Co było powodem wycofania Opla Omegi? Czyżby problemy z jakością? Czy tym bardziej należy bać się używanego Opla Omegi? Wręcz przeciwnie – samochód jest jedną z lepszych propozycji dla osób poszukujących taniego, wygodnego auta aspirującego do miana limuzyny. Naszym zdaniem brak zainteresowania Omegą wynikał z niedostatecznego prestiżu marki oraz mniejszego zaawansowania technicznego niż w konkurencyjnych (głównie również niemieckich) pojazdach.
Opel Omega C - przestronne wnętrze
Wnętrze Opla Omegi C to przykład typowych dla Opla obłości. Wskaźniki przypominają te z Vectry, ale wszystko jest o numer większe. Wyposażenie usatysfakcjonuje większość użytkowników - dla diesla 2.5 polski standard (Elegance) przewidywał automatyczną klimatyzację, elektrycznie ustawiane fotele, 4 airbagi, automatyczne światła, tempomat i ksenony.
Beżowa tapicerka (były też oczywiście szare i czarne) może dodać luksusu, pytanie tylko, jak będzie wyglądała po kilkunastu latach. Ilość miejsca jest co najmniej wystarczająca, dwie osoby z tyłu mogą swobodnie czytać gazety.
Bagażnik Opla Omegi w wersji sedan ma dość duży otwór załadunkowy, można złożyć kanapę, dzięki czemu funkcjonalność – jak na sedana – jest naprawdę niezła. Bardzo popularnym nadwoziem jest niemal monstrualne kombi.
Opel Omega C - silniki
W przypadku Opla Omegi miłośnicy diesli mają do wyboru 4 silniki: to oplowskie 2.0 i 2.2 DTI (czterocylindrowe z wtryskiem bezpośrednim, ale z pompą rotacyjną, bez common raila) oraz rzędowe „szóstki” oparte na konstrukcjach BMW. Mniejsze są oszczędniejsze (2.0 – średnio 7,5 l), ale słabe i mało elastyczne (w 2.0 na osiągnięcie setki w teście trzeba było czekać blisko 15 s!). Ważąca nawet ponad 2 t Omega zdecydowanie przyjemniej jeździ napędzana dieslem 2.5 td, zwłaszcza gdy jest to odmiana 150-konna z wtryskiem common rail, a nie wcześniejsza, z pośrednim.
Niezależne zawieszenie wszystkich kół zastosowane w Oplu Omedze zapewnia komfort podróży należny limuzynie. Auto pewnie pokonuje zakręty (w wielu egzemplarzach znajdziecie ESP) i hamuje (po liftingu naprawdę skutecznie!). Warunek jest właściwie tylko jeden – Opel Omega wymaga traktowania nie jak auto sportowe, ale limuzyna. Oczywiście podwozie powinno być w pełni sprawne.
Opel Omega C - podsumowanie
Niska cena nie gwarantuje małych kosztów. Opla Omegę można kupić naprawdę tanio, ale jej eksploatacja nie zawsze będzie oznaczała groszowe wydatki. Najwięcej może kosztować obsługa silnika - choć to dość proste i trwałe jednostki, to pamiętajcie, że wiek i przebieg robią swoje. Wiele aut jest już wyeksploatowanych.
Nowe limuzyny są poza zasięgiem nawet nieźle zarabiających Polaków. Czy dobrą alternatywą będzie dla nich Omega w dieslu?
Omega nie odniosła sukcesu. W końcu lat 90. XX w. zainteresowanie klientów wyraźnie zmalało, nie pomógł obszerny lifting z sierpnia 1999 r. W 2003 r. zakończono produkcję bez pokazywania następcy (częściowo taką rolę miało pełnić Signum, ale też upadło). Co było powodem? Czyżby problemy z jakością? Czy tym bardziej należy bać się używanej Omegi? Wręcz przeciwnie – samochód jest jedną z lepszych propozycji dla osób poszukujących taniego, wygodnego auta aspirującego do miana limuzyny. Naszym zdaniem brak zainteresowania wynikał z niedostatecznego prestiżu marki oraz mniejszego zaawansowania technicznego niż w konkurencyjnych (głównie również niemieckich) pojazdach.
