- Volkswagen stawia na technologie i te są najważniejsze w nowym Touaregu, który szczyci się cyfrowym kokpitem
- Choć nadwozie nowego Volkswagena Touarega urosło, to jego masa spadła o ponad 100 kg
- Pod maską Volkswagena Touarega na szczęście pozostały mocne, 6-cylindrowe silniki, które nadadzą dużemu autu dobre osiągi
Pamiętam jeszcze premierę pierwszego Volkswagena Touarega i zdziwienie, jakie jej towarzyszyło: Volkswagen dołącza do segmentu premium? Ryzykowne zważywszy, że podobnej klasy modele miało w ofercie Audi, a niedługo później także Porsche. Najwyraźniej jednak niemiecki koncern jest mistrzem w żonglowaniu platformami, bo okazało się, że Touareg odniósł sukces. Nie w USA, gdzie klienci sięgają po inne SUV-y, ale w Chinach, Rosji i Europie. I tak, mamy już trzecią generację tego modelu. Jakże różną od tej pierwszej! Volkswagen Touareg sprzed 16 lat doskonale radził sobie w terenie i to nawet w podstawowej wersji. Czasy się jednak zmieniają i teraz nabywcy SUV-ów oczekują czegoś innego. W konsekwencji podczas premiery zamiast o reduktorze, stałym napędzie 4x4 i offroadowej wersji, mamy długie przemowy o nowoczesnych technologiach, ekologii, bezpieczeństwie...
Volkswagen Touareg – sylwetka bez niespodzianek
Cóż, niewielki model T-Roc był pewnym zaskoczeniem – wygląda ciekawie, zupełnie inaczej niż inne Volkswageny, może wyjąwszy Scirocco. Jednak nowy Volkswagen Touareg nie sprawi nam niespodzianki. Jego sylwetka jest stonowana, spokojna, bez zbędnych ozdobników. Z tyłu przywodzi na myśl modele Audi, z przodu – nowe Volkswageny. Wszystko przewidywalne i zgodne z planem. Nabywcy Volkswagenów nie przepadają za ekstrawagancją.
Stylizacja to jedno, ale wymiary to coś zupełnie innego. Tu zaszły zmiany zdecydowanie na plus. Po pierwsze, w podwoziu – to platforma MLB – oraz nadwoziu mamy więcej aluminium oraz wysokowytrzymałej stali. Dzięki temu Touareg zrzucił ponad 100 kg. To naprawdę dużo. Na dodatek stało się tak mimo większych wymiarów auta, które teraz ma 487,8 cm długości, czyli o 7,7 cm więcej niż dotychczasowy model. Szerokość z kolei wzrosła o 4,4 cm do 198,4 cm. Zmalała za to wysokość – o symboliczne 0,7 cm do 170,2 cm. Przyznaję, że gdy spoglądam na auto stojące na scenie, wygląda ono zgrabniej i bardziej dynamicznie niż poprzedni model. I ma 810-litrowy bagażnik, co docenimy podczas wyjazdów na wakacje.
Volkswagen Touareg – nowoczesne oświetlenie
Dobrze prezentują się też reflektory i tylne lampy nowego Volkswagena Touarega. Te pierwsze, choć to na pewno będzie jedna z licznych opcji, to matrycowe, diodowe światła, które włączają poszczególne segmenty zależnie od potrzeb (w sumie jest grubo ponad setka LED-ów), bazując m.in. na obrazie, który odczytuje kamera. Dzięki temu Touareg może np. jechać z włączonymi światłami drogowymi, bo komputer wykroi właściwy fragment mocnej wiązki tak, by nie oślepiać innych kierowców. To technologia znana m.in. z Mercedesa klasy S, ale dotąd rzadko spotykana w modelach marki spoza segmentu premium. A tylne lampy? To też światła diodowe, które powoli robią się standardem. Po prostu ładnie wyglądają.
