- Włoski urząd ds. konkurencji wszczął dochodzenie wobec producentów samochodów elektrycznych. Wśród firm objętych dochodzeniem są BYD, Stellantis, Tesla i Volkswagen
- Inspekcje w siedzibach włoskich przedstawicielstw producentów zostały przeprowadzone przez włoską policję finansową
- Stellantis poinformował o pełnej współpracy z kontrolerami. Pozostali producenci na razie nie udzielają komentarzy
Włoski urząd ds. konkurencji podjął dochodzenie przeciwko gigantom motoryzacyjnym w związku z potencjalnym wprowadzaniem klientów w błąd odnośnie osiągów ich elektrycznych pojazdów. Na liście są prawdziwi giganci: BYD, Stellantis, Tesla i koncern Volkswagen. W ramach dochodzenia, we współpracy z włoską policją finansową Guardia di Finanza, przeprowadzono inspekcje w siedzibach włoskich przedstawicielstw wymienionych producentów. Przeczytaj także: No to się zacznie. Jest decyzja sądu w sprawie skrętu w lewo. Już nie wystarczy kierunkowskaz
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoO co urzędnicy oskarżają koncerny motoryzacyjne?
W centrum zainteresowania znalazły się informacje dotyczące zasięgu samochodów elektrycznych, degradacji baterii oraz warunków gwarancji, które mogły naruszać prawa konsumentów. Zgodnie z prawem włoskim, firmy mogą zostać ukarane grzywnami sięgającymi nawet 10 milionów euro. Kwota robi wrażenie, ale pamiętajmy, że to maksymalna przewidziana przepisami kara. O ile w ogóle jakieś grzywny w przyszłości się posypią, to wcale nie muszą być aż tak duże.
Włoski odpowiednik naszego UOKiK krytykuje niejednoznaczne informacje na stronach internetowych producentów, które mogą wprowadzać w błąd co do rzeczywistego zasięgu pojazdów elektrycznych. Zwrócono uwagę, że zmienne warunki eksploatacji, takie jak temperatura otoczenia czy styl jazdy, mają istotny wpływ na osiągi baterii i zasięg pojazdu.
Zwraca też uwagę na brak klarownych informacji odnośnie degradacji akumulatorów oraz warunków gwarancji, co może wpływać na decyzje zakupowe konsumentów.
Przeczytaj także: Znana koreańska marka znika z polskiego rynku. Nowy SUV nie ma żadnego znaczka
A co na to koncerny? Stellantis współpracuje, reszta milczy
Stellantis zapewnia o pełnej współpracy z organem regulacyjnym, podkreślając, że dostarczył wszystkie wymagane informacje i dokumenty. Firma wyraża przekonanie, że jej działania są zgodne z oczekiwaniami klientów i że wyniki dochodzenia to potwierdzą. Z kolei inni producenci samochodów, a więc VW, BYD i Tesla, nie udzielają komentarzy.
Sprawa jest dopiero na początku, a urzędnicy rozpoczęli kontrole. Czy koncerny motoryzacyjne rzeczywiście wprowadzały swoich klientów w błąd, dowiemy się za jakiś czas. Warto o tym pamiętać. Rozpoczęcie dochodzenia nie oznacza od razu winy i kar. Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń.