Opel Astra Sports Tourer jest mistrzem pierwszego wrażenia. Niemieckie kombi wygląda muskularnie i nowocześnie. A to połączenie, które muszą docenić współcześni Europejczycy. Duże i wyraźne reflektory zestawione z nisko poprowadzonym grillem nadają nadwoziu dynamizmu.
Linia boczna jest stosunkowo prosta, jednak właściwą dozę charakteru zapewnia jej ostre przetłoczenie idące wzdłuż klamek. Tył choć nowoczesny, jest pozbawiony fajerwerków stylistycznych.
Niemcy tworząc bryłę nowego kombi, popełnili właściwie tylko dwa błędy. Co gorsze, obydwa dotyczą słupków. Słupek A jest zdecydowanie za gruby. Kierowca czuje się podczas jazdy tak, jakby ktoś cały czas zasłaniał część pola widzenia ręką. Problem dotyczy także słupka C. Masywny element z efektownie wyprofilowaną, chromowaną listwą ogranicza widoczność, ale też odbiera karoserii auta nieco lekkości.
Wysoka jakość i dopracowana ergonomia
Ogromny plus należy się Astrze za kabinę pasażerską. Identycznie jak w wersji hatchback, Sport Tourer posiada deskę rozdzielczą wykonaną z wysokiej jakości materiałów. Plastiki są miękkie, przyjemne w dotyku i dobrze spasowane.
Niemcy wreszcie uporządkowali również konsolę centralną. Zniknęła z niej ogromna liczba małych przycisków, a w ich miejsce pojawił się intuicyjny system sterowania podstawowymi funkcjami pokładowymi. Mocną stroną Astry Sports Tourer jest wyciszenie kabiny. Nawet przy prędkości autostradowej do uszu pasażerów dociera zaledwie szmer.
Opcją, o której wspomnieć trzeba, są nowe fotele. Nad siedziskami Opel pracował w sumie cztery lata! Inżynierowie nie tylko odchudzili je o 10 kilogramów, ale zadbali o wyjątkową wygodę i idealne trzymanie boczne. Ciało kierowcy i siedzącego obok niego pasażera nie ślizga się po fotelu w ciasnych zakrętach. Jednocześnie żaden z nich nie musi się obawiać bólu kręgosłupa po pokonaniu dłuższej trasy.
Wymiary wewnętrzne kabiny zmieniły się w znaczący sposób. Kilka milimetrów przybyło tutaj, parę centymetrów tam. O ile dokładne pomiary są ważne przede wszystkim dla inżynierów, o tyle zwykłym kierowcom mówią niewiele. Jak zatem opowiedzieć o zmianie?
W kabinie Opla Astry Sport Tourer czuć przestrzeń, ale też nie można popadać w nadmierny optymizm. To w końcu tylko segment C. Gdy w pierwszym rzędzie zasiądą osoby o wzroście na poziomie 190 cm, na tylnej kanapie dorośli nie będą mieli zbyt dużo miejsca na nogi.
Kluczowym aspektem kabiny kombi jest bagażnik. Opel Astra Sport Tourer nie ma powodu do kompleksów na tym polu. W konfiguracji 5-osobowej auto mieści 540 litrów bagażu. Wynik jest o 40 litrów wyższy niż u poprzednika. Po złożeniu tylnej kanapy do wnętrza Astry można upchnąć 1630 litrów. To o 80 litrów więcej niż w czwartej generacji niemieckiego hitu sprzedaży.
IntelliLux LED – światła z segmentu premium
Nowoczesna Astra została naładowana nowoczesną technologią. Jednym z większych powodów do dumny dla inżynierów z Russelsheim są matrycowe reflektory IntelliLux LED. Świata oferują jasny snop i automatycznie dostosowują jego kształt do warunków panujących na drodze.
