- Trwały (czyli prosty) i oszczędny znaczy słaby – czy taki motor w dużym aucie ma sens?
- Za kilkanaście tys. zł można znaleźć auto z nowoczesnym benzyniakiem (np. 1.4 czy 1.8 TFSI w Passacie B6 lub 1.6 THP w Citroenie C5), ale nie są to bezpieczne rozwiązania
- W tej klasie trzeba się liczyć ze spalaniem 7-8,5 l/100 km
Klasa średnia? To musi być z dieslem, najlepiej dwulitrowym – bardzo często można usłyszeć taką opinię. Rzeczywiście, nie jest ona pozbawiona podstaw. Diesel ma wysoki moment obrotowy, przydatny podczas wyprzedzania na trasie czy usprawniający jazdę załadowanym autem. Ale liczenie na taki pojazd w idealnym stanie, z rozsądnym przebiegiem (najlepiej 100-150 tys. km), w cenie kilkunastu tys. zł jest nieco naiwne. Również w tej klasie postanowiliśmy więc sprawdzić podstawowe silniki benzynowe. Wybór jest dość duży, a zużycie benzyny nie szokuje.
Oczywiście, warunkiem oszczędzania jest postawienie na skromny silnik. Ale poza niskim spalaniem (przynajmniej w czasie spokojnej jazdy) ma to dodatkową zaletę – takie wersje wybierali zazwyczaj kierowcy jeżdżący nie za dużo i nie za szybko. Jest więc większa szansa na względnie dobry stan techniczny.
Zużycie paliwa nie było jednak naszym jedynym kryterium. Staraliśmy się wybrać auta dające szansę na niski poziom usterek. Dlatego nie ma BMW serii 3, które z silnikiem 1.6 ma zadowalać się średnio zaledwie 5,9 l/100 km! Do ciekawych propozycji zaliczamy np. Citroëna C5 II ze starszymi silnikami 1.8 i 2.0, Peugeota 407 (motor 1.8 potrzebuje 7,7 l/100 km) czy Renault Lagunę III z jednostką 1.6 (średnie spalanie 7,6 l/100 km). Niedużo pali Toyota Avensis II 1.6, ale ani ten model, ani silnik nie zbierają zbyt dobrych opinii.
Dane techniczne (firmowe) aut klasy średniej z polecanymi benzyniakami, które można kupić za kilkanaście tys. zł:
Samochód | Rok | Silnik | Przysp. 0-100 km/h | Średnie spalanie |
Mazda 6 | 2007 | 1.8/120 KM | 11,3 s | 6,8 l/100 km |
Opel Vectra | 2008 | 1.6/105 KM | 12,6 s | 6,8 l/100 km |
Ford Mondeo | 2007 | 1.6/110 KM | 12,7 s | 7,2 l/100 km |
Toyota Avensis | 2007 | 1.8/129 KM | 10,3 s | 7,2 l/100 km |
Fiat Croma | 2008 | 1.8/140 KM | 10,2 s | 7,4 l/100 km |
Saab 9-3 | 2007 | 2.0/150 KM | 9,5 s | 7,5 l/100 km |
Renault Laguna | 2008 | 1.6/110 KM | 11,7 s | 7,6 l/100 km |
Audi A4 | 2006 | 1.6/102 KM | 12,6 s | 7,7 l/100 km |
Volkswagen Passat | 2008 | 1.6/102 KM | 12,4 s | 7,7 l/100 km |
Honda Accord | 2004 | 2.0/155 KM | 8,9 s | 7,8 l/100 km |
Citroen C5 | 2008 | 1.8/127 KM | 12,2 s | 7,9 l/100 km |
Mercedes C 180 K | 2005 | 1.8/143 KM | 9,7 s | 7,9 l/100 km |
Peugeot 407 | 2009 | 2.0/140 KM | 10,3 s | 8,1 l/100 km |
Subaru Legacy | 2007 | 2.0/150 KM | 9,8 s | 8,6 l/100 km |
Volvo S60 | 2005 | 2.4/140 KM | 10,2 s | 8,8 l/100 km |
Przepłacanie czy dobra inwestycja? Wystarczy spojrzeć choćby na ceny pokazanych tu aut, żeby przekonać się, że Accord należy do najdroższych modeli klasy średniej. Czy to uzasadniony wydatek? W większości przypadków – tak. W końcu rocznik nie jest najważniejszy, lepiej jeździć przyjemnie autem z 2004 r. (które może kosztować nawet 16 tys. zł) niż silić się na nudny model z 2007 r., który nie da takiej przyjemności. Wnętrza zazwyczaj są świetnie zachowane, nie widać po nich upływu czasu. Często spotkacie też dobre wyposażenie. Kolejny, może nawet najbardziej istotny, plus to wysoka trwałość mechaniczna. Oczywiście, Accord też nie jest bez wad. Jako główną wymienimy korozję – kupowanie tego modelu bez wnikliwych oględzin podwozia jest co najmniej nierozsądne. Kolejna wada to ograniczona funkcjonalność, bez kłopotu znajdziecie bardziej obszerną klasę średnią. Bagażnik sedana ma tylko 459 l, kombi jest bardziej funkcjonalne. Na koniec dodamy jeszcze przeciętny wybór silników – oszczędni są „skazani” na motor 2.0 (można mówić tu nawet o pewnym zapasie mocy), który wg danych producenta średnio pali 7,8 l/100 km. Zaletą tej wersji jest dobra dynamika, ale niektórzy z pewnością woleliby mniej wydać na benzynę.
