- Porsche ma mocniejszy zryw, ale to McLaren jest na koniec szybszy. Jego elektronicznie sterowany spoiler jest megawydajny
- Tak naprawdę to chcieliśmy się dowiedzieć nie tylko, jak te dwa supersportowe auta z Niemiec i Wielkiej Brytanii jeżdżą, lecz także – jakie są ich rzeczywiste osiągi
- Porsche wydaje się bardziej przyziemne, znajome, w końcu to „911-ka”. Za to jaka – najmocniejsza i najszybsza w historii
Gwiezdne wojny to niekończąca się opowieść, wciąż oglądamy nowe części. Tak jak innej, równie pasjonującej historii o starciu samochodów, w której pytanie jest zawsze to samo: który szybszy? Mistrz Yoda w swojej nieskończonej mądrości znałby odpowiedź. Jego wyborem byłby pewnie McLaren – dzięki zamaszystym, smukłym kształtom wygląda jak szybki gwiezdny statek. Do tego labirynt perforacji i spoilerów, silnik zanurzony w czerwonej poświacie – galaktycznie!
Porsche wydaje się bardziej przyziemne, znajome, w końcu to „911-ka”. Za to jaka – najmocniejsza i najszybsza w historii. Z olbrzymimi wlotami powietrza, potężnym skrzydłem i karbonem, gdzie się da. Widać, jak 55-letni koncept 911 zoptymalizowano, udoskonalono i wyostrzono. Wewnątrz czujesz się prawie jak w Golfie, wszystko znane, zapłon z lewej, duży obrotomierz pośrodku. I wtedy to: „400” na prędkościomierzu, mocno przylegające kubełkowe fotele z namiastką tapicerki, bez radia, bez nawigacji, bez klimy.
Wejście do kokpitu McLarena udaje się zaskakująco bezboleśnie. Drzwi otwierają się z częścią dachu, dzięki czemu do wnętrza można się wślizgnąć. Spod szklanej kopuły z cienkimi słupkami widoczność jest bardzo dobra. Siedzisz blisko przedniej osi w ciasno obejmujących cię, lekko odchylonych do tyłu kubełkach. O tapicerce zapomnij. Wyposażenie ogranicza się do kilku niezbędnych elementów – filigranowych, lekkich i ultrafunkcjonalnych.
Czterolitrowe V8 biturbo, wbudowane wzdłużnie, rozwija 720 KM przy 7500 obr./min, za przeniesienie napędu odpowiada 7-stopniowa skrzynia dwusprzęgłowa. W Porsche 3,8-litrowy bokser B6 dostarcza 700 KM przy 7000 obr./min. Tu też mamy dwusprzęgłową skrzynię biegów – to dane na papierze. W rzeczywistości bokser groźnie grzmi. On nie kręci, lecz eksploduje, i tak do 7200 obr./min, katapultując Porsche w 3,1 s do „setki” i 8,9 s do 200 km/h. Zmiana biegów następuje błyskawicznie, na życzenie także brutalnie, a trakcja – jak zwykle w Porsche – robi wrażenie.
McLaren też tak umie. Po 3,2 s na liczniku jest już „100”, po 8,1 s – „200”. Oba auta miały przyspieszenia inne, niż podaje producent, ale to z powodu 28-stopniowego upału na południu Włoch i braku benzyny 98-okt.
V8 McLarena wściekle i bez wytchnienia kręci do 8200 obr./min, od 3000 obr. zryw jest niesamowity. Turbosprężarki syczą, silnik metalicznie ryczy, ale nie tak piekielnie, jak w Porsche. Przekładnia na starcie zachowuje się z niezwykłym wyczuciem, za to pod obciążeniem działa jak kopnięcie w tyłek. Układ kierowniczy precyzyjnie pracuje i dostarcza dokładnej reakcji zwrotnej. Doskonale! Jednak Porsche ma coś więcej – jakby telepatyczną łączność z kierowcą. Ledwie pomyślisz o zakręcie, ono już go pokonuje, zwłaszcza że tylna skrętna oś pomaga. Trudno za nim nadążyć. Nic dziwnego, wszystkie gumowe łożyska drążków zawieszenia zostały wyeliminowane przez stalowe przeguby, praktycznie pozbawione luzu.
W bezpośrednim starciu GT2 przejeżdża odcinek głośniej i brutalniej niż 720S. Ostro, stabilnie i ze zdumiewającą trakcją. Bardziej cię angażuje, wymaga mocnego trzymania kierownicy i szybkich reakcji. McLaren to inna maszyna. Płynnie i precyzyjnie pokonuje łuki. Chłodno i pod kontrolą, z niesamowitym perfekcjonizmem i wyrafinowaną elektroniką zwinnie wchodzi w zakręty.
Czy można jeździć jeszcze szybciej? Niewykluczone. Ale nie w tej galaktyce.
Naszym zdaniem
W GT2 czujesz wielkie doświadczenie Porsche. Brutalna, gorącokrwista maszyna, wycyzelowana do ostatniego szczegółu. 720S jest zupełnie inne. Ultranowoczesne, superinteligentne, chłodne i zdominowane przez technikę. Niesamowite są oba. I obu należą się najwyższe