• W styczniu 2022 r. zarejestrowanych zostało 682 tys. 596 pojazdów. Jest to historyczne minimum w Unii Europejskiej dla pierwszego miesiąca roku
  • Co ciekawe, większość koncernów azjatyckich zaliczyła wzrosty, a zdecydowanie gorzej radzą sobie europejskie i amerykańskie firmy
  • Handlowcy rozkładają ręce, bo nie mają czego sprzedawać. Place importerów stoją puste, a gdy chętni słyszą, jak długo będą musieli czekać, to rezygnują

W ubiegłym miesiącu (styczniu 2022 r.) liczba rejestracji samochodów osobowych na terenie Unii Europejskiej spadła o 6 proc. względem analogicznego okresu z 2021 r. W 2022 r. zarejestrowanych zostało 682 tys. 596 aut, co oznacza nowe historyczne minimum w UE w pierwszym miesiącu roku. ACEA w swoim raporcie obwinia utrzymujący się niedobór półprzewodników, który negatywnie wpłynął na wyniki w całym regionie.

Półprzewodniki Bosch Foto: Bosch
Półprzewodniki Bosch

Zobacz: Będziemy mieli własne półprzewodniki. KE przeznaczy na to 11 mld euro

Europejskie marki notują spadki, a azjatyckie koncerny wzrosty

Analiza raportu ACEA pokazuje, że nie wszystkie marki odnotowały spadki. Co ciekawe, większość koncernów azjatyckich zaliczyła wzrosty. Np. Grupa Hyundai odnotowała potężny przyrost na poziomie 28,7 proc., Mazda poprawiła wynik aż o 17 proc., a Toyota o 9,7 proc. Podobny rezultat do Toyoty uzyskała Honda. W styczniu tego roku zarejestrowanych zostało 10,7 proc. samochodów więcej z logo Hondy niż w pierwszym miesiącu 2021 r.

Zdecydowanie gorzej radzą sobie europejskie i amerykańskie koncerny. Grupa Volkswagena zaliczyła spadek na poziomie 7 proc. Z kolei Grupa BMW musi pogodzić się ze zmniejszeniem liczby zarejestrowanych pojazdów o 9,2 proc. W jeszcze trudniejszej sytuacji jest Mercedes-Benz, który został dotknięty spadkiem na poziomie 13,8 proc. Jedyna amerykańska marka w zestawieniu – Ford – odnotowała spadek 18,6 proc.

Które marki wypadły najsłabiej?

Najpotężniejszy spadek dla pojedynczej marki należał do Smarta, który stracił aż 31,6 proc. Kilka marek zarejestrowało o ponad jedną piątą mniej aut. Wśród nich są Volvo (-22,3 proc.), Nissan (-22,2 proc.), Jaguar (-23,8 proc.), Fiat (-21,3 proc.) i Seat wraz Cuprą (-21,6 proc.).

A gdzie w Europie rejestruje się najwięcej aut?

Niektóre rynki w Europie Środkowej odnotowały w zeszłym miesiącu potężne wzrosty. Np. Słowacja poprawiła ilość rejestrowanych pojazdów aż o 72,6 proc. (!), a w Rumunii wynik jest niemal tak samo imponujący (+55,5 proc.). Niestety na naszym rodzimym rynku nie było spektakularnego sukcesu i w Polsce sprzedaż spadła o 10,2 proc.

Sprawdź: Więcej rejestrujemy, mniej produkujemy i zachłysnęliśmy się klasą premium

Z kolei w Europie Zachodniej prawie wszystkie kraje odnotowały ujemne wyniki. Patrząc na cztery główne rynki samochodowe, dwucyfrowe straty odnotowano we Włoszech (-19,7 proc.) i Francji (-18,6 proc.). Obronną ręką wychodzą Niemcy, gdzie wzrost wyniósł 8,5 proc. Najbardziej stabilnym rynkiem okazała się Hiszpania, która odnotowała niewielki wzrost jednego procenta.

Dealerzy chcieliby sprzedawać auta, ale fabryki nie mają z czego ich produkować Foto: BELL KA PANG / Shutterstock
Dealerzy chcieliby sprzedawać auta, ale fabryki nie mają z czego ich produkować

Jak to wygląda w praktyce?

Skonsultowaliśmy te wyniki z lokalnymi handlowcami i wszyscy rozkładają ręce, bo po prostu nie mają czym handlować. Place importerów stoją puste, a gdy chętni słyszą, jak długo będą musieli czekać, to rezygnują. W niektórych salonach na upragnione cztery kółka trzeba czekać nawet rok.

Najtrudniej jest o dobrze wyposażone wersje. Im klient chce mieć więcej na pokładzie, tym musi dłużej poczekać na takie auto. Jeśli wymarzony pojazd pojawi się w salonie po 3-4 miesiącach, to znaczy, że klient "miał farta" i otrzymał auto naprawdę "ekspresowo". W najczarniejszych scenariuszach już mówi się o terminach odbiorów z datą 2023 r.