- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi jest całkiem rozsądnie wycenionym kompaktowym SUV-em
- Generalnie dobry obraz samochodu psują drobne niedoróbki oraz zbyt wysokie spalanie
- Za to poziom wyposażenia i sprawność jego działania, zwłaszcza w stosunku do ceny, robią bardzo pozytywne wrażenie
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - praktyczny, kompaktowy SUV
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - wszystko poprawnie, ale to spalanie...
- Przeczytaj też:
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - zaskakująco bogate wyposażenie
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - co nam się podoba, a co nie
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi – dane techniczne (producenta) i ceny
- SsangYong Korando 1.5 T-Gdi – ceny poszczególnych wersji
Wymiary SsangYonga Korando plasują go raczej w klasie kompaktowych SUV-ów. Ma 4,45 m długości, 1,87 m szerokości oraz 1,62 m wysokości. Co prawda styliści tej marki nieco zapatrzyli się na konkurencję (chyba najbardziej na tę z Wolfsburga), lecz to akurat Korando wyszło tylko na dobre, bo auto może się podobać. Proporcje nie są idealne, ale całość wygląda dobrze - jak znacznie droższe auto, co podkreślają nieco 19-calowe "diamentowe" felgi.
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - praktyczny, kompaktowy SUV
Takich samochodów z reguły nie kupuje się jednak dla ich wyglądu, ale z zupełnie innych, znacznie bardziej praktycznych powodów. Jeśli poszukujemy kompaktowego SUV-a, niekosztującego majątku, a dysponującego dużymi walorami praktycznymi oraz naprawdę bogatym wyposażeniem, także z zakresu bezpieczeństwa oraz systemów asystujących kierowcy, to SsangYong Korando 1.5 T-Gdi wydaje się rozsądną propozycją. Jeśli tylko przymknie się oko na kilka jego wad.
W środku wygospodarowano sporo miejsca. Jest go pod dostatkiem także na tylnych siedzeniach. Wszystkie fotele są dość wygodne i nie męczą nawet w długich trasach. Pod warunkiem, że są sterowane elektrycznie, co pozwala dokładnie je ustawić, a jest to konieczne, o tym jednak za chwilę. Jedyne, czego brakuje to regulacja podparcia lędźwiowego. Pozytywnie zaskakują także materiały użyte do wykończenia kabiny — owszem są twarde, za to przyzwoitej jakości. W środku jest też ciekawie, bo nieco inaczej niż w podobnych samochodach. Można się tylko przyczepić do sporej ilość fortepianowej czerni, którą obficie wykorzystano do wykończenia wnętrza Ssangyonga Korando. Zwłaszcza pasażer jadący z przodu będzie musiał się z nią polubić, bo ma przed sobą jej całkiem sporą taflę. Jest ona za to efektownie podświetlana, podobnie jak równie "fortepianowe" elementy w boczkach drzwi. Z ciekawszego wyposażenia na pokładzie mamy np. skutecznie działającą ładowarkę indukcyjną i gniazdko 230 V z tyłu (zabrakło USB, a szkoda).
Także bagażnik jest spory. Może mieć do 551 l pojemności, jest całkiem ustawny i dysponuje podwójną, dzieloną podłogą, której każda z dwóch górnych części może przyjąć do 60 kg ładunku. Dodatkowo składane są oparcia tylnej kanapy. Co prawda nie w stosunku 40:20:20, a klasycznie 60:40, ale i tak znacznie zwiększa to praktyczne walory auta i pozwala przewieźć całkiem spore przedmioty. Korando sprawdzi się jako auto rodzinne, i to nawet ,jeśli będziemy podróżować z dużą ilością bagażu.
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - wszystko poprawnie, ale to spalanie...
Przeczytaj też:
- Volkswagen Tiguan 1.4 TSI eHybrid – Oszczędny w mieście, szybki na autostradzie
- Toyota Yaris Cross 1.5 Hybrid 2WD – witaj przygodo!
- Nowy Nissan Qashqai 1.3 DIG-T – znaczący postęp
O ile wnętrze jest bardzo porządne i ergonomicznie poprawne, to niestety mamy do niego kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, ale to raczej kwestia gustu, kierownica mogłaby być nieco mniejsza. Ta, którą mamy w Korando, chyba nieco bardziej odnalazłaby się w sporo większym SUV-ie. Tutaj trochę nie pasuje — mniejsza wersja nadałaby wnętrzu nieco lekkości. Druga sprawa to ustawienie pedału gazu. Jeśli ktoś lubi jego niemal pionową pozycję, będzie zadowolony. Reszta kierowców dość boleśnie odczuje ją w postaci nienaturalnej pozycji prawej stopy i... sporego spalania.
