego tempomatu – zawierający układy: ostrzegania o ryzyku kolizji lub najechania na pieszego z funkcją awaryjnego hamowania, rozpoznawania znaków drogowych, a także asystentów świateł drogowych i parkowania oraz kamerę cofania. Za wariant 5d trzeba dopłacić 3700 zł. Biorąc pod uwagę to, że zyskujemy praktyczniejsze auto i nadal mamy świetne prowadzenie, ta propozycja wydaje się rozsądna.
Mini Cooper SD - Osiągi
Przyspieszenie0-100 km/h | 7,3 s |
Prędkość maksymalna | 223 km/h |
Spalanie w mieście | 4,7 l/100 km |
Spalanie w poza miastem | 3,7 l/100 km |
Spalanie średnie | 4,1 l/100 km |
Emisja CO2 | 99 g/km |
Teoretyczny zasięg | 975 km |
Średnica zawracania | 11,0 m |
Mini Cooper SD - Nasza opinia
Mini dla mamusiek - Dodatkowa para drzwi zwiększyła praktyczność modelu, ale mimo to trudno uznać Mini za pojazd rodzinny. Ważne jest to, że inżynierom udało się zachować indywidualny charakter auta oraz znakomite właściwości jezdne. Z wersji 5d zadowolone będą mamy wożące dzieci do przedszkola.
Galeria zdjęć
Do salonów niedawno wjechało pięciodrzwiowe Mini. Czy dodatkowa para drzwi sprawi, że pojazd stanie się alternatywą dla rodzin? Sprawdziliśmy to, testując Coopera wyposażonego w topowego diesla i „automat”
Zupełnie nowy wariant nadwoziowy, a tym samym pierwsza taka wersja w historii marki. Tak brzmi komunikat prasowy dotyczący Mini 5d.
Jednak czy drugi człon zdania jest prawdziwy? I tak, i nie! Jeszcze do niedawna w ofercie przecież był Clubman, który (gdyby dokładnie policzyć) miał 5 drzwi, a poza tym nie należy zapominać o Countrymanie.
Właśnie za sprawą sukcesu sprzedażowego drugiego z tych aut Mini postanowiło doposażyć klasyczny model w dodatkową parę drzwi.
Czy jest to dobre posunięcie, przekonamy się podczas testu 170-konnego Coopera SD. Inżynierowie nie poszli na łatwiznę. Nie postąpili w ten sposób, że skrócili przednie drzwi i dołożyli kolejną parę z tyłu. Wersję 5-drzwiową zbudowali na nowej płycie podłogowej z większym o 7 cm rozstawem osi.
W efekcie model ma dłuższe o 16 cm i wyższe o 1,1 cm nadwozie. Zmiany te spowodowały znaczny wzrost przestrzeni w drugim rzędzie siedzeń – zarówno tej na nogi, jak i nad głową oraz na szerokość.
Czy więc Mini 5d, którym da się przewieźć pięć osób, można teraz nazwać autem rodzinnym? Żeby to sprawdzić, posadziliśmy z tyłu trzech redaktorów o przeciętnej budowie. Już samo zapięcie pasów bezpieczeństwa sprawiło im trudność.
Żeby dokonać tej czynności, musieli otworzyć drzwi i nawet jeden z pasażerów opuścił auto na chwilę. Gdy już udało się im zapiąć pasy i zamknąć drzwi, we wnętrzu było bardzo ciasno – brakowało zwłaszcza przestrzeni na wysokości ramion.
Trzeci fotelik można za to zamocować na przednim fotelu pasażera, wystarczy tylko wpiąć go w seryjne mocowania Isofix i wyłączyć airbag. Przestrzeni przybyło także w bagażniku – o 67 litrów. Wariant 5d ma więc kufer o pojemności 278 l. To niezbyt wygórowana wartość jak na pojazd segmentu B – dla porównania w nowej Fabii hatchback wygospodarowano 330-litrowy bagażnik.
Jednak inżynierowie Mini wykazali się pomysłowością. Zastosowali dwupoziomową podłogę, dzięki czemu po złożeniu oparć tylnych foteli (dzielone w proporcji 60:40) uzyskuje się płaską powierzchnię. Obawialiśmy się, że wydłużenie nadwozia istotnie zmieni sposób prowadzenia Mini. Znany z gokartowego stylu jazdy 3-drzwiowy model właśnie za to był ceniony przez właścicieli. Na szczęście konstruktorom odmiany 5d udało się zachować sportowe właściwości jezdne. Układ kierowniczy odznacza się wysoką precyzją, a sztywno zestrojone zawieszenie sprawia, że samochód na zakrętach zachowuje się jak przyklejony do nawierzchni.
Ci, którzy oczekiwali w praktyczniejszej wersji znacznej poprawy komfortu, mogą poczuć się zawiedzeni. Dwulitrowy turbodiesel podczas szybkiego startu spod świateł odznaczał się świetną dynamiką, a na trasie – znakomitą elastycznością. W porównaniu ze 192-konną odmianą benzynową przyspiesza od 0 do 100 km/h tylko o 0,5 s wolniej, a spala zdecydowanie mniej (śr. w teście 6,3 l/100 km).
Duży wpływ na dobrą dynamikę samochodu miał sprawnie działający 6-stopniowy „automat” (dopłata: 7500 zł). W trakcie spokojnej jazdy miękko zmieniał biegi (bez żadnych szarpnięć). Z kolei, gdy kierowca oczekiwał natychmiastowego przyspieszenia, szybko redukował przełożenia.
W Mini nie mogło zabraknąć systemów zwiększających komfort i bezpieczeństwo jazdy. Mini Connected (występuje z nawigacją) pozwala na integrację ze smartfonem i korzystanie z internetowych usług z zakresu multimediów, komunikacji czy porad turystycznych. O bezpieczeństwo dba Driving Assistant (4367 zł) – oparty na kamerze adaptacyjnego tempomatu – zawierający układy: ostrzegania o ryzyku kolizji lub najechania na pieszego z funkcją awaryjnego hamowania, rozpoznawania znaków drogowych, a także asystentów świateł drogowych i parkowania oraz kamerę cofania. Za wariant 5d trzeba dopłacić 3700 zł. Biorąc pod uwagę to, że zyskujemy praktyczniejsze auto i nadal mamy świetne prowadzenie, ta propozycja wydaje się rozsądna.
Dodatkowa para drzwi zwiększyła praktyczność modelu, ale mimo to trudno uznać Mini za pojazd rodzinny. Ważne jest to, że inżynierom udało się zachować indywidualny charakter auta oraz znakomite właściwości jezdne. Z wersji 5d zadowolone będą mamy wożące dzieci do przedszkola.
Aż o 67 litrów wzrosła przestrzeń w bagażniku w stosunku do wariantu 3d, ale i tak wartości 278 l nie można uznać za rekordową. Plus za podwójną podłogę w kufrze
W nowym Mini można liczyć na ciekawy projekt wnętrza i materiały o wysokiej jakości. Nawigacja z 8,8-calowym ekranem za 3529 zł.
Sportowe fotele zapewniają doskonałe trzymanie ciała na zakrętach (seryjne w Cooperze SD)
Więcej przestrzeni niż w wersji 3d, ale trójka pasażerów może zapomnieć o wygodnej podróży...
Miejsca brakuje zwłaszcza na wysokości ramion. Zapięcie pasów graniczy z cudem.
Układ Driving Modes (1235 zł) ingeruje w pracę skrzyni biegów, reakcję silnika, siłę wspomagania i akustykę wydechu. System można poszerzyć o dynamiczną kontrolę amortyzatorów (2205 zł).