• Urządzenia do wyłapywania gapowiczów na państwowych odcinkach autostrad A2 i A4 działają od dnia startu systemu, jednak większość zbieranych przez nie danych trafiła do kosza
  • System płatności elektronicznych e-TOLL jeszcze dobrze do okrzepł, niemniej na autostradach A2 i A4 zaczyna się już polowanie na kierowców, którzy nie kupili biletu i w inny sposób nie opłacili przejazdu
  • Zasady płacenia za przejazd państwowymi autostradami w Polsce są absurdem na skalę światową. Najciekawsze jest jednak to, że wielu kierowców uważa, że przejazdy są obecnie darmowe.
  • Przez lata zarządcy polskich autostrad przyzwyczaili kierowców, że otwarte szlabany na autostradowych bramkach oznaczają możliwość darmowego przejazdu – z pobierania płatności rezygnowano np. po to, żeby rozładować wakacyjne korki
  • Już w długi weekend majowy mogą posypać się mandaty

Na państwowych odcinkach autostrad A2 i A4 od grudnia 2021 r. nie ma bramek. Znikły tradycyjne punkty poboru opłat, co nie znaczy jednak, że autostrady te są darmowe dla kierowców osobówek. Nie są – obowiązuje nieznany na świecie (i po prawdzie mało znany także wśród polskich kierowców) system płatnej rezerwacji przejazdów, za którego zignorowanie grozi 500 zł kary. Co ciekawe, stworzony naprędce system płatności i egzekucji kar kompletnie się pogubił, jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kontrole ruszają na poważnie. Sprzęt jest, wskazano egzekutorów, którzy zresztą wcale nie są ze swej roli zadowoleni. Posypią się mandaty, bo zarządca systemu nie zadbał o to, by kierowcy byli świadomi ciążących na nich obowiązków. Edukacja przez kary na pewno jednak będzie skuteczna – i dochodowa.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Sprzęt do kontroli jest i działa. A oto, w jaki sposób

Sprzęt wykorzystywany m.in. przez Inspekcję Transportu Drogowego do typowania pojazdów do kontroli Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Sprzęt wykorzystywany m.in. przez Inspekcję Transportu Drogowego do typowania pojazdów do kontroli

Na jednym ze stoisk na targach Polsecure 2023 w Kielcach (m.in. wszelkiego rodzaju broń, urządzenia do inwigilacji, a także m.in. kontroli ruchu drogowego) uwagę zwiedzających przykuwało Porsche Panamera z charakterystyczną belką sygnalizacyjną ("kogutami") na dachu. Porsche służyło tu jednak wyłącznie przyciąganiu uwagi – główny bohater na stoisku firmy Vitronic to właśnie wspomniana belka wyposażona w lampy błyskowe do nadawania sygnałów uprzywilejowania oraz naszpikowana kamerami – z przodu, z tyłu, po bokach. Kamery te służą m.in. do rozpoznawania numerów rejestracyjnych. To odpowiednik systemów stacjonarnych montowanych m.in. na bramownicach nad autostradami. To, czego nie widać, to oprogramowanie, które służy do integracji różnych baz danych i przesyłania pomiędzy nimi informacji. W praktyce ten niepozorny z zewnątrz system (zazwyczaj nie jest instalowany na autach przyciągających uwagę) potrafi wykrywać przejeżdżające w pewnej odległości auta kradzione, z podmienionymi tablicami rejestracyjnymi oraz...

Listwa świetlna wyposażona w kamery ANPR Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Listwa świetlna wyposażona w kamery ANPR

Panowie na stoisku chwalą się, że w Polsce z tego systemu korzysta m.in. Inspekcja Transportu Drogowego, Vitronic pilnuje m.in. płatnych przejazdów na autostradach objętych systemem e-TOLL. Na uwagę, że ten system kompletnie nie zdaje egzaminu w polskich warunkach, są oburzeni. Jak to nie działa?!!! Otóż tak: w pierwszych 7 miesiącach działania e-TOLL na autostradach A2 i A4, przy milionach przejazdów i znacznym procencie kierowców kompletnie nieświadomych, że za przejazd trzeba zapłacić, wystawiano... 100 (słownie: sto) mandatów miesięcznie. Nawet nie procenty, a promile gapowiczów zapłaciło mandaty. Panowie z Vitronic tłumaczą to tak: system działa, zbiera informacje, robi, co do niego należy błyskawicznie i precyzyjnie. To może oznaczać, że służby KAS (Krajowej Administracji Skarbowej) nie miały dotąd sił i środków, żeby drukować mandaty i rozsyłać je kierowcom. A może po prostu nie było politycznej woli, żeby to robić?

Ale to właśnie się zmienia – polowanie się zaczęło.

e-TOLL dla kierowców osobówek: jak to działa i dlaczego ty także zapłacisz?

Pojazd ITD wyposażony w system Vitronic. Urządzenie na dachu auta to nie tylko "koguty" – kryją się w nim także kamery systemu rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Pojazd ITD wyposażony w system Vitronic. Urządzenie na dachu auta to nie tylko "koguty" – kryją się w nim także kamery systemu rozpoznawania tablic rejestracyjnych.

Do końca listopada 2021 r. na państwowych odcinkach autostrad A2 Konin-Stryków i A4 Wrocław-Sośnica były manualne punkty poboru opłat ze szlabanami i pracownikami sprzedającymi bilety autostradowe. 1 grudnia 2021 r. szlabany zostały otwarte, punkty poboru opłat opustoszały, zaczął działać system elektronicznych opłat drogowych e-TOLL, który zastąpił także system viaTOLL zbierający opłaty od przewoźników. Pomijając systemowe zmiany dla transportowców, nagle wszyscy kierowcy aut do 3,5 t., którzy chcieliby przejechać jednym z wymienionych państwowych odcinków autostrad, stali się uczestnikami jednego z najdziwniejszych na świecie systemu płatności elektroniczno-manualnych. Jak można zapłacić za przejazd?

