- Nowojorscy radni uchwalili zmiany w przepisach drogowych dotyczących przechodzenia przez jezdnię
- Przechodzenie na czerwonym świetle i poza wyznaczonymi przejściami przestaje być wykroczeniem
- Piesi nadal nie mają pierwszeństwa przed autami w przypadku przechodzenia na czerwonym świetle
- Zmiany mają odciążyć policję, ale korzystanie z nowych przepisów może być dla pieszych bardzo ryzykowne
I tak każdy to robi – taki był jeden z głównych argumentów, które przytaczali zwolennicy zmiany nowojorskich przepisów drogowych dotyczących przechodzenia przez jezdnię, w myśl których przechodzenie na czerwonym świetle i poza wyznaczonymi przejściami przestają być wykroczeniami. Dotychczas za takie zachowanie – nazywane tam "Jaywalking" – groziła kara w wysokości nawet do 300 dol. (1200 zł), w skrajnych przypadkach za popełnienie tego wykroczenia groził nawet areszt.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZa nowym prawem stoi Mercedes. Mercedes Narcisse
Według cytowanej przez The Guardian Mercedes Narcisse, nowojorskiej radnej, która była sprawozdawcą uchwały łagodzącej dotychczasowe uregulowania, przepisy penalizujące typowe i powszechnie akceptowane zachowania nie powinny istnieć, szczególnie jeśli dotykają w szczególny sposób określonych grup etnicznych. Okazuje się bowiem, że choć podobno w Nowym Jorku na czerwonym świetle i poza przejściami dla pieszych mieli przechodzić w zasadzie wszyscy, to większość karanych za to osób stanowili czarnoskórzy i latynoamerykanie.
"Bądźmy realistami, każdy Nowojorczyk przechodzi na czerwonym. Ludzie po prostu próbują się dostać tam, gdzie chcą dotrzeć" – miała stwierdzić Mercedes Narcisse, reprezentująca Demokratów, zwracając uwagę, że ponad 90 proc. mandatów za nieprawidłowe przechodzenie przez ulicę wystawiono osobom mającym inny kolor skóry niż biały. Sama Narcisse jest Amerykanką pochodzenia haitańskiego.
Możesz przechodzić, ale w razie wypadku puszczą cię z torbami
Teraz, po wejściu w życie nowych przepisów, przechodzenie przez ulice poza wyznaczonymi przejściami oraz na czerwonym świetle przestaje być w Nowym Jorku wykroczeniem. W przepisach zaznaczono jednak, że pieszy nie ma w takich sytuacjach pierwszeństwa przed autem. To z kolei oznacza, że jeśli dojdzie do wypadku czy kolizji w wyniku takiego zachowania, to pieszy poniesie za to odpowiedzialność, także finansową. W amerykańskich realiach, gdzie niemal każdego da się pozwać o prawie wszystko i to na grube miliony, lepiej mimo wszystko korzystać z oficjalnych i wyznaczonych przejść. Ewentualne roszczenia o odszkodowanie mogą dotyczyć nie tylko pogiętej blachy, ale też kosztów leczenia (a te w USA są ekstremalnie wysokie) czy strat moralnych.
Pomysłodawcy zmiany przepisów wskazują za to, że odciąży ona nowojorskich policjantów, którzy teraz, zamiast ścigać pieszych, będą się mogli skupić na ważniejszych sprawach.
Co grozi za przejście na czerwonym świetle w Polsce?
W Polsce radni miejscy nie mają uprawnień do zmiany przepisów drogowych, mogą najwyżej doprowadzić do zmiany organizacji ruchu, a i to nie jest łatwe.
Za niezastosowanie się do sygnałów świetlnych przez wejście na przejście dla pieszych, jeżeli sygnalizator nadaje sygnał czerwony, grozi 200 zł mandatu. Taka sama kara grozi za niezastosowanie się do sygnałów lub poleceń osób uprawnionych do kierowania ruchem.
Przechodzenie poza wyznaczonymi przejściami wyceniane jest przez taryfikator znacznie niżej, kara za takie wykroczenie to 50 zł. Piesi nie są karani punktami karnymi.