Rozwiązanie po raz pierwszy pojawiło się w segmencie C, a jego cena nie brzmi zaporowo. Zaznaczenie odpowiedniej opcji podczas konfiguracji Opla będzie oznaczać dopłatę na poziomie 5,5 tysiąca złotych, czyli tyle, ile jeszcze kilka lat temu trzeba było zapłacić za światła biksenonowe.
Niemcy pomyśleli też o wygodzie i rodzinnej praktyczności. Kierowca obładowany zakupami, wcale nie potrzebuje wolnej ręki do otwarcia klapy bagażnika. Wystarczy, że ma w kieszeni kluczyk i zrobi wymach nogą zaraz poniżej linii zderzaka. Gest umożliwia również zamknięcie klapy. Poza tym w Astrze Sports Tourer pojawia się kolejna odsłona systemu multimedialnego InelliLink oraz personalny doradca OnStar.
Auto testowe zostało wyposażone w nowy silnik Opla. Mowa o podwójnie doładowanym dieslu o pojemności 1,6 litra. Niewielki ropniak produkuje 160 koni mechanicznych. Moment obrotowy ma wartość 350 Nm. Podczas jazdy motor spisywał się naprawdę dobrze. Po pierwsze ma ograniczony do minimum efekt turbodziury. Mniejsza turbosprężarka natychmiast reaguje na wciśnięcie pedału gazu, przez co silnik ma wystarczającą krzepę także w niskim zakresie obrotów. W wyższych rejestrach pałeczkę przejmuje większe turbo.
BiTurbo znaczy oszczędny i mocny!
Po drugie diesel łączy osiągi z oszczędnością. O ile przyspieszenie do pierwszej setki trwa 8,9 sekundy, o tyle średnie spalanie w teście wyniosło 5,3 litra oleju napędowego. To sporo? No właśnie nie do końca. Co prawda producent w oficjalnych danych podaje wynik o litr niższy, tylko nie można zapomnieć o dwóch drobiazgach. Jedną trzecią trasy zajęła autostrada. Dwie trzecie górskie podjazdy i serpentyny.
Poza tym test odbył się na krótkim dystansie, a więc wynik może nie być w stu procentach miarodajny. Pomijając 160-konnego diesla, w ofercie pojawią się jeszcze trzy słabsze ropniaki oraz aż pięć motorów benzynowych.
Nadwozie Astry Sports Tourer przeszło restrykcyjną dietę. Auto waży 190 kilogramów mniej od swojego poprzednika i to naprawdę czuć podczas jazdy. Czuć także wyśmienicie zestrojone zawieszenie i układ kierowniczy. Aż trudno uwierzyć w to, że hatchback segmentu C może tak dobrze trzymać się toru jazdy wyznaczonego przez kierowcę w ciasnych łukach. Poza tym Opel momentalnie reaguje na ruchy kierownicą oraz łączy sztywność resorowania z wysokim poziomem komfortu.
Ostatnim zagadnieniem są oczywiście koszty. Opel Astra Sports Tourer w wersji bazowej ma kosztować 63 800 złotych. Rozsądnie wykalkulowana cena stanowi jednak dopiero przystawkę. Dla przykładu za model napędzany 160-konnym dieslem 1,6 BiTurbo CDTI, identyczny jak auto testowe, trzeba zapłacić minimum 93 800 złotych. Dla porównania 150-konny Volkswagen Golf Variant został wyceniony na 98 590 złotych, a 150-konny Ford Focus kombi na 97 040 złotych.
Oplowi naprawdę mocno zależy na sukcesie nowej Astry. Być może stylistycznie model nie wykonał ogromnego skoku naprzód, w końcu jest mocno podobny do poprzednika. Technologicznie jednak rozwinął się w wielkim stopniu i stylu. Wystarczy wspomnieć o reflektorach matrycowych, wyśmienitych fotelach czy chociażby ogromnej utracie wagi. Jako że dodatkowo kompaktowe kombi z Russelsheim jest tańsze od głównych rywali, jego szanse na zbudowanie rynkowej hegemonii są większe niż kiedykolwiek!