Jak na „japończyka”, i to cenionej marki, którą Mazda bez wątpienia jest, ceny modelu 6 można uznać za rewelacyjne. Skąd taka „promocja” cenowa? Przede wszystkim wynika z zaledwie przeciętnej opinii, jaką cieszą się te modele. Głównym problemem bez wątpienia jest korozja. Rdza niemalże w oczach zjadała poprzedniczkę, 2. generacja jest znacznie lepsza, ale do ideału sporo brakuje – koniecznie zajrzyjcie pod spód, mając na uwadze to, że świeża konserwacja jest podejrzana tak samo, jak rdza. Jeśli chodzi o silniki benzynowe, to… praktycznie nie ma się do czego przyczepić – nie dość, że podstawowy 1.8 ma zużywać tyle samo paliwa, co konkurenci z 1.6 (czyli 6,8 l/100 km), to do tego pozwala liczyć na względnie dobrą dynamikę. Dwulitrówka według Mazdy potrzebuje zaledwie o 0,2 l/100 km więcej – również warto uwzględnić ją podczas poszukiwań modelu. Benzyniak 2.0 z wtryskiem bezpośrednim (155 KM) pojawił się w 2010 r. i jest poza zasięgiem naszego budżetu. Inne zalety? Auto pewnie trzyma się drogi, dostrojenie podwozia można określić jako „przyjemnie sztywne”. Komfort jazdy również na niezłym poziomie. Stonowane kształty, całkiem dobra jakość wykończenia oraz wyposażenie.
Używaną Vectrę C można kupić nawet za 5 tys. zł, ale po takim aucie lepiej nie spodziewać się rewelacji. Dopiero wydanie właśnie 14-16 tys. zł daje nadzieję na wybór zadbanego poliftingowego egzemplarza (czyli z lat 2005-08) z historią serwisową i pewnym przebiegiem. Czy warto? Auto jest obszerne (we wszystkich wariantach nadwoziowych) i nieźle się je prowadzi, choć trochę straszy trzeszczący plastik w środku. Najoszczędniejszym benzyniakiem jest dość prosta wersja 1.6 – o dziwo, oferuje jako takie osiągi (choć oczywiście nie ma co nastawiać się na dynamiczne podróżowanie). Zagrożenia? Ze strony silnika to wycieki oraz podwyższone spalanie oleju, a w całym samochodzie koniecznie trzeba sprawdzić korozję (płyta podłogowa), stan zawieszenia oraz działanie poszczególnych elementów wyposażenia. Wiele egzemplarzy ma ciekawe elementy wyposażenia, jak regulacja amortyzatorów.
Prawdziwa przemiana, i to na plus! Mondeo I i II rdzewiały już w salonie, a silniki (akurat chodziło o diesle) były prawdziwą porażką. Nowy model przyniósł ciekawy design i znaczącą poprawę jakościową. Ceny nie są wygórowane, za 15-17 tys. zł można spokojnie szukać egzemplarzy z początku produkcji. Oszczędni mają jednak dylemat, bo podstawowe silniki 1.6 nie zapewniają dobrej dynamiki, ale zadowalają się 7,2 l benzyny na 100 km. Mniej spala i przyjemniej jeździ EcoBoost 1.6, ale po pierwsze, zadebiutował dopiero w 2010 r. (wyższe ceny), a po drugie, wiąże się z nim ryzyko kosztownych awarii (z pęknięciem kadłuba włącznie). Jeśli chcecie jeździć sprawniej, rozejrzyjcie się za wolnossącą dwulitrówką – też jest solidna, a zużywa średnio (według Forda) 7,9 l/100 km. Co ważne, Ford poradził sobie z korozją (choć mogą pojawić się kłopoty np. z odkręceniem śrub i rdzawymi nalotami w podwoziu), naprawy zawieszenia nie pochłaniają majątku. Jak na budżetową markę design i jakość wykończenia są całkowicie akceptowalne.
Oszczędzanie z klasą premium? Proszę bardzo, oferta używanych A4 jest bogata, w naszym przedziale cenowym szukacie wśród aut typoszeregu B7. Tu jeszcze bez kłopotu spotkać można… 8-zaworową jednostkę 1.6. Nie jest ona demonem mocy, za to potrafi odwdzięczyć się niską awaryjnością, oczywiście, pod warunkiem że przebieg nie jest kosmiczny (czytaj: powyżej 250 czy 300 tys. km). Poza tym nieźle współpracuje z LPG, co pomoże obniżyć koszty paliwa – w przypadku benzyny to 7,7 l/100 km. Są też jednostki 1.8 turbo, 2.0 20V oraz V6 i V8, jednak zużycie paliwa w ich przypadku będzie wyraźnie wyższe. Jest także 2.0 z bezpośrednim wtryskiem – niby to w miarę bezpieczna odmiana EA113 z paskiem rozrządu, która powinna spalać olej w normie, ale ryzyko drogich awarii w jej przypadku już rośnie. Uwaga na wyeksploatowanie i powypadkową przeszłość wielu aut!