Volkswagen Touareg – technologia w służbie człowieka
Niemcy prezentując nowego Volkswagena Touarega, chwalą się, że ich auto jest jak smartfon. Mam nadzieję, że nie chodzi o to, że będzie się zawieszać, spowalniać i stanie się podatne na zawirusowanie. Wydaje mi się, że ludzie z Volkswagena mają raczej na myśli komputery, które pracują na pokładzie auta, wielkie ekrany stanowiące interfejs między człowiekiem a maszyną oraz gigantyczne możliwości konfiguracji. Zapewne docenią to 30-latki pochłonięte światem technologii, bo przeróżnych opcji faktycznie jest mnóstwo. Najpewniej w Wolfsburgu już dawno otworzyli dział cyfryzacji, który teraz z roku na rok pęcznieje.
Owocem jego ostatnich prac jest – jak to zwie Volkswagen – „Innovision Cockpit”, który składa się z 12-calowego ekranu umieszczonego w miejscu wskaźników oraz 15-calowego (rozdzielczość 1920 na 1020 pikseli), który znajduje się na centralnej konsoli. Można tu wyświetlić... wszystko, a zestaw ten naprawdę robi wrażenie. Wsiadłem do nowego Touarega z włączonymi multimediami i mimo swojego wieku (od dawna nie mam już 30 lat) nie mogłem przestać się bawić kolejnymi funkcjami, przechodzić przez tabuny menu i poznawać kolejne ustawienia (a są ich pewnie setki). Doskonała rozrywka. Za pomocą opcji pokazywanych na 15-calowym ekranie sterujemy klimatyzacją, fotelami (masaż, ogrzewanie), funkcjami bezpieczeństwa... Długo by wymieniać. Na szczęście pozostało pokrętło do regulacji głośności. Widać konserwatyści też mieli coś do powiedzenia.
Volkswagen Touareg – wyborów ciąg dalszy
Kokpit przyszłości to docelowo jedna z opcji, ale na początku sprzedaży cały cyfrowy kokpit będzie w standardzie. To oznacza, że w każdym nowym Touaregu będą też cyfrowe wskaźniki, a to kolejne pole do personalizacji. Na pokładzie znajdą się też porty USB, czy też hotspot WiFi. Dostępny jest też wszczepiony w sprzęt moduł łączności komórkowej – dający stały dostęp do internetu. Tak, samochód ma swoją własną kartę SIM. Rzeczywiście, jest jak smartfon. Oczywiście można też wybierać spośród różnych wersji systemu audio, z których najlepszy jest ten firmowany przez Dynaudio. Kolejna sprawa to HUD, czyli projektor pokazujący podstawowe dane na szybie. Ten w Touaregu tworzy wirtualny ekran o wymiarach 21,7 na 8,8 cm i pozwala z dużą swobodą dobierać pokazywane na nim informacje. Nie wszyscy lubą to rozwiązanie, więc oczywiście da się je wyłączyć.
Na koniec zbyt obszernych informacji o technologiach, warto jeszcze wspomnieć o kilku tuzinach przeróżnych systemów elektronicznych, które z założenia mają uprzyjemniać życie kierowcy. W Touaregu, choć też pewnie nie każdym, mamy zatem systemy pomagające w poruszaniu się w korkach, przyspieszające hamowanie, ułatwiające manewry na parkingu (w tym te z przyczepą), czy też wykrywające innych uczestników ruchu, np. na skrzyżowaniu lub podczas cofania. Co więcej, do dyspozycji jest też kamera na podczerwień, dzięki której komputer rozpoznaje pieszych, rowerzystów, a nawet duże zwierzęta. Niby nic nowego, w Audi czy Mercedesie to jest od lat, ale przecież tu mówimy o samochodzie dla ludu. Teoretycznie.
Volkswagen Touareg – ile samochodu w samochodzie?
