- Dach można odsunąć jak szyberdach lub w 18 s go złożyć – także zdalnie albo do 30 km/h
- Sztywność adaptacyjnego zawieszenia w mieście bywa drażniąca, trzeba omijać wszelkie studzienki i mocno zwalniać przed progami
- Dwulitrowy, 231-konny silnik i ośmiobiegowa skrzynia świetnie współgrają
Od premiery obecnej generacji MINI (F56) minęło już 8 lat, a kabriolet (F57) łapie słońce i wiatr od 2016 r. Czas na kolejną generację? MINI uważa, że kolejny lifting wystarczy, tym razem pod hasłem „Purify MINI!”. Jak twierdzą styliści, miało być mniej kompleksowo i bardziej indywidualnie.
Orzeźwiająco owocowy Zesty Yellow to nowy kolor lansowania, który idealnie komponuje się z czarnymi detalami karoserii. Czy typowy dla marki obfity chrom jest już passé? Niezupełnie, ale zniknął z ramki grilla i domyślnie jest go mniej, a w tak skonfigurowanym egzemplarzu, jak testowany, może go nie być w ogóle – nawet znaczki zostały zaczernione.
W detalach, jak np. przyciski (na kierownicy, pod ekranem), widać tendencję do estetycznego wypłaszczania, co współgra z nie tak dawną zmianą logo. Ergonomicznie nie jest to już takie super, na szczęście przełączniki w „lotniczym” stylu zostały, podobnie jak doskonałe multimedia sterowane pokrętłem lub bezpośrednio, dotykowo na ekranie (poprawiły się grafika i rozdzielczość). Płaski jest teraz także zestaw zegarów z większym niż dotychczas – ale niewielkim na dzisiejsze standardy – ekranem.
Nadal dziwi brak asystenta martwego pola – niby w tak krótkim aucie nie jest to niezbędne, ale mamy 2021 r. Realnie bardziej by się przydał patent znany z Mercedesów, czyli wyświetlanie na ekranie widoku z przedniej kamery, gdy staje się na światłach – przez niską i pionową szybę MINI przeważnie trudno dostrzec wysoko zawieszone sygnalizatory.
Elegancki materiałowy dach (3600 zł, jeśli ma być ozdobiony wzorem Union Jack) można elektrycznie odsunąć niczym szyberdach (przy każdej prędkości) lub w 18 s złożyć (do 30 km/h lub na postoju, także zdalnie z kluczyka). Windszot rozkłada się ręcznie i łatwo, wiatr hula na tyle łagodnie, że można nawet tak jechać autostradą, więc tym bardziej przy niższych prędkościach nie zauważyliśmy żadnych drażniących „aerosymptomów”.
MINI John Cooper Works Cabrio – czy wersja JCW i cabrio to dobre połączenie?
Sztywność adaptacyjnego zawieszenia w mieście bywa drażniąca, trzeba omijać wszelkie studzienki i mocno zwalniać przed progami. Sytuację dodatkowo pogarszają 18-calowe koła z niskoprofilowymi oponami typu run flat. Na szybko pokonywanych łatach asfaltu amortyzatory tłumią sprawnie, jednak na bardziej wyboistych bocznych drogach twarde MINI robi się niespokojne. A co z gokartową frajdą z jazdy?
Jest, choć okupiona pewnymi „ale”. Koła reagują na skręt kierownicy bardzo bezpośrednio, jednak czuć skokowość siły wspomagania i wciąż nie leży mi uformowanie wieńca oraz bliskość przycisków na ramionach.
MINI John Cooper Works Cabrio – ponad 100 kg cięższe od zamkniętej wersji
Jeśli chce się zaszaleć, 205-milimetrowa opona szybko dochodzi do swoich granic i sygnalizuje nadmierną temperaturę tendencją do podsterowności. Umiarkowanie sportowy wynik odnotowują też hamulce: ~37 m 100-0 km/h. Tu też się ujawnia przeszło stukilogramowa nadwaga Cabrio względem zamkniętej wersji.
