Gdy tylko spadnie śnieg lub zrobi się ślisko, zdecydowanie wzrasta zainteresowanie autami z napędem 4x4. Sprzedawcy – czy to aut nowych, czy z drugiej ręki – mówią, że zdecydowanie łatwiej sprzedać im dowolne auto, byleby było już i miało napęd 4x4.
W przypadku zakupów w salonie zazwyczaj bardzo świadomie wybieramy wersję, obecność napędu jest więc podstawową kwestią podczas składania zamówienia. A jak jest podczas transakcji na rynku wtórnym? Tu często decyduje chwila – znajdujemy auto i jeśli jest w dobrym stanie, ma atrakcyjną cenę i z grubsza poszukiwany kolor oraz wyposażenie – kupujemy, nie czekając, aż ktoś nas ubiegnie.
W pośpiechu, sprawdzając karoserię, można nie zwrócić uwagi na to, czy dany egzemplarz rzeczywiście ma napęd 4x4! No bo jak to – przecież to SUV, to jak może nie mieć napędu… Niestety, taka praktyka to nic nowego, szczególnie w odniesieniu do rynku amerykańskiego, gdzie bez kłopotu kupicie „jednonapędowe” Suzuki Grand Vitary, pikapy (również np. modele Dodge’a i Fordy), a nawet Jeepy Grand Cherokee!
Brak napędu 4x4 w SUV-ie za oceanem nikogo nie dziwi. A u nas? Warto podkreślić, że zdarzają się pomyłki, a za dowód może świadczyć przygoda naszego redakcyjnego kolegi, który chciał kupić Ignisa 4x4. Jako że ofert było mało, po telefonicznej rozmowie na temat stanu technicznego i upewnieniu się, że to Ignis 4x4, szybko zdecydował się na wycieczkę do Krakowa.
Po kilkuset kilometrach trasy odruchowo zerknął pod podwozie – okazało się, że napędu brak! Sprzedawca okazał się honorowy – przeprosił za pomyłkę, zwrócił pieniądze za podróż i poprawił ogłoszenie. Niestety, nie wszyscy zachowają się tak uczciwie. Dlatego, wybierając auto, miejcie świadomość, że w przypadku niektórych modeli trzeba mocno uważać.
Pomysł na zmniejszenie kosztów poprzez ograniczenie się do napędzania jednej osi pojawił się dość dawno – już w 2. generacji RAV4 silnik 1.8 był opcją oszczędnościową, w ogóle niedostępną dla napędu wszystkich kół. Jednak wersja ta nie cieszyła się nadzwyczajną popularnością.
Większe powodzenie zyskały tanie warianty Kii Sportage i Hyundaia Tucsona, ale tak naprawdę przełom wprowadził dopiero Nissan z Qashqaiem – liczba egzemplarzy 2WD znacznie przewyższała „czteronapędowe”, dlatego chcąc nabyć Qashqaia 4x4 trzeba się trochę natrudzić. Podobne proporcje zaobserwować można również w przypadku Dustera czy Sedici oraz wielu nowych konstrukcji z ostatnich lat.
Jeśli wybierając auto, kierujecie się jego walorami użytkowymi, a nie wyglądem, lepiej poszukajcie odmiany 4x4. Oczywiście, obecność napędu drugiej osi nie uczyni z nich terenowych monsterów, ale zapewni znacznie większy komfort podczas rekreacyjnych wyjazdów za miasto, nie wspominając o nieporównywalnym wzroście poziomu bezpieczeństwa zimą, na śliskiej drodze.
SUV z napędem 2WD ma też zalety: wyższy niż w osobowych autach prześwit przyda się poza asfaltem, w porównaniu do wersji 4x4 można liczyć na nieco niższe spalanie i koszty serwisowania, w mieście łatwo docenić wyższą pozycję siedzącą.
Galeria zdjęć
Kiedy firmy zorientowały się, że SUV-y szturmem zdobywają rynek, zaczęły kombinować, jak obniżyć cenę. Ograniczyły się do napędu jednej osi.
