"Po podjechaniu do kierującego policjanci wskazali miejsce do bezpiecznego zatrzymania pojazdu. Gdy podchodzili do kontrolowanego auta, kierujący nagle gwałtownie ruszył. Funkcjonariusze rozpoczęli pościg" relacjonują stołeczni policjanci.

"Gubi oponę. Zaraz będzie nasz"

Policjanci opublikowali wideo z niebezpiecznego rajdu ulicami Warszawy. Jak wynika z nagrania, pościg zaczął się na wysokości Wału Miedzeszyńskiego. Kierujący raz po raz ignorował innych uczestników ruchu i spychał ich z drogi. Z pasów do prawoskrętu jechał na wprost, ignorował także sygnalizację. Emocje, jak słychać na nagraniu udzieliły się też policjantom.

— mówił przez policyjne radio jeden ze stróżów prawa.

dopytywał kierowcę po zatrzymaniu policjant.

Po kontroli dokumentów stało się jasne, dlaczego uciekał

Koniec pościgu nastąpił, gdy kierujący Maserati rozbił swój samochód, uderzając w tył innego pojazdu. W sumie na trasie uszkodził osiem samochodów. Gdy wysiadł, kontynuował ucieczkę pieszo. Policjanci byli cały czas blisko i po krótkim pościgu zatrzymali kierującego.

Motywy nieprzepisowego zachowania kierowcy szybko się wyjaśniły. Okazało się, że 37-latek miał 2,5 promila alkoholu, a do tego miał przy sobie narkotyki. Kłopoty zaczęły się lawinowo piętrzyć, gdy policjanci zaczęli sprawdzać dokumenty mężczyzny.

Kierujący Maserati miał cofnięte prawo jazdy, a auto nie miało przeglądu technicznego ani OC. Dodatkowo tablice rejestracyjne pochodziły od innego samochodu.

W wyniku pościgu dwóch policjantów zostało lekko rannych. Prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ przedstawił kierującemu Maserati cztery zarzuty i wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla zatrzymanego.