Co powiedzielibyście na małe rodzinne przedsięwzięcie? Nie mamy na myśli otwierania piekarni ani firmy sprzątającej, lecz na przykład wypad do lasu z dzieciakami i psem. Przecież weekend z rodziną poza domem jest poważnym wydarzeniem. Ci, którzy mają dzieci i psa, doskonale wiedzą, o czym mowa. Bardzo przydatny okazują się w tym przypadku praktyczny samochód, taki jak kompaktowe kombi, które pomoże bezstresowo przygotować się do wyprawy.
„Wielki” to właściwe słowo do określenia Opla. Astra Sports Tourer ma imponującą długość 4,7 metra, wykracza tym samym daleko poza ramy klasy kompaktowej. A jednak przestrzeni w kabinie jest mniej, niż spodziewalibyśmy się po tak okazałym nadwoziu. Kierowca i pasażer przedni mogą się cieszyć z bardzo dużej ilości miejsca, za to tył okazuje się ciaśniejszy. Siedzący tam długonodzy pasażerowie dotykają kolanami oparć foteli przednich, a miejsca zajmuje się niezbyt wygodne z powodu wąskich otworów drzwiowych.
Rekordowa przestrzeń na nogi kierowcy jest nieco teoretyczna, bowiem po maksymalnym odsunięciu fotela trudno dosięgnąć do kierownicy, a między oparciem przedniego siedzenia i siedziskiem tylnej kanapy nie ma już gdzie wcisnąć stóp. Za to bagażnik oferuje odpowiednią pojemność (500 l) i jest bardzo praktyczny. Oparcia siedzeń składają się samoczynnie po naciśnięciu guzika, a roleta przestrzeni bagażowej precyzyjnie porusza się w prowadnicach i łatwo ją wyciągnąć po zwinięciu.
Tylna część karoserii Renault nie została równie dobrze przemyślana. Zarówno siedzisko, jak i oparcie tylne składa się ręcznie. Za to Mégane ma największy luk ładunkowy: 524 litry przy komplecie pasażerów. To zaskakujące, bo przecież łagodnie opadający tył to konsekwencja eleganckiej linii karoserii francuskiego kombi i nie wydaje się, aby możliwości transportowe były priorytetem projektantów. Ponadto Renault, podobnie jak Opel, ma bardzo gustownie urządzoną kabinę. Tak jak w Méganie, z przodu znajdziemy dużo przestrzeni (chociaż nie aż tyle, co w Astrze), ale niska pozycja za kierownicą nie jest do końca optymalna. Dorośli pasażerowie tylni muszą mocno zakręcić biodrami, żeby zająć miejsce, a gdy już to zrobią, nie będą zachwyceni przestronnością.
W Hyundaiu jest inaczej. Miejsca tylne w i30 są zdecydowanie przestronniejsze niż u testowanych rywali. Tutaj wygodnie będzie nie tylko nastolatkom. Kto często wozi troje pasażerów, ten powinien poważnie pomyśleć właśnie o Hyundaiu. Jednak podróżni powinni starannie zaplanować, co z sobą zabrać, ponieważ „koreańczyk” oferuje zdecydowanie mniejszą przestrzeń na bagaż (415 litrów) niż Opel i Renault. Hyundai zapewnia pasażerowi przedniemu i kierowcy nieco mniej miejsca na nogi niż konkurenci, ale dzięki dużej powierzchni szyb i szerokiej kabinie subiektywne wrażenie przestronności jest lepsze niż u rywali.
Na pierwszy rzut oka i30 CW wygląda na mniejszy i skromniejszy samochód. Ale przecież właśnie takie jest: proste i praktyczne, a w porównaniu z testowanymi konkurentami prezentuje się jak szara myszka.
Opel i Renault w swoich kompaktowych kombi postawiły na nowoczesne turbodoładowane motory benzynowe o pojemności skokowej 1,4 litra. W komorze silnikowej i30 znajdziemy 1,6-litrową wolnossącą jednostkę napędową. Ma ona w sobie dużo energii, ale od średnich prędkości obrotowych zaczyna buczeć, a wraz ze wzrostem obrotów – wręcz wyć. Wtedy staje się naprawdę głośna.
Najwidoczniej firma zaoszczędziła na materiałach wygłuszających. W dodatku skrzynia o krótkich przełożeniach sprawia, że nie sposób uniknąć wysokich prędkości obrotowych, co pozytywnie wpływa na dynamikę, ale powoduje większy hałas w kabinie. Sytuację może poprawić sześciobiegowa przekładnia, która również jest dostępna w i30. Pewnym zaskoczeniem było wyższe zużycie paliwa w przypadku turbodoładowanych silników niż w wolnossącym napędzie Hyundaia (z systemem start-stop: 6,9 l/100 km).
Opel na przejechanie 100 km potrzebował w teście średnio 7,2 litra, a Renault, lżejsze od Opla o ponad 160 kg, nawet 7,6 litra benzyny. Mały benzyniak Mégane’a uzyskuje moc 130 KM i – jeśli przymkniemy oko na spory apetyt na paliwo okazuje się bardzo przyjemnym silnikiem. Ma w sobie duży temperament, jest cichy, elastyczny i zapewnił „francuzowi” najlepsze osiągi w teście. Opel nie był w stanie mu dorównać. Cichy, żwawy i dynamicznie wchodzący na obroty turbodoładowany silnik o pojemności 1,4 litra i mocy 140 koni mechanicznych nie jest wcale temu winien. Po prostu musi walczyć z dużą masą Astry (1536 kilogramów), a dodatkowo rozpędzanie utrudnia mu przesadnie długi szósty bieg.
Oplem jeździ się dynamicznie, a jednocześnie komfortowo, szczególnie jeśli jest on – tak jak testowane auto – wyposażony w opcjonalne zawieszenie FlexRide. Wtedy na życzenie Astra staje się „nienasyconym pożeraczem zakrętów” lub pochłania nierówności niczym ciężka limuzyna.
Sportowe zawieszenie Renault (element pakiectu GT w testowanym samochodzie) jest całkiem inne. Mégane wprawdzie świetnie trzymał się drogi, ale był twardy jak deska. Siedząca za kierownicą głowa rodziny pewnie ma sporo uciechy z prowadzenia dynamicznego kombi, ale dzieci jadące z tyłu – już niekoniecznie.Zapewne wygodniej byłoby im w Hyundaiu. Resorowanie i30 jest bardziej harmonijne niż w Méganie, choć na zakrętach powoduje nieco zbyt duże kołysanie karoserii. Dynamikę prowadzenia psuje ociężała kierowalność Hyundaia, za którą po części odpowiada „leniwe” przełożenie układu kierowniczego. Renault prowadzi się precyzyjniej, jednak wspomaganie nie zawsze zapewnia zadowalające wyczucie samochodu.
Podsumowanie: Astra zwyciężyła to porównanie m.in. dzięki znakomitemu zawieszeniu, nabywców skusi ponadto ładnie zaprojektowana karoseria. Także Mégane ma swój indywidualny styl, nawiązujący do linii nadwozia typu coupé. Oba auta pokazują, w jakim kierunku zmierzają pomysły projektantów na nowoczesne kombi. i30 jest klasykiem w tym porównaniu: dzielnym, praktycznym, ale... zwyczajnym.