Wnętrze Omegi to przykład typowych dla Opla obłości. Wskaźniki przypominają te z Vectry, ale wszystko jest o numer większe. Wyposażenie usatysfakcjonuje większość użytkowników – dla diesla 2.5 polski standard (Elegance) przewidywał automatyczną klimatyzację, elektrycznie ustawiane fotele, 4 airbagi, automatyczne światła, tempomat i ksenony. Beżowa tapicerka (były też oczywiście szare i czarne) może dodać luksusu, pytanie tylko, jak będzie wyglądała po kilkunastu latach. Ilość miejsca jest co najmniej wystarczająca, dwie osoby z tyłu mogą swobodnie czytać gazety. Bagażnik sedana ma dość duży otwór załadunkowy, można złożyć kanapę, dzięki czemu funkcjonalność – jak na sedana – jest naprawdę niezła. Bardzo popularnym nadwoziem jest niemal monstrualne kombi.
Miłośnicy diesli mają do wyboru 4 silniki: to oplowskie 2.0 i 2.2 DTI (czterocylindrowe z wtryskiem bezpośrednim, ale
z pompą rotacyjną, bez common raila) oraz rzędowe „szóstki” oparte na konstrukcjach BMW. Mniejsze są oszczędniejsze (2.0 – średnio 7,5 l), ale słabe i mało elastyczne (w 2.0 na osiągnięcie setki w teście trzeba było czekać blisko 15 s!). Ważąca nawet ponad 2 t Omega zdecydowanie przyjemniej jeździ napędzana dieslem 2.5 td, zwłaszcza gdy jest to odmiana 150-konna z wtryskiem common rail, a nie wcześniejsza, z pośrednim. Niezależne zawieszenie wszystkich kół zapewnia komfort podróży należny limuzynie. Auto pewnie pokonuje zakręty (w wielu egzemplarzach znajdziecie ESP) i hamuje (po liftingu naprawdę skutecznie!). Warunek jest właściciwie tylko jeden – Omega wymaga traktowania nie jak auto sportowe, ale limuzyna. Oczywiście podwozie powinno być w pełni sprawne.
Naprawdę przyjemna deska rozdzielcza, choć można wytknąć jej nagromadzenie przycisków na konsoli centralnej. Zadowalająca trwałość.
Omegę rozbito przed liftingiem w 1999 r. (3 gwiazdki). Wykryto zagrożenie tułowia podczas uderzenia bocznego. Nowsze auto ma poduszki boczne.
Pierwsza wersja rzędowego, 6-cylindrowego silnika wysokoprężnego (2.5) bazowała na znanym już motorze TDS (z BMW). To dobra jednostka.
Nastoletni Opel z pewnością nie będzie wzorem niezawodności. Jednak (szczególnie na tle nowszych konstrukcji) budowa Omegi jest naprawdę prosta i z większością niedomagań poradzi sobie średnio doświadczony mechanik bez specjalistycznych narzędzi. Auta często mają pokonane po pół miliona kilometrów i nie można oczekiwać pełnej sprawności podwozia. Wymiana wszystkich silentbloków wahaczy i łączników tania nie będzie, ale z pewnością nie jest to główny problem użytkowników. Znanym kłopotem Opla była korozja, ale trzeba przyznać, że w czasie liftingu uzyskano wyraźny postęp i nadwozie najnowszej Omegi nie musi przedstawiać fatalnego stanu. Największą uwagę warto poświęcić dieslom. Choć właściwie wszystkie jednostki są przyzwoite, to jednak nie można liczyć na niskie przebiegi, a to oznacza wydatki: turbina, układ wtryskowy (wtryskiwacze, pompa), sprzęgło z kołem dwumasowym – naprawa tych podzespołów może kosztować tyle, co… auto.
Luzy w podwoziu już nie dziwią, na szczęście oferta zamienników jest wyjątkowo bogata.
2-litrowy diesel to konstrukcja Opla. Najpoważniejszy problem to pękające wały korbowe, ale to rzadkość. Niektóre usterki (np. nieszczelne oringi) można tanio naprawić.
Omegę można kupić naprawdę tanio, ale jej eksploatacja nie zawsze będzie oznaczała groszowe wydatki. Najwięcej może kosztować obsługa silnika – choć to dość proste i trwałe jednostki, to pamiętajcie, że wiek i przebieg robią swoje. Wiele aut jest już wyeksploatowanych.