Życie nabrało tempa także w motoryzacji. Pierwszą Hondę NSX produkowano aż 15 lat (to jedno z wyjątkowych aut marzeń z lat 90.). Następca nawet nie osiągnął połowy imponującego wieku pierwowzoru. Już po sześciu latach od wprowadzenia drugiej generacji tego modelu podjęto decyzję o zakończeniu produkcji.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoDo historii odchodzi druga generacja Hondy NSX, którą w USA oferowano pod marką Acura. W amerykańskich zakładach w Marysville, w stanie Ohio, wyprodukowano (to określenie nieco na wyrost, gdyż samochód jest ręcznie składany przez wyselekcjonowanych pracowników) ostatni egzemplarz z pożegnalnej serii. Oznaczono go plakietką z numerem 350 (z 350 zaplanowanych) i pokryto matowym lakierem Gotham Grey. Zapewne szybko stanie się szczególnym obiektem pożądania. To bowiem gratka nie tylko dla miłośników marki, ale i kolekcjonerów (co sugeruje sam producent).
Acura NSX i Honda NSX — niełatwo spotkać je na drodze
Bez wątpienia NSX to rzadkość na drogach. Od 2016 r. do klientów trafiło tylko kilka tysięcy sztuk. Ponad 1,5 tys. dostarczono nabywcom w USA. Na pozostałych rynkach sprzedano zaś nieco ponad 2,5 tys. egzemplarzy "japońskiego Ferrari".
- Przeczytaj także: Honda NSX — japońskie Ferrari
W ostatniej pożegnalnej serii zastosowano hybrydowy napęd (łączna moc to 600 KM) z udoskonalonym silnikiem 3.5 V6 i podwójnym turbodoładowaniem oraz trzema silnikami elektrycznymi (o mocy 36 KM i 47 KM). Mimo konfiguracji napędu na wszystkie koła NSX zapewnia jednak mnóstwo frajdy z jazdy na miarę mocnego tylnonapędowego samochodu. O efektowne poślizgi zatem nietrudno. Otwartą kwestią pozostaje czy potencjalny nabywca ostatniego wyprodukowanego egzemplarza kiedykolwiek zdecyduje się na widowiskową jazdę…
- Przeczytaj także: Nowa Honda Accord. Są pierwsze zdjęcia nowej generacji. Co nas ominie