Dwulitrowy, 231-konny silnik i ośmiobiegowa skrzynia świetnie współgrają. Skrzynia poza podporządkowaniem się trybom jazdy (Green, Normal, Sport) ma też swój bardzo przekonujący tryb S – wówczas JCW staje się sobą i idzie jak John Cooper przykazał. Dzięki zaawansowanemu układowi kontroli trakcji MINI nieźle się wgryza w asfalt podczas „launchcontrolowanych” startów – 6,6 s 0-100 km/h to powtarzalny wynik. Dwulufowy wydech nadal brzmi zadziornie, choć nie strzela i prycha już tak wesoło, jak kiedyś JCW potrafiło.
MINI John Cooper Works Cabrio – nasza opinia
MINI wcale jeszcze się nie zestarzało, ale nie wszystkie zmiany liftingowe są na plus. O ile wersja Cabrio daje bardzo przyjemne wrażenia z jazdy z otwartym dachem, o tyle nie wybrałbym jej w połączeniu z odmianą JCW – jedno wymusza pewne kompromisy na drugim. To ciasteczko potrafi być smakowitsze. OCENA: 4+
MINI John Cooper Works Cabrio – wyniki testu
0-50 km/h | 2,7 s |
0-100 km/h | 6,6 s |
0-130 km/h | 10,2 s |
0-160 km/h | 15,1 s |
0-200 km/h | 26,2 s |
60-100 km/h | 3,2 s (aut.) |
80-120 km/h | 4,1 s (aut.) |
Masa rzeczywista/ładowność | 1411/384 kg |
Rozdział masy (przód/tył) | 62/38 proc. |
Średnica zawracania (lewo/prawo) | 11,1/11,0 m |
Hamowanie ze 100 km/h (zimne hamulce) | 37,2 m |
Hamowanie ze 100 km/h (rozgrzane hamulce) | 36,9 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 59 dB (A) |
przy 100 km/h | 66 dB (A) |
przy 130 km/h | 71 dB (A) |
Średnie zużycie w teście (95 okt.) | 7,3 l/100 km |
Zasięg | 600 km |
MINI John Cooper Works Cabrio – dane techniczne (producenta)
Silnik: typ/cylindry/zawory | benzynowy, turbo/R4/16 |
Ustawienie silnika | poprzecznie z przodu |
Zasilanie | wtrysk bezpośredni |
Pojemność skokowa | 1998 cm3 |
Moc maksymalna | 231 KM/5200 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 320 Nm/1450-4800 obr./min |
Skrzynia biegów | aut. 8 |
Napęd | na przednie koła |
0-100 km/h | 6,5 s |
Prędkość maks. | 241 km/h |
Średnie spalanie wg WLTP | 6,9 l/100 km |
Emisja CO2 | 157 g/km |
Poj. bagażnika | 160*-215** l |
Pojemność zbiornika paliwa | 44 l |
Marka i model opon test. auta | Pirelli PZero RSC |
Rozmiar opon | 205/40 R 18 |
*po złożeniu dachu; **po rozłożeniu dachu
MINI John Cooper Works Cabrio – wyposażenie
Wersja | Cabrio JCW aut. |
Reflektory LED/adaptacyjne | S/1800 zł |
Klimatyzacja aut. 2-strefowa | 6900 zł (pakiet Comf. Plus) |
Nawigacja online i Apple CarPlay | 6700 zł |
Nagłośnienie Harman Kardon | 3600 zł |
Adaptacyjne amortyzatory | S |
Asystent park. i kamera cofania | 6200 zł |
Sportowe fotele | S |
Podgrzewane fotele i kierownica | 6900 zł (pakiet Comf. Plus) |
Lakier Zesty Yellow | bez dopłaty |
18-calowe alufelgi | 3100 zł |
MINI John Cooper Works Cabrio – ceny i gwarancja
Cena podst. wersji silnikowej | 174 300 zł |
Cena testowanego auta | 209 100 zł |
Gwarancja mech./perforacyjna | 2 lata bez limitu km/12 lat |
Przeglądy | wg wskazań lub co 2 lata |