- Skoda Kamiq została poddana liftingowi, jednak zmiany są minimalne
- Na szczycie oferty nadal znajduje się wersja Monte Carlo. Najlepsze modyfikacje znajdziesz w środku: sportowe fotele i kierownicę
- Można ją łączyć niemal z dowolnym układem napędowym, do usportowionego wizerunku najlepiej pasuje 150-konny motor 1.5 TSI
- Samochód jest użyczony przez importera, a po teście zostanie zwrócony
Zacznę jednak od początku, czyli od tego, że miejski SUV Skody został w tym roku poddany liftingowi (razem z kompaktowym hatchbackiem Scala). Trudno to zauważyć na pierwszy rzut oka, bo zmiany wizualne są naprawdę minimalne, m.in. nieco inny kształt grilla oraz lekko zmodyfikowane lampy, które zyskały animowane kierunkowskazy. W wersji Monte Carlo standardem są reflektory Matrix LED znane do tej pory z aut wyższych klas (umożliwiają efektywne wykorzystanie świateł drogowych bez oślepiania innych kierowców).
Wzbogacono również wyposażenie Kamiqa. W serii jest teraz 8-calowy ekran dotykowy (w wyższym poziomie z nawigacją ma 9,2 cala). Cyfrowy zestaw wskaźników, czyli ponad 10-calowy wyświetlacz zamiast analogowych zegarów, jest opcją nawet w odmianie Monte Carlo. Możesz też dokupić bezdotykowe otwieranie i zamykanie klapy bagażnika (wystarczy wykonać ruch stopą pod tylnym zderzakiem). Na pokładzie znalazły się ponadto porty USB-C do szybkiego ładowania.
Skoda Kamiq Monte Carlo – usportowiona, nie sportowa
Wracając do Monte Carlo, ten wariant plasuje się na samym szczycie oferty Kamiqa (również Fabii i Scalii). Choć nazwa może to sugerować, jest to wersja stylizacyjna i wyposażeniowa, nie typowo sportowa (taką funkcję w nomenklaturze Skody ma oznaczenie RS). Nie brakuje jednak dodatków, które zmieniają wizerunek tego praktycznego i... nieco nudnego samochodu. Z zewnątrz odpowiadają za to 17-calowe felgi aluminiowe, dwukolorowe nadwozie, przyciemnione tylne szyby i wiele detali w błyszczącej czerni (zabrakło tylko widocznej, ładnej końcówki wydechu).
Najlepsze modyfikacje znajdziesz w środku. Kierowca i pasażer z przodu siedzą na mocno wyprofilowanych fotelach, które dobrze wyglądają i zapewniają niezłe trzymanie boczne (niektórym mogą przeszkadzać wystające zintegrowane zagłówki). Następny ważny punkt to sportowa kierownica – lekko spłaszczona u dołu, pogrubiona w miejscach "za dziesięć druga" i obszyta perforowaną skórą. Kontakt z nią jest bardzo przyjemny.
Niemal cała kabina Skody Kamiq Monte Carlo jest czarna, również podsufitka. Sportowego sznytu nadają też imitacje karbonu na boczkach drzwi, aluminiowe nakładki na pedałach i czerwone listwy na desce rozdzielczej. Ledowe oświetlenie można ustawić na kolor biały lub czerwony. Do pełni szczęścia brakuje tylko materiałów wykończeniowych wyższej jakości.
Skoda Kamiq 1.5 TSI Monte Carlo – całkiem szybka i oszczędna
Wersję Monte Carlo można łączyć niemal z dowolnym układem napędowym. Wyjątkiem jest 95-konny silnik 1.0 TSI, jednak jego 115-konny wariant jest już dostępny. Do usportowionego wizerunku dużo lepiej pasuje motor 1.5 TSI o mocy 150 KM, który trafił pod maskę testowanego egzemplarza.
Dzielnie radzi on sobie w znacznie większym i cięższym Superbie, więc w Kamiqu na osiągi nie można narzekać. Przyspieszenie od 0 do 100 km na godz. w czasie 8,3 s to dobry wynik. Napęd przenoszony jest oczywiście tylko na przednie koła. Dokupić można 7-stopniowy "automat". Warto, bo skrzynia DSG gwarantuje wygodę podczas jazdy w korku, sprawdzi się także podczas dynamicznej jazdy. W dodatku ma tryb "S" oraz łopatki przy kierownicy do ręcznej zmiany biegów. Możesz też wybrać sportowy profil wpływający na pracę silnika i układu kierowniczego (są jeszcze Eco, Comfort i Individual).
Seryjne zawieszenie nie należy do tych bardzo miękkich, więc auto prowadzi się stabilnie, ale na wysokich "garbach" mogłoby zapewniać nieco więcej komfortu. Można jeszcze zażyczyć sobie zawieszenie Sport Chassis Control – obniżone o 10 mm i wyposażone w regulowane amortyzatory pracujące w trybie normalnym lub sportowym. "Nasz" Kamiq nie został w nie wyposażony.
Z kolei silnik 1.5 TSI nie jest wspomagany układem miękkiej hybrydy (jak w Superbie), a mimo to okazuje się bardzo oszczędny. Gdy pozwalają na to warunki, płynnie wyłączane są dwa z czterech cylindrów. Jazda w intensywnym ruchu po Warszawie dała wynik poniżej 7 l/100 km. Wyjazd poza miasto oznaczał spalanie ok. 5,5 l, a nawet poniżej 5 l/100 km przy bardzo spokojnej jeździe.
Skoda Kamiq 1.5 TSI Monte Carlo – czy warto?
Kamiq w specyfikacji Monte Carlo jest o ok. 10 tys. zł droższy od wersji Selection (w zależności od wybranego napędu). Z silnikiem 1.5 TSI i ręczną skrzynią cena wynosi 117 950 zł, a z DSG – 122 750 zł (stan na koniec października). Polecam właśnie ten drugi duet, jeśli oczekujesz całkiem dobrego przyspieszenia, wygody i nadal niewygórowanego spalania. Auto sprawdzi się i w mieście, i na trasie.
A co z Monte Carlo? Jeśli byłbym zainteresowany Skodą Kamiq, to zwróciłbym uwagę właśnie na tę wersję. Dzięki niej SUV Skody nie tylko lepiej wygląda, ale również przyjemniej się nim jeździ (zasługa sportowych foteli i kierownicy). Żeby się wyróżnić, polecam zamienić lakier Czerwień Velvet na inny kolor specjalny Pomarańczowy Phoenix.
Skoda Kamiq 1.5 TSI Monte Carlo – dane techniczne
Silnik | 1498 cm3, t.benz. R4 |
Moc maksymalna ukł. hybrydowego | 150 KM przy 5000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy | 250 Nm przy 1500-3500 obr./min |
Skrzynia biegów/napęd | aut. 7b./na przednie koła |
Przyspieszenie 0-100 km.h | 8,3 s |
Prędkośc maksymalna | 214 km/h |
Średnie spalanie (WLTP) | 5,7 l/100 km |
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi | 4249/1793/1559/2651 mm |
Pojemność bagażnika | 400-1395 l |
Masa własna/ładowność | 1213/563 kg |
Cena | od 122 750 zł (egz. test.: 141 950 zł) |