163-konny (280 Nm momentu obrotowego dostępnego w zakresie od 1500 do 4000 obr./min) benzynowy silnik z turbodoładowaniem, spięty z 6-biegową skrzynią automatyczną, zapewnia SsangYongowi Korando zadowalający, a nawet przyzwoity poziom dynamiki. Ochoczo "ciągnie" zwłaszcza z dołu i przy średnich prędkościach obrotowych. Za to spalanie, krótko mówiąc, rozczarowuje. Owszem na drogach ekspresowych na tempomacie da się uzyskać spalanie na poziomie 9-10 l/100 km (na łączonym odcinku ekspresowo-autostradowym na trasie Wrocław — Warszawa Korando spaliło 9,1 l/100 km), za to w mieście jest dużo gorzej. Na bardzo krótkich odcinkach Korando pochłonie nawet 13 l/100 km, a przeciętnie ok. 11-12 l/100 km. Dużo jednak zależy od "nogi" kierowcy. Dokładnie ten sam egzemplarz średnio zużył 9,7 l/100 km, a w mieście od 8,8 do 14,8 l/100 km. Mamy jednak wrażenie, że całkiem sporo w tej kwestii ma "do powiedzenia" ustawienie pedału gazu. Jego pionowa pozycja nie pozwala na delikatne operowanie nim przy ruszaniu, więc siłą rzeczy każdy z takich manewrów odbywa się dość dynamicznie, co odbija się na spalaniu. Swoje dorzuca jeszcze skrzynia biegów, która przy ruszaniu lubi szarpnąć autem. Jeśli chcemy jeździć Korando naprawdę delikatnie, będzie to bardzo trudne. Tak czy owak, fabrycznie podawanego spalania (7,1 l/100 km w cyklu mieszanym) w normalnej eksploatacji raczej nie uda się uzyskać, a jeśli już, to będzie to wymagało naprawdę dobrego poznania samochodu i bardzo delikatnego obchodzenia się z pedałem przyspieszenia.
Ssangyong Korando za to całkiem nieźle się prowadzi jak na SUV-a o terenowych konotacjach (wg zapewnień producenta). Może nie jest sportowo, za to pewnie i bezpiecznie, w czym zapewne spore zasługi mają dość szerokie (235/50) opony Hankook Dynapro HP2. Nie jest to jeszcze poziom uznanej konkurencji, ale prowadzenie można określić jako bardzo przyzwoite. Za to w zakresie komfortu jest już całkiem nieźle. Nieco inaczej wygląda sprawa w kwestii hamulców. Te mogłyby być zdecydowanie lepsze.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSsangYong Korando 1.5 T-Gdi - zaskakująco bogate wyposażenie
W kontraście do spalania bardzo przypadło nam do gustu bogate wyposażenie oraz systemy wspomagające kierowcę. W samochodzie na tej półce cenowej nie spodziewaliśmy się aż tak sprawnego ich działania, a tu takie zaskoczenie.
Korando kosztuje od 84 990 zł. W opcji z napędem na przednie koła i średnim wyposażeniu Quartz, kosztującym od 101 990 zł (bogatsza jest tylko opcja Sapphire za 117 990 zł), do którego trzeba doliczyć 8000 zł za 6-biegowy "automat" oraz dwa pakiety (Elegance i Technology), cena wynosi 134 990 zł. Za te pieniądze w Korando można mieć niemal wszystko — jest tu np. półskórzana tapicerka, podgrzewane i wentylowane fotele, podgrzewana kierownica, podgrzewane i składane elektrycznie lusterka, dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja, czujniki parkowania (przód/tył), kamera cofania, wirtualne zegary, elektrycznie sterowana klapa bagażnika, kluczyk zbliżeniowy... W wyposażeniu brakowało jedynie LED-owych reflektorów, ale te można do Korando zamówić.
Pakiet systemów wsparcie kierowcy jest równie bogaty. Mamy tutaj np.: asystentów wjazdu i zjazdu ze wzniesienia (Ssangyong mocno podkreśla swoje terenowe korzenie, co widać w wyposażeniu), asystenta pasa ruchu, tempomat, system monitorowania martwego pola, układ odczytujący znaki drogowe, a nawet system wykrywający ruch poprzeczny z tyłu z funkcją zatrzymania (dla skrzyni automatycznej).
Bardzo pozytywnie zaskakuje nie tylko obecność takiego wyposażenia, ale także to, jak sprawnie ono działa. Asystent utrzymania pasa ruchu, owszem w mieście jest nieco nadgorliwy (w takich warunkach sugerowalibyśmy raczej jego wyłączenie), za to świetnie radzi sobie w trasie. Nie ma problemów z wykrywaniem pasów, niezależnie od pory dnia i warunków drogowych, zawsze prowadzi środkiem pasa, a nie tylko "odbija" od linii go wyznaczających. Co więcej, opcja ta włączona jest domyślnie i nie trzeba jej osobno uruchamiać, jak czasami ma to miejsce w innych systemach, które mają taką możliwość — choć oczywiście można tę opcję wyłączyć.
