- Od momentu zauważenia przeszkody przez kierowcę BMW do wciśnięcia hamulca, prowadzony przez niego samochód mógł przejechać ok. 70 m, a całkowita droga hamowania mogła wynieść prawie pół kilometra
- "Przy tak szybkiej jeździe występuje widzenie tunelowe — krytycznie zwęża się pole naszego widzenia. Ponadto samochód staje się mniej stabilny, jest znacznie bardziej podatny na podmuchy wiatru" — komentuje Marek Konkolewski
- Prokuratura poinformowała, że kierowcy BMW zostaną postawione zarzuty. 31-latek, według opinii biegłego, jechał co najmniej 253 km/godz.
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Do tragicznego wypadku na A1 doszło w sobotę, 16 września, w Sierosławiu (woj. wielkopolskie). Na początku policja informowała, że samochód, którym jechała rodzina, uderzył w bariery ochronne i to właśnie było przyczyną wypadku, w którym zginęła dwójka dorosłych i 5-letnie dziecko.
Następnego dnia w sieci pojawiły się nagrania, które wskazywały, że w zdarzeniu mogło uczestniczyć również auto marki BMW. Na filmie widać, jadące z dużą prędkością niemieckie auto, a po chwili płonącą Kię. Rodzina ofiar prosiła o pomoc w ustaleniu okoliczności wypadku.
Dowiedz się więcej:
- Tragedia na A1. Nie żyją trzy osoby
- W wypadku na A1 zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Rodzina apeluje o pomoc
- Tragiczny wypadek na A1. Posłanka składa interpelację, policja odpowiada oświadczeniem
- Niejasności wokół tragedii na A1. Posłanka o "szokującym zachowaniu policji"
- W wypadku na A1 zginęła cała rodzina. Nowe informacje
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Co da się odczytać z rozbitego auta i ze spalonego wraku?
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro przekazał, że w momencie zdarzenia pojazd niemieckiej marki jechał z prędkością co najmniej 253 km na godz. Tak orzekł biegły. Obliczyliśmy, ile mniej więcej wynosi droga hamowania przy tak szybkiej jeździe.
Droga hamowania przy ponad 250 km na godz.
Na długość drogi hamowania wpływ ma wiele czynników. Oddziałują przede wszystkim warunki atmosferyczne na drodze, stan opon pojazdu, stan nawierzchni, pora dnia czy czas reakcji kierowcy. Hamowanie z prędkości przekraczającej 250 km na godz. do pełnego zatrzymania może być bardzo niebezpieczne.
Obliczając długość drogi hamowania kierowcy BMW na autostradzie A1, założyliśmy, że jego czas reakcji był standardowy i wynosił ok. 1 s. Od momentu zauważenia przeszkody do wciśnięcia hamulca przejechałby więc ok. 70 m. Z kolei od momentu wciśnięcia hamulca do pełnego zatrzymania samochód przejechałby ok. 360 m. Tym samym całkowita droga zatrzymania przy prędkości 253 km na godz. wynosiłaby ok. 430 m.
W sieci znaleźć da się sporo filmów nagrywanych z perspektywy kierowcy, na których zobaczyć można, co widzi osoba siedząca za kółkiem przy tak dużych prędkościach. Nawet najmniejszy ruch kierownicą może doprowadzić w takim przypadku do tragedii.
Prędkość, z jaką miał jechać kierowca BMW, czyli te 253 km na godz., można porównać do prędkości startującego samolotu odrzutowego. To jest potworna prędkość. Kierowca pomylił pas startowy lub tor wyścigowy z drogą publiczną
— mówi nam Marek Konkolewski.
Ekspert zwraca uwagę na fakt, że do wypadku doszło w nocy, gdy widoczność jest ograniczona. — Prowadząc po zmroku, widzimy, co dzieje się w odległości ok. 50-60 m przed nami. Jadąc z prędkością ponad 250 km na godz., samochód pokonuje dystans ok. 70 m w ciągu 1 s. To jest rosyjska ruletka. Praw fizyki nie da się oszukać. Przy tak szybkiej jeździe występuje widzenie tunelowe — krytycznie zwęża się pole naszego widzenia. Ponadto samochód staje się mniej stabilny, jest znacznie bardziej podatny na podmuchy wiatru — wskazuje Konkolewski.
— Zwracam uwagę na to, że prowadzenie samochodu, nie wymaga od nas tylko czynności fizycznych, ale przede wszystkim intelektualnych. Musimy przewidywać, co może stać się na drodze. Przy takiej prędkości czasu na decyzję jest dramatycznie mało. Swoim zachowaniem i manewrami nie możemy zaskakiwać innych uczestników ruchu drogowego, bo zmniejszamy wtedy ich szanse na bezpieczną jazdę — dodaje.
— Nie sztuką jest rozpędzić auto do takich prędkości, ale umieć nad nim zapanować i później je zatrzymać. Potęgę prędkości czujemy tak naprawdę, nie rozpędzając samochód, ale hamując nim — mówi Marek Konkolewski. — Mam nadzieję, że śledczy rzetelnie będą prowadzić dochodzenie w tej sprawie. Opinia publiczna będzie im patrzeć na ręce — kończy.
We środę 4 października podejrzewany o kierowanie BMW i spowodowanie wypadku Sebastian M. został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W akcji brała udział specjalna grupa poszukiwawcza, która wspierała lokalną policję.
Wypadek na A1. "Czuć było woń alkoholu"
Niemal dwa tygodniu po tragicznym wypadku prokuratura poinformowała, że kierowcy BMW zostaną postawione w tej sprawie zarzuty. — Materiał dowodowy był gromadzony bardzo skrupulatnie, ale warunkiem postawienia skutecznego zarzutu (…) było pozyskanie choćby wstępnej opinii biegłych. (...) Prokurator w oparciu o wstępną opinię biegłego będzie stawiał zarzuty podejrzanemu — powiedział w środę minister sprawiedliwości na konferencji prasowej.
Potwierdziła to prokuratura. Anna Mosur z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim podała w czwartek lakonicznie, że "w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy zapadła decyzja o przedstawieniu zarzutu z artykułu 177 paragraf 2 Kodeksu karnego". I dodała, że "na chwilę obecną szerszych informacji w tym zakresie" prokuratura nie przekazuje - cytuje tvn24.pl.
Art. 177, par. 2 Kodeksu karnego stanowi: "Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Dziennikarze wciąż publikują nowe informacje w tej sprawie. Reporterzy TVN24 dotarli do notatek śledczych. Wynika z nich, że od jednej z osób w aucie "czuć było woń alkoholu", miał to być pasażer siedzący obok kierowcy.
Jak opisywał portal BRD24.pl, zakład, który tuningował bmw z wypadku na A1, chwalił się filmem z jazdy ponad 300 km na godz.
Źródła: Onet, Auto Świat, omnicalculator.com, tvn24.pl, policja.pl