- Skoda rozwiązała już większość problemów znanych z pierwszych egzemplarzy Octavii
- Przekonaliśmy się, że warto rozważyć dopłatę do nagłośnienia Canton, który dość dobrze sprawdza się w roli zestawu audio wyższej klasy
- Kupując nową Octavię, warto zaopatrzyć się w dodatkowy przewód USB-C z wymiennymi końcówkami - do Android Auto czy CarPlay przewód musi spełniać standard transferu danych
Jest postęp. Pamiętam pierwsze egzemplarze Skody Octavii, w których ekran multimedialnego zestawu żył swoim własnym życiem. Sprzęt regularnie się zawieszał i sprawiał sporo przykrych niespodzianek. W obecnie testowanym egzemplarzu jest już znacznie lepiej. Widać, że programiści nie próżnują, gdyż sprzęt działa bardziej stabilnie, co potwierdzają także pierwsi użytkownicy najnowszej Octavii. Dzięki aktualizacjom oprogramowania udaje się rozwiązać większość problemów. Niestety nie wszystkie.
Skoda Octavia – Apple wciąż na bakier
Ekran wciąż od czasu do czasu zawiesza się, przez co nie sposób kontrolować nie tylko radia czy odtwarzacza muzyki, ale nawet klimatyzacji. Kierowca musi pogodzić się z tym, że niekiedy straszy czarna tafla w konsoli i obraz wraca dopiero po kilkudziesięciu sekundach. Zwykle ma to związek z podłączeniem iPhone'a, co kilka miesięcy temu zgodnie potwierdzali sami inżynierowie Skody podczas światowej premiery Octavii RS. Najwyraźniej nowa multimedialna platforma Grupy Volkswagena wciąż „gryzie się” z Apple'm.
Nie licząc jednak sporadycznych problemów z ekranem czy suwakiem do regulacji głośności, reszta działa bez zarzutu. Sprzęt funkcjonuje po prostu znacznie stabilniej i płynniej niż w pierwszych egzemplarzach Octavii. Łatwo przy tym docenić wyświetlacz wysokiej jakości czy przyjemną dla oka grafikę, ale jednocześnie można zganić za niezbyt intuicyjne i nieco zbyt skomplikowane menu. Docenić można też nagłośnienie firmowane przez markę Canton. Choć nie jest to wybitny zestaw, to i tak zapewnia sporo przyjemności ze słuchania muzyki bez względu na źródło (radio, telefon).
Skoda Octavia – Canton ma sens
Canton tym bardziej zasługuje na uwagę, gdyż dopłata jest relatywnie niewielka. Zyskujemy zaś dość dobrze i przyjemnie dla ucha brzmiący zestaw z zaskakująco przyzwoitym subwooferem oraz korekcją dźwięku przestrzennego. Nietrudno o wrażenie, że wszystkie zaprogramowane charakterystyki dźwięku powstały z myślą o kierowcach słuchających muzyki z serwisów streamingowych, jak Spotify czy Tidal. Nawet w darmowym planie Spotify nie doskwiera brak soczystych tonów wysokich i solidnego basowego wypełnienia.
Oczywiście, wybierając płatną opcję premium zyskamy na scenie dźwiękowej (warto wówczas wypróbować korekcję Rock i Filharmonia) i ciekawym uwypukleniu głosów wokalistów i wokalistek (szczególnie przy jazzie i podobnych gatunkach). Naturalnie należy wyzbyć się złudzeń - zestaw Canton Skody nie ma żadnych szans z nagłośnieniem przygotowanym w dobrym warsztacie car audio. Pamiętajmy przy tym, że porządne głośniki, wzmacniacz i wygłuszenie to koszt znacznie wyższy od dopłaty do fabrycznego zestawu premium w Skodzie.