Plus należy się także za... system informacyjno-multimedialny, choć jest to plus za dobre chęci, a nie za całość - bo np. nie ma póki co jeszcze języka polskiego - aczkolwiek, jak donosi SsangYong, będzie, bo tłumaczenie jest w trakcie prac nad nim. Tutaj, inaczej niż w kwestii asystentów kierowcy, mamy do czynienia z podejściem typu "coś za coś". System Korando nie powala innowacyjnością ani designem ekranów, ikon, itp., bo prawdę mówiąc wygląda nieco archaicznie albo jak nieopakowany niczym Android. Widać za to, że jego projektanci przyłożyli się do jego działania. Ma co prawda nieznaczne opóźnienie przy sterowaniu dotykiem (widać przyoszczędzono delikatnie na mocy obliczeniowej systemu lub dotykowy ekran nie jest po prostu najnowszej konstrukcji), za to działa sprawnie, a co najważniejsze — wszystkie funkcje są dokładnie tam, gdzie się ich spodziewamy. Poza tym wszystko, co potrzebne, jest i działa jak należy. Jest także wsparcie dla Android Auto i Apple Car Play, czego nie można powiedzieć o wszystkich, nawet dużo droższych samochodach (dla porównania np. w Porsche Cayenne w dalszym ciągu posiadacze telefonów z Androidem są traktowani jak "obywatele drugiej kategorii". Apple Car Play jest i to także bezprzewodowe, natomiast Android Auto nie ma, nawet w wersji "kabelkowej"). W SsangYongu Korando jest, działa, a co więcej da się je uruchomić także na ekranie przed kierowcą, a nie tylko na centralnym. Gdyby tylko popracować nieco nad wyglądem systemu (i oczywiście wprowadzić polski do systemu - aczkolwiek to akurat jest w planach, trzeba tylko trochę poczekać), to byłby on zaskakująco dobry, jak na tę półkę cenową.
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi - co nam się podoba, a co nie
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi składa się ze sprzeczności. Niezłe, przestronne i praktycznie auto "zepsuto" silnikiem, który co prawda jest wystarczająco dynamiczny (spokojnemu kierowcy z pewnością wystarczy), ale zdecydowanie zbyt dużo pali. Niezła w rzeczy samej skrzynia biegów aż prosi się o nowe oprogramowanie, które umożliwiałoby jej płynniejszą pracę. Na szczęście świetnie działają systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, a niezłe multimedia "psuje" wyłącznie archaiczna grafika.
Do największych zalet Korando należy stosunek ceny do walorów praktycznych i wyposażenia. Model ten chce na rynku konkurować z np. Kią Sportage, czy Volkswagenem Tiguanem i robi to całkiem nieźle. Kusi ceną. Korando w podstawowej wersji kosztuje dokładnie tyle samo, co Kia Sportage (po 84 990 zł), jednak otrzymamy za nią 163-konne turbo, a w Kii "tylko" jednostkę wolnossącą o mocy 132 KM. Porównań z Tiguanem nie ma sensu szukać, bo ten w najbardziej podstawowej wersji kosztuje znacznie więcej (130 990 zł).
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi – dane techniczne (producenta) i ceny
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.benz./R4/16 |
Pojemność skokowa | 1497 cm3 |
Moc maksymalna | 163 KM/5000 obr./min |
Moment obrotowy | 280 Nm/1500 obr./min |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut. 6 |
Dł./szer./wysokość | 4450/1870/1620 mm |
Rozstaw osi | 2675 mm |
Prześwit | 182 mm |
Poj. bagażnika/zb. paliwa | 551-1248/50 l |
Marka i model opon | Hankook Dynapro HP2 |
Rozmiar opon | 235/50 R 19 |
Cena wersji podstawowej | 84 990 zł |
Cena wersji testowanej | 134 990 zł |
SsangYong Korando 1.5 T-Gdi – ceny poszczególnych wersji
CRYSTAL | QUARTZ | SAPPHIRE | |
---|---|---|---|
Benzyna 1.5 6MT (163 KM) | 84 990 | 101 990 | 117 990 |
Diesel 1.6 6MT (136 KM) | 99 990 | 116 990 | 132 990 |
Skrzynia automatyczna 6AT | 8 000 | 8 000 | 8 000 |
Napęd 4x4 + Elektryczny hamulec postojowy + Auto hold (niedostępny dla silnika Diesel z manualną skrzynią biegów) | 9 000 | 9 000 | 9 000 |
Pakiety | |||
Comfort | 9000 | ||
Elegance | 4000 | ||
Technology | 9500 |