- Sprzedaż Rolls-Royce'a w roku 2018 wzrosła o 13 proc.
- W tym samochodzie reflektory laserowe sięgają strugami światła na odległość nawet 600 m przed samochodem
- Phantom to najbardziej prestiżowy model Rolls-Royce'a i najbardziej luksusowe auto, które kiedykolwiek powstało
Wsuwam się na wyściełany śnieżnobiałą skórą (Arctic White) potężny i miękki fotel, a stopy opieram na wypełnionym żelem wełnianym dywaniku, puszystym jak sierść kota perskiego. Wystarczy sięgnąć do przycisku, żeby solidne jak wrota katedry drzwi majestatycznie oddzieliły nas od zgiełku pospolitego świata. Zapada kojąca cisza.
Gdzieś tam za podwójnymi szybami są ludzie, zwierzęta i samochody, ale ich nie słyszę. Spoglądam na potężną maskę o długości pasa startowego, a na jej szczycie kierunek wskazuje rzeźbiona wiatrem sylwetka „Spirit of Ecstasy”. Nie ma drugiego takiego samochodu na świecie, tak wygodnego, tak cichego, tak prestiżowego, tak majestatycznego, tak nobilitującego. Dlatego ruszam na wyprawę do najbardziej wyniosłej budowli w Polsce – pod Zamek Królewski na Wawelu w Krakowie.
Siedzę wysoko jak na tronie i spoglądam na innych kierowców z góry. W przypadku największych terenówek kilka brakujących centymetrów wysokości zastępuje z powodzeniem majestat chromowanej atrapy chłodnicy. Nikt nie dyskutuje z Phantomem. Chcesz zmienić pas ruchu, włączasz kierunkowskaz i bez względu na to, jak intensywny jest ruch, od razu pojawia się miejsce, żeby wykonać manewr. A przecież Phantom w tej wersji ma 5,7 m długości, przedłużona odmiana – prawie 6 m.
Rolls daje ci władzę, ale nie taką prymitywną, wiążącą się z podniesionym głosem. To jest respekt połączony z uprzejmością. Podobne mechanizmy zachodzą, kiedy przyjeżdżasz nim na spotkanie biznesowe. Moc 571 KM, którą generuje turbodoładowane V12, pozwala przyspieszać do elektronicznie ograniczonej prędkości 250 km/h z lekkością nieprzystającą do masy 2560 kg.
Skrzynia ZF niezauważalnie zmienia biegi, zapewniając niemal ciągły dostęp do 900 Nm, a pneumatyczne zawieszenie śledzi z pomocą kamery drogę i sprawia wrażenie, jakby samochód unosił się na poduszce magnetycznej. Całość jest tak zaprojektowana, żeby niepotrzebnie nie zaprzątać uwagi kierowcy i pasażerów, a jednocześnie zapewniać odpowiednie osiągi.
Poprzedni model narzucał swój niespieszny rytm życia. A najnowszy Phantom mimo swoich katedralnych rozmiarów popisuje się zwinnością. To zasługa lżejszej i sztywniejszej aluminiowej karoserii, zawieszenia z inteligentnym tłumieniem oraz skrętną tylną osią, która pozwala zawrócić na drodze o szerokości 13 metrów. Phantom daje się też bardzo posłusznie prowadzić krętymi drogami, ale bez dwóch zdań czuje się najlepiej na autostradzie i pod ekskluzywnymi rezydencjami. Choć w przypadku tego auta to nieistotne, zszokowało nas spalanie nowego, podwójnie doładowanego silnika V12. Na trasie wystarczyło mu tylko 13,1 l na 100 km.
Phantom to szczyt motoryzacyjnego luksusu. Zapewnia atmosferę, jakiej nie udało się stworzyć żadnej innej marce.
Naszym zdaniem
Kiedy patrzysz na Rollsa z zewnątrz, możesz odnieść wrażenie, że ten poziom luksusu i majestatu ociera się o granice ekscentryzmu. Po dniu spędzonym z Phantomem już wiesz, że to wszystkie inne samochody i niemal cały ten świat, który widzisz za szybami, jest niedoskonały.