- Kary uniknął jedynie Mercedes, który doniósł Komisji o nielegalnym procederze, w którym także brał udział.
- Niektórzy producenci uzyskali wysokie zniżki w zamian za współpracę z Komisją albo wcześniejsze dobrowolne odstąpienie od nielegalnych działań
- Najwyższy rachunek do zapłaty ma Volkswagen – ponad 127 mln euro
Każdy obywatel Unii Europejskiej ma prawo pozbyć się zużytego czy też zniszczonego samochodu bezpłatnie – może go oddać do legalnie działającej stacji demontażu bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Stacja demontażu ma obowiązek zużyty samochód rozebrać w taki sposób, aby było to bezpieczne dla środowiska i aby udało się zyskać jak najwięcej cennych materiałów – metali, plastiku, szkła. Kto za to płaci? Główne koszty ponoszą stacje demontażu, które utrzymują się ze sprzedaży odzyskanych surowców i części zamiennych. Gdy jednak jest to uzasadnione, do ponoszenia dodatkowych kosztów zobowiązani są producenci samochodów podlegających recyklingowi.
Przeczytaj także: Policjanci liczą. Kto stanął przed STOP-em tylko raz, dostanie mandat
W tym miejscu zaczyna się historia, której początek datowany jest na rok 2002 – czyli ponad 20 lat temu. Główni producenci samochodów działających na europejskim rynku, zarówno z Europy jak i spoza Europy, stworzyli kartel, aby uniknąć jakichkolwiek kosztów związanych z demontażem i recyklingiem zużytych samochodów.
Jak działał kartel producentów samochodów?
Konkurujący ze sobą na co dzień producenci dogadali się, że w żadnym wypadku nie będą płacić firmom zajmującym się recyklingiem pojazdów. Przyjęli założenie, że demontaż samochodów jest na tyle dochodowym biznesem, że nie wymaga dodatkowych dopłat do tej działalności. By ułatwić sobie zadanie, dzielili się poufnymi informacjami na temat umów zawieranych z firmami zaangażowanymi w recykling.
Producenci zgodzili się też, że nie będą szeroko informować swoich klientów na temat tego, jak wiele i jakie elementy samochodowe podlegają recyklingowi, ponownemu użyciu czy regeneracji. Chodziło o to, aby nabywcy samochodów, podczas wybierania auta, nigdy nie brali pod uwagę tego, w jakimś stopniu pojazd podlega recyklingowi. To także niezgodne z prawem.
Wielomilionowe kary, niektórzy dostali zniżki
Zmowa trwała 15 lat. Pomagało w niej także stowarzyszenie ACEA, organizując różne spotkania oraz kontaktując ze sobą uczestników kartelu. W zmowie udział wzięli i otrzymali następujące kary:
- Mercedes-Benz – zasłużył na 35 mln euro, jednak jako że ujawnił istnienie kartelu, uniknął kary
- Stellantis – 74 mln 934 tys. euro. To 50 proc. zasłużonej grzywny – obniżkę przyznano za współpracę z KE
- Mitsubishi – 4 mln 150 tys. euro po zniżce 30 proc.
- Ford – 41 mln 462 tys. euro po zniżce 20 proc.
- Opel – 24 mln 587 tys. euro (zniżka 50 proc.)
Pozostali ukarani producenci dostali bonifikatę 10 proc. w zamian za przyznali się do winy i przyjęcie następujących kar:
- BMW – 24 mln 587 tys. euro
- Honda – 5 mln 40 tys. euro
- Hyundai/Kia – 11 mln 950 tys. euro
- Jaguar/land Rover – 1 mln 637 tys. euro
- Mazda – 5 mln 6 tys. euro, z czego do zapłaty solidarnie z Fordem 1 mln 34 tys. euro
- Renault/Nissan – 81 mln 461 tys. euro
- GM – 17 mln 75 tys. euro
- Suzuki – 5 mln 471 tys. euro
- Toyota – 23 mln 553 tys. euro
- Volkswagen – 127 mln 696 tys. euro
- Volvo – 8 mln 890 tys. euro (w tym 3 mln 910 tys. euro solidarnie z Fordem, 4 mln 419 tys. euro solidarnie z Geely)
- ACEA – 500 tys. euro
Komisja Europejska przy okazji zachęca do korzystania z programu zniżek a nawet całkowitej redukcji kar w przyszłości – wystarczy się przyznać, najlepiej przyjść w pierwszej kolejności.
Straciłeś na kartelu? Teraz możesz odzyskać pieniądze
Przy okazji Komisja Europejska informuje, że ktokolwiek stracił na niezgodnym z prawem postępowaniu wymienionych firm, może wystąpić do krajowego sądu pozdrawiam o odszkodowanie. Nie trzeba udowadniać, że opisana nielegalna działalność miała miejsce – c decyzja KE o ukaraniu uczestników jest wystarczającym dowodem w sprawie. Wystarczy udowodnić swoją stratę .