Elektronika to na szczęście nie wszystko. Pewnie niektórzy będą zaskoczeni, ale w nowym Touaregu są też silnik, skrzynia biegów, zawieszenie, układ kierowniczy. Silników może być nawet kilka do wyboru, choć na początek tylko Chińczycy będą mogli czerpać frajdę z jazdy na prądzie – nie wiadomo jeszcze, kiedy do Europy trafi Touareg hybrydowy z dużą baterią i możliwością ładowania z gniazdka.
Volkswagen Touareg – mocne silniki
Wiem już za to, że Volkswagen nie poszedł śladem Volvo i pod maską dużego SUV-a znajdziemy porządne silniki V6 o pojemności skokowej trzech litrów. Będą to dwa diesle o mocach 231 i 286 KM oraz jednostka na benzynę, 340-konna. Ta ostatnia będzie dostępna na jesieni. Co więcej, do gamy Touarega dołączy też 4.0 V8 na olej napędowy o mocy 421 KM. Super!
W serii jest napęd na cztery koła 4Motion, seryjny jest też 8-biegowy automat. Inżynierowie Volkswagena mówią, że ta przekładnia może przenieść nawet 1000 Nm, czyżby zatem szykowała się interesująca wersja o osiągach dawnego Touarega V10? A jak można żonglować momentem obrotowym silnika: według Volkswagna na przód może trafić maksymalnie 70 proc., a na tył – 80 procent. Zależnie od potrzeb.
Wedle uznania można też korzystać z różnych trybów jazdy: od ekologicznego i komfortowego, przez standardowy, aż po sportowy i definiowany przez użytkownika. Są też tryby offroadowe: automatyczny, ale też na śnieg, piasek, szuter oraz – z pakietem offroad – definiowany przez użytkownika.
Volkswagen Touareg – ile terenówki w SUV-ie?
Właśnie, co potrafi nowy Volkswagen Touareg w terenie? Na pewno nie tyle, ile pierwszy model. Zresztą od restylingu drugiej generacji w ogóle zrezygnowano z reduktora, a pakiet offroad nigdy nie był oferowany w Polsce. W nowy modelu reduktora też nie ma ani oczywiście żadnych blokad mechanizmów różnicowych. Tyle, że przecież i tak ogromna większość Touaregów nie zjeżdża z asfaltu. Nawet w Rosji. Jeśli ktoś jednak się uprze, może mieć auto z dodatkowymi zaczepami do holowania, 90-litrowym zbiornikiem paliwa (zamiast 75-litrowego), osłonami podwozia i hakiem, do którego można podłączyć 3,5-tonową przyczepę – to właśnie nowy pakiet offroadowy.
Volkswagen Touareg – zwinny jak nigdy
Volkswagen w nowym Touaregu stawia raczej na zwinność na asfalcie i na parkingach. Pomaga w tym zawieszenie z systemem kierowania czterema kołami. Do 37 km/h tylne koła odchylają się przeciwnie do przednich, co poprawia zwrotność – średnica zawracania maleje o metr, do 11,19 m. Powyżej 37 km/h tylne koła wychylają się tak jak przednie, co z kolei poprawia stabilność na zakrętach, przy dużych prędkościach. O czym jeszcze warto wspomnieć? Cóż, Touareg będzie mieć oczywiście zawieszenie pneumatyczne, pojawi się też współpracujący z nim, system zapobiegający przechyłom nadwozia. Dla bezpieczeństwa i komfortu.
Volkswagen Touareg – więcej luksusu, mniej offroadu
Potrzeby nabywców dużych SUV-ów są jasne: chcą oni wysoko siedzieć, mieć pod maską mocny silnik i przestronną kabinę do swojej dyspozycji. Nowy Volkswagen Touareg idealnie wpisuje się w te wymagania, mimo, że nie ma już wersji z reduktorem. Szczerze? Nikt jej nie pożałuje. Klienci docenią za to przestronną kabinę, fotele z masażem, prawdziwe drewno i skórę oraz świetny sprzęt multimedialny. Cóż, nie ma już takich SUV-ów jak dawniej. Tylko czy to źle?