Na rynku paliw od dłuższego czasu jesteśmy świadkami wielu zaskoczeń. Niespodzianką są niskie ceny paliw, w porównaniu do innych krajów, a paliwa na stacjach benzynowych były tańsze niż w hurcie. Przez to rolnicy i przewoźnicy zaczęli tankować swoje maszyny na ogólnodostępnych stacjach, a teraz jesteśmy świadkami tajemniczych awarii dystrybutorów.
- Przeczytaj także: Wojskowe cysterny na stacjach Orlenu. Co się dzieje?
Pod koniec roku paliwo po 7,30 zł/l?
Niedługo kierowcy mogą spotkać się z podwyżkami cen paliwa. Jak informowaliśmy, według przewidywań ekspertów, ceny paliw już nie będą spadać, a trend jest raczej odwrotny, choć podwyżki na razie nie mają być drastyczne. Jak jednak przyznał członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk na antenie TVN24, przewiduje się, że po wyborach parlamentarnych - w listopadzie - paliwo podrożeje o 10 proc., a w grudniu o kolejne 9 proc. Wg jego słów, mają być to prognozy Narodowego Banku Polskiego.
- Szacujemy, że po wyborach paliwo podrożeje w listopadzie o co najmniej 10 procent, a w grudniu o kolejne 9 procent. To się odbije półprocentowym wzrostem stopy inflacji w listopadzie i półprocentowym w grudniu. Oczywiście jest to szacunek oparty na danych dnia, dzisiaj sytuacja na świecie jest taka, że ceny ropy mogą całkowicie zmienić swoje parametry - powiedział Litwiniuk w programie "Rozmowa Piaseckiego".
Gdyby te informacje się sprawdziły, to kierowcy w listopadzie za litr paliwa płaciliby co najmniej ok. 6,60 zł/l, a w grudniu już ok. 7,30 zł/l.
Litwiniuk na antenie TVN24 podkreślił też, że "szacować można, że paliwo byłoby droższe o 1,20 zł czy 1,50 zł, gdyby nie doszło do przejściowo zerowego lub ujemnego parytetu importowego". Dodał również, że trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienie dla takiego zabiegu.
- Przeczytaj także: Ceny paliw w poniedziałek zwiastują to, co zaraz się wydarzy. To musiało się tak skończyć
NBP: Wypowiedź zmyślona i nieprawdziwa
Do wypowiedzi Przemysława Litwiniuka odniosło się biuro prasowe Narodowego Banku Polskiego, zamieszczając wpis na platformie X (dawny Twitter). Informuje w nim, że wypowiedź była nieautoryzowana i została zmyślona, a NBP nie jest od prognozowania cen.