Ten Opel nie jest dziełem niemieckich inżynierów. Nie ma w nim za grosz teutońskiej technologii – to rodowity Francuz, który tylko próbuje udawać Niemca. Zresztą, model ten ma dosyć urozmaiconą historię. Pierwsze Combo, które pojawiło się na rynku w połowie lat 80., było w istocie dostawczym Kadettem. Kolejna generacja powstała na bazie Corsy, a przedostatnia to produkowany w Turcji Fiat Doblo, tyle że z oplowskim piorunem na masce. A obecny model, sprzedawany od 2018 roku? To auto zbudowane na platformie EMP2, stworzonej przez koncern PSA, do którego od niedawna należy przecież Opel. Tak, nowe Combo to bliski krewny Peugeota Riftera (i dostawczego Partnera) oraz Citroena Berlingo. Kolejnym członkiem z tej rodziny będzie zaś niedostępna jeszcze Toyota Proace City.
Opel Combo Life – techniczny bliźniak Peugeota i Citroena
Spośród technicznych bliźniaków Peugeot wyróżnia się ciekawą deską rozdzielczą (i-Cocpit) z malutką kierownicą, która wygląda jak z konsoli do gier, ale nie zasłania zegarów. Citroen ma fikuśne, kolorowe detale. A Opel? No cóż – Opel wśród tej trójki to propozycja dla... raczej konserwatywnych odbiorców. Tak naprawdę, to wkład niemieckich projektantów widać głównie po kierownicy i zegarach o typowo oplowskim kroju. I bardzo dobrze, bo francuscy konstruktorzy odwalili w tym modelu kawał dobrej roboty, a jak coś jest dobre, to po co to zmieniać?
Z zewnątrz auto nie jest duże, tym bardziej że testowany egzemplarz to wersja krótka (długość 4,4 m, dostępna jest też wersja o długości 4,75 m). Za to w środku miejsca jest mnóstwo, a przestrzeń można na różne sposoby aranżować. Żaden SUV takiemu kombivanowi nie podskoczy. Potrzebujecie miejsca na bagaże, wózek dziecięcy, sprzęt sportowy, psy, czy akcesoria do realizacji swoich pasji? To jest samochód dla was! A może potrzebujecie auta do małej firmy, do przewozu narzędzi czy towaru, które też sprawdzi się w roli osobówki? Z tej roli Combo również wywiąże się doskonale.
Opel Combo Life – praktyczne rozwiązania
Co sprawia, że Combo jest tak praktyczne? Krawędź załadunku jest naprawdę nisko, bagażnik jest przepastny, ustawny, wysoki i długi. Klapa otwiera się naprawdę wysoko. Tylne boczne drzwi są przesuwne, a w trzecim rzędzie znajdują się trzy osobne, dosyć wysoko zamontowane fotele, z których każdy da się osobno złożyć czy przesunąć. To idealne auto do przewożenia małych dzieci – nie dość, że łatwo montuje się w nim foteliki i wygodnie sadza w nich maluchy, to jeszcze dzięki przesuwnym drzwiom można to robić nawet na ciasnych miejscach parkingowych, bez ryzyka poobijania stojących po bokach aut.
Schowków na drobiazgi nie brakuje, a wnętrze jest starannie wykończone. Co wcale w kombivanach nie takie oczywiste, w tylnych drzwiach szyby są normalnie, elektrycznie opuszczane, a nie uchylane, a szyby mogą być przesłaniane roletami. Nie brakuje nawet rozkładanych stoliczków, dodatkowego gniazda 12 V i uchwytów na napoje, choć te ostatnie mają raczej rozmiar na papierowy kubeczek z kawą, niż na duży napój z przydrożnego, amerykańskiego fast–fooda. Może to taka mała francuska złośliwość...
Opel Combo Life – więcej niż dostawczak
Oczywiście, jak to zwykle przy takich autach bywa, wielu potencjalnych nabywców obawia się, że „to przecież dostawczak przerobiony na osobówkę”, więc pewnie też jeździ jak wóz użytkowy. No cóż, może nie jest to samochód dla tych, którzy szukają przede wszystkim frajdy z jazdy, ale ta „użytkowość” nie jest w przypadku tego modelu przesadnie uciążliwa. Owszem, siedzi się wyżej niż w typowej osobówce, a deska rozdzielcza jest nieco toporna, ale za to widoczność jest doskonała, do auta wsiada się wygodnie, a jego obsługa nie sprawia problemów, ani nie wymaga wysiłku. Kolejny plus: ten model ma na pokładzie taki sam zestaw systemów bezpieczeństwa, jakie oferowane są w nowych autach osobowych: rozpoznawanie znaków ograniczenia prędkości, układy ostrzegania przed kolizją i utrzymania na pasie ruchu, system wykrywania zmęczenia kierowcy, układ ostrzegania o pojazdach w martwym polu. Rodzinę można więc wozić bez obaw.
A co z napędem i zawieszeniem? W testowanym aucie pod maską pracował diesel 1.5 o mocy 130 KM. Świetny wybór do takiego samochodu. Oczywiście, trudno mu zarzucić sportowy temperament, ale przyspieszenie do 100 km/h w ciągu niespełna 11 s i prędkość maksymalna na poziomie 185 km/h to wartości zupełnie dla takiego auta wystarczające. Tym bardziej, że przy wyższych prędkościach niestety wyraźnie czuć, że wysokie, pudełkowate nadwozie jest wrażliwe na boczne podmuchy wiatru, a powyżej 140 km/h wzrasta nie tylko hałas w kabinie, ale też i zużycie paliwa.
Przy wyższych prędkościach, podczas jazdy nocą przeszkadzają też konwencjonalne światła o dosyć ograniczonym zasięgu – nawet za dopłatą nie dostaniemy świateł głównych w technologii LED czy nawet ksenonów. Oczywiście, deklarowana w danych technicznych wartość 4,4 l/100 km jest w normalnym ruchu praktycznie nieosiągalna, ale uzyskanie wyniku z szóstką przed przecinkiem jest przy kulturalnej jeździe jak najbardziej możliwe.
Ile kosztuje Opel Combo Life 1.5 Diesel
Nowego Opla Combo można kupić w promocji już za ok. 60 tys. zł, tyle że będzie to „golas” bez klimatyzacji (ale z niezłym pakietem systemów bezpieczeństwa), z silnikiem benzynowym o pojemności 1.2. Nie róbcie tego rodzinie! Ceny wersji ze 130-konnym dieslem pod maską i bazowym wyposażeniem zaczynają się od 84 950 zł bez promocji, ale da się go kupić znacznie taniej. Dobrze wyposażona odmiana Enjoy kosztuje 92 950 zł.
Opel Combo Life 1.5 diesel - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1499 cm3, R4 turbodiesel |
Moc | 130 KM przy 3750 obr./min |
Moment obrotowy | 300 Nm przy 1750 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | ręczna 6-biegowa, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 185 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,5 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,4 l/100 km (dane producenta), 6,9 l/100 km w teście |
Cena (Opel Combo Life 1.5 Diesel 130 KM Enjoy) | 91 550 zł |