Początkowo przewidywano, że usuwanie zanieczyszczenia potrwa kilka godzin. Okazało się jednak, że nieznana substancja na bazie wosku wprawdzie nie jest toksyczna, ale usunięcie jej z autostradowej jezdni jest trudniejsze, niż początkowo zakładano.

Coś wyciekło z cysterny

Niemiecka policja rozpoczęła śledztwo i dzieli się pierwszymi ustaleniami z nadzieją na otrzymanie dalszych zgłoszeń. Oto pasażerowie jednego z samochodów przejeżdżającego przez zanieczyszczony odcinek krótko po godzinie 23 w niedzielę 8 stycznia zauważyli dziwną substancję na drodze.

Nieco później wyprzedzili charakterystyczną cysternę, a dalej droga była już czysta. Charakterystyczną ciężarówkę widzieli też inni świadkowie, a z obliczeń wynika, że to mógł być ten sam pojazd. Co jednak dziwne, niemiecka policja nie otrzymała dotąd ani zdjęć, ani filmów od kierowców, na podstawie których można by ustalić pojazd i jego kierowcę.

Autostradę zamknięto na odcinku 60 km i wyznaczono objazdy. Okoliczne drogi zostały zakorkowane.

Policja autostradowa: to nie zamach

Co charakterystyczne, w komunikacie dla prasy policja podkreśla, że dochodzenie nie jest prowadzone w kierunku ustalenia sprawcy przestępstwa, lecz zaledwie wykroczenia. "Brak zabezpieczenia ładunku lub nadmierne zabrudzenie jezdni może skutkować nałożeniem pouczenia lub grzywny".

Polaków może szokować jeszcze jedno stwierdzenie zawarte w policyjnym komunikacie:

A więc nie aktywiści i nie przestępstwo, a i tak usuwanie parafiny z asfaltu może potrwać dłuższy czas.

Ładowanie formularza...