Samochód wystawiony w Niemczech jest wyjątkowy z kilku powodów. Pierwszym z nich jest sam fakt, że to BMW serii 8 E31, czyli rzadki wóz bawarskiego producenta. To model 850i, wyposażony w silnik V12 o pojemności pięciu litrów i mocy 300 KM. Dla wielu fanów motoryzacji to wystarczy, by się nim zainteresować. To jednak dopiero początek.
Wyjątkowość tego samochodu jest jeszcze większa, ponieważ to model Koenig Special KS8, czyli egzemplarz podrasowany przez niemieckiego tunera z lat 90. Auto ma więc dodatkowy body kit, który obejmuje m.in. zmienione zderzaki, mocne poszerzenia z przodu i z tyłu, dodatkowy spoiler i bardzo szerokie felgi. Z informacji umieszczonych w internecie można przeczytać, że tuner mógł na życzenie również wzmacniać silnik aż do 410 KM. Takich samochodów jest jedynie kilka na świecie.
Ostatnia i chyba najciekawsza rzecz dotycząca tego egzemplarza to jego historia. W mediach społecznościowych możemy przeczytać, że samochód ten należał kiedyś do króla złodziei samochodów w Polsce, czyli Nikodema "Nikosia" Skotarczaka. Co więcej, auto przez osiem lat było ukryte pod ziemią w Niemczech. Tego nie potwierdza ogłoszenie, jednak w opisie widnieje informacja, że samochód ma polskie dokumenty! Informacje odnośnie byłego właściciela mogą być więc prawdziwe. Dokładna historia tego egzemplarza może być więc bardzo ciekawa.
Sprzedawca informuje także, że samochód ma 300 KM, zatem prawdopodobnie nie został mechanicznie "podkręcony" przez niemieckiego tunera. Kwota, za jaką auto zostało wystawione to 99 tys. euro (ok. 460 tys. zł). Taka kwota pozwala na wyjechanie z salonu nowym egzemplarzem BMW serii 8.
- Przeczytaj także: Pędził 333 km/h w wypożyczonym Lamborghini. Youtuber ma teraz kłopoty
Jednak ten egzemplarz to kolekcjonerski model, szczególnie interesujący dla Polaków. Auto bez wątpienia z roku na rok będzie coraz więcej warte, jest więc świetną inwestycją. Co więcej, odkrywanie dokładniejszej historii tego auta może zdradzić jeszcze więcej ciekawych wątków. Bez wątpienia to auto warte zainteresowania.
- Przeczytaj także: Byłem w fabryce Bentleya. Tu powstają prawdziwe cuda