- Przyglądamy się autom segmentów A i B, które można kupić za kilkanaście tys. zł (około 15-18 tys.)
- Małe samochody często powstają z myślą o oszczędzaniu!
- Analizujemy silniki benzynowe – gdy auto zużywa 5 l benzyny na 100 km, nie potrzeba diesla ani LPG!
Segment A czy B, silnik mniejszy czy większy? Cóż, w znakomitej większości modeli większy silnik oznacza też wyższe spalanie. Inaczej jest głównie w przypadku nowszych jednostek, wyposażonych we wtrysk bezpośredni, doładowanie itp. Poza tym, że silniki te obiecują niskie spalanie, to "dorzucają" rewelacyjne osiągi.
Radzimy jednak zachować ostrożność, bo przygoda z 1.4 TSI w ostatecznym rozrachunku rzadko okazuje się przyjazna dla portfela. Pierwszym problemem są awarie i kosztowna obsługa, poza tym wykorzystanie pełni możliwości nie skończy się wcale takim atrakcyjnym wynikiem przy dystrybutorze. Lepiej postawić na proste, może nie tak oszczędne jednostki, jednak dające znacznie większą szansę na długotrwałą bezproblemową eksploatację.
Oczywiście, nie w każdym przypadku trzymanie się bazowego silnika będzie miało sens – w końcu kierowcy też należy się odrobina przyjemności! Jeśli zdarza wam się jeździć po ekspresówkach lub w trasę, z pewnością lepiej omijać np. Yarisa z litrowym silnikiem. Oszczędność nie może stawać nad bezpieczeństwem podczas wyprzedzania i hałasem w czasie jazdy!
W galerii znajdziecie 5 ciekawych aut segmentów A i B z silnikami benzynowymi – oszczędnych, a jednocześnie takich, w których ryzyko poważniejszych usterek jest bardzo niewielkie. Ta "piątka" nie wyczerpuje oczywiście wszystkich możliwości. Warto wziąć pod uwagę chociażby Sandero I generacji 1.2 lub II generacji z motorem 0.9 (2. generacja od 2012 r. – ledwo się mieści w naszym budżecie), różne Fiaty (Punto, Panda i 500 mogą być napędzane takim samym prostym silnikiem 1.2) czy chociażby Renault Clio III. Auta segmentu A będą z pewnością oszczędniejsze, ale mniej przyjemne w eksploatacji niż klasa B.
Dane techniczne (firmowe) aut segmentów A i B z polecanymi benzyniakami, które można kupić za kilkanaście tys. zł:
Samochód | Rok | Silnik | Przyspieszenie 0-100 km/h | Średnie spalanie |
Kia Picanto | 2012 | 1.0/69 KM | 14,4 s | 4,2 l/100 km |
Citroen C1 | 2012 | 1.0/68 KM | 12,3 s | 4,3 l/100 km |
Skoda Citigo | 2012 | 1.0/60 KM | 14,4 s | 4,5 l/100 km |
Opel Agila | 2012 | 1.0/68 KM | 14,7 s | 4,7 l/100 km |
Mitsubishi Colt | 2012 | 1.1/75 KM | 13,7 s | 4,9 l/100 km |
Suzuki Swift | 2010 | 1.2/94 KM | 12,3 s | 5,0 l/100 km |
Fiat 500 | 2010 | 1.2/69 KM | 12,9 s | 5,0 l/100 km |
Nissan Micra | 2011 | 1.2/80 KM | 13,7 s | 5,0 l/100 km |
Hyundai i20 | 2010 | 1.2/78 KM | 12,9 s | 5,1 l/100 km |
Kia Rio | 2012 | 1.2/85 KM | 13,1 s | 5,1 l/100 km |
Mazda 2 | 2010 | 1.3/75 KM | 14,9 s | 5,1 l/100 km |
Opel Corsa | 2011 | 1.0/65 KM | 18,2 s | 5,1 l/100 km |
Renault Twingo | 2012 | 1.2/75 KM | 12,3 s | 5,1 l/100 km |
Fiat Punto | 2012 | 1.2/65 KM | 14,4 s | 5,2 l/100 km |
Fiat Panda | 2012 | 1.2/69 KM | 14,2 s | 5,2 l/100 km |
Honda Jazz | 2009 | 1.2/90 KM | 12,6 s | 5,3 l/100 km |
Toyota Yaris | 2010 | 1.0/69 KM | 15,7 s | 5,4 l/100 km |
Chevrolet Aveo | 2011 | 1.2/86 KM | 13,4 s | 5,5 l/100 km |
Ford Fiesta | 2010 | 1.2/60 KM | 16,9 s | 5,5 l/100 km |
Skoda Fabia | 2010 | 1.2/70 KM | 14,9 s | 5,5 l/100 km |
Volkswagen Polo | 2011 | 1.2/70 KM | 14,1 s | 5,5 l/100 km |
Renault Clio | 2011 | 1.2/75 KM | 13,4 s | 5,8 l/100 km |
Citroen C3 | 2010 | 1.1/60 KM | 18,3 s | 5,9 l/100 km |
Dacia Sandero | 2011 | 1.2/75 KM | 13,6 s | 5,9 l/100 km |
Peugeot 207 | 2011 | 1.4/73 KM | 14,4 s | 6,4 l/100 km |
Miejski Citroën to przedstawiciel „trojaczków z Kolina” – równie dobrze można zainteresować się Peugeotem 107 lub Toyotą Aygo. W 2012 r. pojawiła się wersja po drugim liftingu. Za kilkanaście tys. zł kupicie nawet 7- lub 8-letnie auto. Nieźle wykorzystano gabaryty, ale na długości 3,4 m nie ma co spodziewać się cudów przestrzeni. Dość szybko zużywa się przednie zawieszenie, w podwoziu zaobserwujecie pierwsze ślady korozji.