Najmłodsze auto w zestawieniu, ale to nie przypadek – oszczędności łatwo wypatrzyć w wyposażeniu (podstawowa wersja ma 2 airbagi, ABS i wspomaganie układu kierowniczego) i wykończeniu. Wersje 2WD łączone były ze wszystkimi silnikami, ich zaletą jest wyraźnie większy bagażnik – 475 l zamiast 408 l. Jednak czy zakup takiego modelu ma sens? Naszym zdaniem – nie. O ile wersja 4x4 jest rzeczywiście tanim SUV-em o niezłej dzielności w terenie, o tyle jedyną zaletą 2WD okazuje się podwyższony prześwit. Silnik 1.5 gwarantuje niskie zużycie paliwa, ale zwróćcie uwagę na panewki (przy 120-150 tys. km warto je wymienić) i osprzęt.
Samochód występuje jako Fiat Sedici lub Suzuki SX4 – różnice ograniczają się do znaczków oraz nieco innej stylizacji zewnętrznej (np. listew bocznych). Suzuki miało też nieco inną gamę wersji – tylko u Japończyków spotkamy sedana, diesla 1.6 oraz benzyniaki 1.5 i 2.0 (z USA). Poza tym większość podzespołów jest całkowicie współzamienna, co ułatwia naprawy. Jakość nie najgorsza, benzynowe jednostki to proste i niezawodne konstrukcje Suzuki, diesle pochodzą od Fiata (1.9, 2.0) lub PSA (1.6). Zakup auta 2WD ma sens – auto ma przyjemną sylwetkę i dobrze sprawdzi się jako miejski pojazd o nieco podwyższonej pozycji siedzącej.
Rekreacyjna Honda zachęca przede wszystkim świetnie przemyślanym nadwoziem. Terenowe zdolności nigdy nie były oczkiem w głowie konstruktorów. Dlatego nawet Honda 4x4 niezbyt nadaje się do offroadowej turystyki. Choć tylny dyferencjał dołączany jest powoli i z niezbyt dużą siłą, to jednak zimą warto mieć go w aucie. Na szczęście jednonapędowe modele CR-V zdarzają się na naszym rynku rzadko – to tylko część egzemplarzy, która przyjechała z zagranicy (głównie z USA) i jest wyposażona w silnik benzynowy 2.4. Znalezienie zadbanego auta pozwoli cieszyć się bezproblemową jazdą mimo niemałego wieku wielu samochodów.
Tucson ma odpowiednika w ofercie Kii – to model Sportage. Samochody oferowały przyzwoitą jakość w atrakcyjnych cenach, dlatego zostały dobrze przyjęte w Europie. Polskie specyfikacje w przypadku Hyundaia przewidywały benzyniaka 2WD, zaś w Kii początkowo oferowano tylko auta 4x4, później zaś i benzyniaka, i diesla można było kupić bez wału napędowego do tylnej osi. Na rynku można kupić bardzo dużo aut 2WD przywiezionych z Zachodu i są one wyraźnie tańsze, dlatego mocno kuszą. Warto szczególnie dokładnie sprawdzić stan mocniejszych diesli (140, 150 KM) – mają dużo więcej kosztownych elementów, które mogą zawieść.
Mały Nissan spopularyzował klasę crossoverów. Zastępując Almerę, połączył kompakty z SUV-ami. Oferowano go w dwóch wersjach – podstawowej, 5-drzwiowej i 5-miejscowej oraz jako przedłużoną +2 z dodatkowymi miejscami rozkładanymi w bagażniku. Nissan zaproponował dość klarowny podział: silniki 1.6 i 1.5 dCi występują tylko jako 2WD, zaś w pozostałych (benzyniak 2.0 i diesle 1.6, 2.0) napęd 4x4 stanowił opcję. W salonach jednak takie wersje kosztowały dużo więcej (droższy silnik, lepsze wyposażenie, dopłata za napęd), co przekłada się też na rynek wtórny. Można więc potraktować Qashqaia jako coś trochę ciekawszego niż kompakt i nabyć wersję 2WD.
Druga generacja „rawki” wprowadziła kilka nowości – wśród nich był diesel oraz wersja z napędem jedynie przednich kół. Pewne jest, że napędu 4x4 nie będą mieć egzemplarze z silnikiem 1.8 (3- oraz 5-drzwiowe), dość często też można spotkać auta 2.4 (z rynku USA) pozbawione systemu 4x4. W przypadku pozostałych wersji (dwulitrówki: benzynowa i diesel) nie trzeba się obawiać – napęd 2WD występował tylko sporadycznie, na niektórych rynkach. RAV4 ma wysoką renomę, co, niestety, sprowadza się do tego, że auta są drogie, często nawet zaniedbane egzemplarze mają zbyt wysokie ceny. Czy zakup wersji 2WD ma sens? Sprawa dyskusyjna.