Chociaż jak już wspomnieliśmy, Suzuki ma duże doświadczenie w tworzeniu niewielkich pojazdów, to akurat Splash (następca Wagon R+) powstał przy współpracy z General Motors, czego wynikiem jesttożsamy Opel Agila. Jeszcze ciekawsze jest miejsce produkcji „Japończyka”, które znajduje się w węgierskim Esztergom. Powstają tam również modele Swift i SX4 wraz z bliźniaczym Fiatem Sedici.
Stylistyka to rzecz gustu, więc jej ocenę pozostawiamy Wam. My skupimy się na wrażeniach z jazdy. Wsiadamy do środka. Pierwsze wrażenie nie jest najlepsze. Prosta deska rozdzielcza, ciemne wnętrze i twarde jak kamień plastiki. Pod dłuższej chwili obcowania z małym Suzuki sytuacja ulega jednak poprawie. Wszechobecną czerń rozweselają wstawki w kolorze nadwozia, które znalazły się na boczkach drzwi oraz siedzeniach i oparciach foteli. Deska rozdzielcza jest ergonomiczna, a obsługa wszystkich urządzeń bezproblemowa. Do tego całkiem bogate wyposażenie. Wysoka pozycja za kierownicą zapewnia dobrą widoczność. Jak to przeważnie bywa w tego typu samochodach, Splash nie posiada regulacji poziomej kolumny kierowniczej. Cieszy za to regulowany na wysokość fotel kierowcy.
Kabina małego Suzuki jest całkiem przestronna. Autem mogą podróżować wygodnie 4 osoby, nawet w kapeluszach, ponieważ miejsca nad głową nie brakuje. O miejskim przeznaczeniu samochodu informuje nas bagażnik, który standardowo ma pojemność tylko 178 litrów (w odmianie Comfort dodatkowe 36 litrów oferuje schowek w podłodze). Nie należy jednak spodziewać się więcej w tym segmencie. Gdy nie jedziemy w komplecie, mizerną przestrzeń można powiększyć składając w łatwy sposób, jednym ruchem tylne fotele, które tworzą płaską podłogę – wtedy do dyspozycji są 573 litry pojemności.
Pod maską naszego egzemplarza testowego pracuje mocniejszy silnik benzynowy 1.2 VVT o mocy 94 KM (w ofercie jest również 64-konna jednostka 1.0). Żwawy silnik dobrze radzi sobie z niewielką, nieco ponad jednotonową masą samochodu. Jednak, jak na „Japończyka” przystało, do dynamicznej jazdy potrzebuje on wysokich obrotów (maksymalny moment obrotowy - 118 Nm, dostępny jest dopiero przy 4800 obr/min.), co wymaga ciągłej redukcji biegu na niższy, szczególnie podczas manewrów wyprzedzania. Oczywiście, motor kręcony wysoko staje się znacznie głośniejszy.
Na szczęście, umieszczona na konsoli centralnej dźwignia zmiany biegów jest zawsze pod ręką i operowanie nią nie sprawia problemów. Poszczególne biegi wchodzą lekko, pewnie i bez haczenia. Dla bardziej leniwych przewidziano automat, który wymaga dopłaty 5 tys. zł.
Do zalet jednostki napędowej Suzuki z całą pewnością należy zaliczyć jej umiarkowany apetyt na paliwo, który nieznacznie odbiega od danych podawanych przez producenta. Średnie spalanie wynosi ok. 6-6,5 /100 km. Warto zatem dopłacić 3 tys. zł i wybrać mocniejsze serce dla małego Splasha – osiągi są znacznie lepsze, zużycie paliwa na porównywalnym poziomie, co w przypadku trzycylindrowego silnika, a praca dużo bardziej kulturalna.
Chociaż Splash jest dedykowany do miasta, to nie powinniśmy obawiać się nim okazjonalnego wyjazdu w trasę. Prędkości autostradowe nie są mu straszne. Musimy tylko uważać na podatność do wychylania się w ostrzej pokonywanych zakrętach oraz na boczne podmuchy wiatru, które potrafią przestawiać samochód ze względu na jego pudełkowaty kształt. Jazda Suzuki jest wygodna. Zawieszenie samochodu dobrze tłumi nierówności. Zastrzeżeń nie mamy również do sprawności układu hamulcowego i kierowniczego.
W Polsce Suzuki Splash występuje obecnie w dwóch wersjach wyposażenia: Club i Comfort, różniących się od siebie tylko lusterkami zewnętrznymi, które mogą być podgrzewane lub nie, a ich obudowy czarne bądź w kolorze nadwozia oraz obrotomierzem i kurtynami powietrznymi, które w standardzie nie są oferowane. W tym przypadku już w bazowy model posiada bogate wyposażenie. Na pokładzie znajdują się m.ni.: 4 poduszki powietrzne, system ABS z EBD i BAS (wspomaganie nagłego hamowania), elektryczne szyby w przednich drzwiach, manualna klimatyzacja, centralny zamek z pilotem, radio CD/MP3 z przyciskami do obsługi w kierownicy, komputer pokładowy, skórzaną kierownicę. Niestety, nawet w opcji nie znajdziemy ESP. Suzuki Splash nie jest może cenową okazją, ale bliźniaczy Opel Agila jest jeszcze droższy...
Suzuki Splash udowadnia, że świetnie czuje się w miejskich warunkach i warto go uwzględnić przy szukaniu samochodu do sprawnego przemieszczania się w dużej aglomeracji. Ciasne parkingi i ulice to dla niego żaden problem. Gdy dodamy dodamy do tego pięciodrzwiowe nadwozie z przestronną kabiną oraz sprawdzony silnik, Splash staje się ciekawą propozycją ponad typowo miejskimi autkami segmentu A, takimi jak Alto, a zwykłymi przedstawicielami segmentu B, jakim jest Swift.