Co sprawia, że Mini jest jeszcze mini? Firma córka BMW tak rozszerzyła paletę modeli, że kombi, cabrio, coupé, roadstera i SUV-a w zasadzie nic już nie łączy oprócz nazwy, kilku elementów stylistycznych i sprytnej polityki cenowej.

Oczywiście, menedżerowie z Mini pewnie by się z taką argumentacją nie zgodzili, ale gdy spojrzy się na model Mini Paceman, który pod koniec września zadebiutuje na salonie w Paryżu, widać wyraźnie, że coś w tym jest. Mini Paceman, bo o nim mowa, mierzy 4,1 m długości, ale firma zapewnia, że to typowe Mini: odważne, dynamiczne i brytyjskie.

Mimo że Paceman otrzymał taką samą technikę jak bratni Countryman, jeździ się nim jak zupełnie innym autem. Układ kierowniczy jest bardziej bezpośredni, co w połączeniu ze sprężystym zawieszeniem powoduje, że mamy wrażenie poruszania się autem stricte sportowym. Ale od razu spieszymy donieść: odrobina komfortu jednak pozostała, a typowe dla innych Mini dobijanie tylnej osi – zniknęło.

Kokpit auta przejęto ze starszego brata, ale z jedną różnicą – przycisk do sterowania szybami znajduje się tam, gdzie się go intuicyjnie szuka, czyli na drzwiach. We wnętrzu Pacemana nie odczuwa się tego, że nadwozie jest o 4 cm niższe niż w Countrymanie, za to tylne miejsca nadają się nawet na długie podróże.

Mini Paceman wejdzie do sprzedaży na początku 2013 roku. Silniki benzynowe będą miały 122 i 184 KM, a diesle – 112 i 143 KM. Cenowo Paceman ma być o ok. 1,5 tys. euro droższy od Countrymana. Typowe Mini!