Generalnie na bardzo dużo. Tam gdzie jest lód, śnieg, mokra nawierzchnia, stromy ośnieżony wjazd pod górę, gdzie auto z napędem na przód lub na tył już nie jest w stanie się poruszać, napęd 4Drive zapewnia płynną jazdę bez buksowania kół i bocznych poślizgów.
Co musi w takiej trudnej sytuacji zrobić kierowca Seata z układem 4Drive? NIC! Wystarczy trzymać kierownicę i nogę na pedale gazu. Układ działa automatycznie – jeśli elektronika zarejestruje choćby najmniejszy poślizg przednich kół, w ułamku sekundy część momentu obrotowego zostanie skierowana na tylne koła. Jaka część? Tyle, ile potrzeba, żeby koła miały przyczepność. Raz może to być 10 proc., innym razem 20 lub 40 proc.
Podczas jazd w górzystej okolicy Innsbrucka (Austria) mogliśmy przekonać się o skuteczności napędu 4Drive w Atecach, Leonach X-Perience oraz 300-konnych Cuprach ST. Najbardziej spektakularnie wyglądały jazdy po lodzie pokrytym cienką warstwą śniegu. Auto bez napędu 4x4 i z wyłączonym układem ESP w takich warunkach ma problemy z samym ruszeniem, a potem nawet przy delikatnym dodaniu gazu lub skręcie kierownicy po prostu wykonuje tzw. bączka. Trzystukonne Cupry z 4Drive pozwalały natomiast na pokonywanie slalomu z uślizgami oraz na kontrolowany drift po okręgu. Dlaczego układ ESP był wyłączony? Żeby elektronika nie ingerowała w układ hamulcowy i nie „zdejmowała” mocy silnika, co psułoby przyjemność z jazdy.
Ateki i Leony X-Perience sprawdzaliśmy na stromych podjazdach i zjazdach przekopanych w głębokim (miejscami do 2 m!) śniegu. Tu elektronika była już włączona. O tym, jak trudna jest nawierzchnia, przekonałem się, wychodząc na chwilę z auta – wywróciłem się natychmiast, było i stromo, i bardzo ślisko.
Napęd na 4 koła po raz pierwszy pojawił się w Seacie w 1987 r. (wyścigowa Ibiza Bimotor). W „cywilnych” modelach napęd 4x4 wprowadzono w roku 2000 (Leon 4). Kolejne modele to Alhambra, Altea Freetrack, a z najnowszych: Ateca, Leon X-Perience oraz Leon ST Cupra.
Naszym zdaniem
Napęd 4Drive znakomicie sprawdza się w Seatach, pozwala bezpiecznie poruszać się w trudnym terenie, na lodzie i śniegu. Jedyna wada to wysoka cena – wymaga dopłaty 15 400 zł.