• Kierujący ciężarową Scanią przejechał po ciągłych liniach i po powierzchni jezdni wyłączonej z ruchu, wjechał na pas, gdzie nie powinno go być, niewiele zabrakło, a zabiłby człowieka. Policja nie uważa, że jest on winny kolizji z autem osobowym
  • Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy za znakiem "ustąp pierwszeństwa" jadący drogą podporządkowaną jest co do zasady winny, czy też niekoniecznie

Policja najwyraźniej skłania się ku wersji kierującego ciężarową Scanią, który twierdzi, że kierująca osobowym Citroenem nie ustąpiła mu pierwszeństwa i uderzyła w tył jego naczepy. Zdaniem policjantów, kierująca Citroenem nie zastosowała się do znaku "ustąp pierwszeństwa", choć powinna. Na nagraniu widać (i policja to przyznaje), że tor jazdy ciężarówki był nieprawidłowy: "poruszał się ulica Legionów w kierunku ulicy Kilińskiego, jadąc przez skrzyżowanie prosto, korzystając z prawego skrajnego pasa ruchu przeznaczonego do skrętu w ulicę Starowiejską".

Nagranie opublikowano na kanale "Stop Cham" na YouTube. Całe zdarzenie wyglądało tak:

Co zrobił nie tak kierowca ciężarowej Scanii?

To, że kierowca ciężarówki przyczynił się do kolizji, nie powinno ulegać wątpliwości. Na filmie nie widać, czy rzeczywiście pojechał na wprost z pasa do skrętu w prawo (prawdopodobnie tak było), natomiast widać wyraźnie, że znalazł się w miejscu, gdzie nie miał prawa się znajdować – m.in. na powierzchni jezdni, na którą wjeżdżać nie wolno, przejechał też przez ciągłą linię.

Znak P-21 oznacza powierzchnię drogi, na którą wjazd i zatrzymanie są zabronione Foto: Auto Świat
Znak P-21 oznacza powierzchnię drogi, na którą wjazd i zatrzymanie są zabronione

Warto zwrócić uwagę, że skręt w prawo został zaprojektowany w tym miejscu bezkolizyjnie – dopiero po skręcie w prawo w ulicę Legionów kierujący musi wjechać na sąsiedni pas ruchu, a zatem musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się pasem, na który wjeżdża.

Co zrobiła nie tak kierująca Citroenem?

Z pewnością kierująca autem osobowym powinna lepiej orientować się w otoczeniu – gdyby widziała nadjeżdżającą nieprawidłowo ciężarówkę, być może do kolizji by nie doszło. Niemniej dość odważne jest twierdzenie policjantów, że "nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu kierującemu pojazdem ciężarowym".

Owszem, przed wjazdem na skrzyżowanie stoi znak "ustąp pierwszeństwa", niemniej w tym przypadku jest on najbardziej istotny dla skręcających w lewo – skręt w lewo jest kolizyjny, trzeba zwolnić albo zatrzymać się, aby przepuścić pojazdy poruszające się drogą z pierwszeństwem.

Widok na skrzyżowanie, na którym doszło do kolizji Foto: Google Maps
Widok na skrzyżowanie, na którym doszło do kolizji

Skręt w prawo jednak jest zaprojektowany inaczej – tu konieczność ustąpienia pierwszeństwa – przy założeniu, że każdy przestrzega przepisów – pojawia się dopiero za skrętem przy opuszczaniu pasa ruchu, który się kończy.

W końcowej części notki policyjnej znajdujemy zdanie, które nieco przeczy tezie zawartej w tytule (że winna jest kierująca osobówką): "Wyjaśniamy dokładne okoliczności kolizji. Zgromadzony materiał dowodowy przekażemy do sądu, który rozstrzygnie, kto w tej sprawie poniesie odpowiedzialność za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym".

Sąd będzie miał ciekawe zadanie: rozstrzygnąć, czy w sytuacji, gdy wjeżdżamy na drogę z pierwszeństwem pasem "chronionym" przez ciągłą linię i przez znak poziomy P-21, jesteśmy winni kolizji, jeśli jadący drogą "główną" zlekceważy znaki poziome i swoim stylem jazdy spowoduje sytuację ewidentnie niebezpieczną?

Bezpiecznie można założyć, że kierowca ciężarówki zostanie uznanym co najmniej za współwinnego tej kolizji. Może też mówić o wielkim szczęściu: kierująca Citroenem przeżyła, a nawet nie odniosła poważniejszych obrażeń, a więc nie można mówić o spowodowaniu wypadku, a jedynie o kolizji.