Bez wyboru: litrówka to jedyny benzyniak, którego znajdziecie pod maską francuskiego malucha. Silnik ma japoński rodowód, poza nim stosowano też mniej polecanego diesla 1.4. Trzycylindrówka 1.0, choć słaba, dość sprawnie napędza samochód, przynajmniej do 80 km/h. Mankamenty? Drobne usterki osprzętu, przeciętna trwałość sprzęgła, które często kończy żywot po około 100 tys. km.
Gdyby nie stosunkowo mała podaż i wysokie ceny, model ten byłby na szczycie zestawienia. Kwota 16 tys. zł pozwala na skromny wybór wśród Jazzów 3. generacji, być może trzeba będzie zadowolić się „dwójką”. Nie ma co liczyć na hybrydy, bo te są wyraźnie droższe (debiutowały później niż podstawowe warianty 1.2 i 1.4). W zamian za dość wysoką cenę auto odwdzięcza się naprawdę symboliczną awaryjnością. Trzeba uważać na korozję (mówimy raczej o najstarszych egzemplarzach 3. generacji: 10-12 lat) czy zużycie elementów podwozia, lepiej też zastanowić się przed zakupem Jazza z CVT (drogie naprawy). Do dużych zalet zaliczamy funkcjonalne wnętrze z innowacyjnym systemem składania kanapy i bagażnik mieszczący aż 346 l.
Pod maskę Jazza trafiały tylko benzyniaki i hybryda. Wersje 1.2 i 1.4 palą bardzo podobnie
Podobnie jak Citroën, Škoda Citigo ma technicznych braci w Seacie (Mii) i Volkswagenie (up!). Stosunkowo przestronne wnętrze.
Pod maską Citigo tylko prosty, litrowy motor R3 z wtryskiem pośrednim (dwie wersje mocy, polecamy 75-konną, która pali nieznacznie więcej) i paskowym napędem rozrządu – nie słychać o poważnych awariach, szwankuje czasem pompa wody, sprzęgło lub skrzynia biegów.
Małe, lekkie i oszczędne auta to od wielu lat domena Japończyków, nie dziwi więc obecność Swifta w zestawieniu. Można tylko zastanawiać się nad generacją – w naszym budżecie z pewnością łatwiej o pojazd z lat 2005-10 niż o pokazaną 5. generację, jednak wcześniejszy Swift miał mniej oszczędne silniki, dlatego polecamy poszukiwanie nowszego auta.
Pod maską pracują 4 cylindry, dzięki czemu kultura jest wysoka. Motor 1.2 występował też z napędem 4x4 i skrzynią automatyczną. Uwaga na trwałość skrzyń biegów.
Oszczędny, niezawodny maluch? To chyba musi być coś z Toyoty! Nawet jeśli ostatecznie nie zdecydujecie się na Yarisa, warto zapoznać się z tą propozycją. Na plus zapiszemy wysoką trwałość mechaniczną. Oczywiście, nie spodziewajcie się niezawodności po 10-latku (mniej więcej takie roczniki wchodzą w grę za 15 tys. zł), ale bagaż usterek z pewnością nie będzie przytłaczający dla budżetu. Jeśli trzeba będzie wymienić sprzęgło (niska trwałość), to cała operacja (z częściami) uszczupli budżet o około 1000 zł. Szczególnie musicie uważać na dwie rzeczy: korozję podwozia (bywa rude!) oraz egzemplarze poflotowe – często zaniedbane, z przebiegami… ponad 300 tys. km.
Prosty benzyniak 1.0 jest trwały i ekonomiczny, ale ma 3 cylindry. Miejcie na uwadze, że Yaris 1.0 do dynamicznych nie należy, agresywna jazda spowoduje niepotrzebny wzrost zużycia paliwa. Jeśli chcecie jednak szybciej podróżować, warto pomyśleć o Yarisie 1.33, chociaż zdarzały się w nim wadliwe pierścienie tłokowe i gromadził się nagar.