  1. Kupując z wyprzedzeniem bilet "papierowo-elektroniczny". Uwaga: na każdy przejazd płatnym odcinkiem państwowej autostrady trzeba kupić bilet – tak samo, jak na przejazd pociągiem. Bilety można kupić na wybranych stacjach benzynowych – lista dostępna jest na stronie e-toll.gov.pl. Kupując bilet, trzeba podać planowany czas podróży, punkt, w którym wjedziemy na płatną autostradę i punkt, którym zamierzamy z niej zjechać. Trzeba więc dokładnie i z wyprzedzeniem zaplanować podróż. Kupując bilet, podajemy numer rejestracyjny pojazdu. Informacja, że w podanym okresie pojazd o takim numerze rejestracyjnym znajdzie się na trasie, trafia do systemu – jeśli przejazd jest opłacony, systemy kontrolne nie będą wszczynać alarmu.
  2. Kupując z wyprzedzeniem bilet elektroniczny za pośrednictwem aplikacji e-TOLL PL BILET, Orlen Pay lub innej aplikacji "partnerskiej". Tu znów: podajemy czas i trasę podróży, numer rejestracyjny, płacimy – gotowe.
  3. Korzystając z aplikacji śledzącej e-TOLL PL. To, niestety, jest najbardziej skomplikowany sposób opłacenia autostrady, którego komplikacja wykracza poza możliwości większości zwłaszcza starszych kierowców. Aby to zrobić, należy zarejestrować się jako klient Krajowej Administracji Skarbowej, wielokrotnie uwierzytelnić, zarejestrować samochód... Aplikacja nas śledzi i sama potrąca z przedpłaconego konta odpowiednią kwotę za przejazd. Trzeba ufać, że aplikacja nie wyłączy się w połowie drogi, co naraża nas na mandat w wysokości 500 zł, a to niestety jest możliwe i niejeden użytkownik tego doświadczył. Są smartfony, z którymi aplikacja nie jest kompatybilna, bywa też, że gryzie się ona z innymi zainstalowanymi i uruchomionymi aplikacjami, szybko rozładowuje baterię smartfona – bez podpiętej ładowarki lepiej jej nie używać.
  4. Kupując za pomocą dowolnego komputera bilet na stronie etoll.gov.pl. Znów: podajemy czas i trasę podróży, numer rejestracyjny, płacimy
Aplikacja e-TOLL PL Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Aplikacja e-TOLL PL

Powiecie: to bez sensu, przecież ja nie planuję trasy przejazdu, tylko wpisuję adres w nawigację i ta mnie prowadzi, jak chce, a bywa także, że zmienia trasę dynamicznie w miarę wykrywania zatorów na drodze. Tak, ale jeśli na trasie mamy państwowy odcinek autostrady, to jednak teraz trzeba planować podróż.

Obecne płatne odcinki to dopiero początek

Podpowiemy tylko, że plan jest taki, aby wszystkie państwowe autostrady w Polsce, także odcinki obecnie bezpłatne, objęte były tego rodzaju płatnościami za przejazd. Jest wręcz tak, że w świetle już obowiązujących przepisów, to odcinki bezpłatne autostrad powinny być traktowane jako wyjątek od obowiązującej reguły.

GDDKiA, instytucja zarządzająca państwowymi autostradami, nie ukrywa, że w przyszłości wszystkie takie drogi mają być płatne. Wiadomo o tym od lat. Foto: zrzut ekranu/GDDKiA
GDDKiA, instytucja zarządzająca państwowymi autostradami, nie ukrywa, że w przyszłości wszystkie takie drogi mają być płatne. Wiadomo o tym od lat.

Nieoficjalnie mówi się, że wprowadzenie nowych zasad płatności za autostrady miało dwie przyczyny – pierwszą miało być to, że rządzący niechętnie patrzyli na fakt, że obsługą elektronicznego systemu płatności viaTOLL zajmuje się austriacka firma Kapsch, a drugą – możliwość łatwego wprowadzenia odpłatności za przejazd wszystkimi autostradami. Łatwego dla operatora systemu, choć niekoniecznie dla użytkowników. Przypomnijmy: poprzedni elektroniczny system opłat, któremu podlegały obowiązkowo auta powyżej 3,5 tony, działał w taki sposób, że przy wjazdach na płatne odcinki znajdowały się bramownice, które komunikowały się z umieszczanymi w pojazdach urządzeniami (viaBOX lub viaAuto) i w ten sposób system wiedział, kto musi uiścić opłatę. Weryfikacji płatności służyły bramownice kontrolne, które wykrywały pojazdy bez wymaganych urządzeń. Auta osobowe chcące przejechać bez opłaty zatrzymywały... szlabany na bramkach. Tyle że rozszerzenie tak działającego systemu byłoby niezmiernie drogie i skomplikowane, bo potrzebne byłyby co najmniej setki nowych bramownic i punktów poboru opłat dla aut osobowych.

System opłat e-TOLL można szybko rozszerzyć na wszystkie autostrady. I o to chodzi!

Nowy system eTOLL działa zupełnie inaczej – tu bramownice ani punty poboru opłat nie są potrzebne! Terminale kontaktujące się z bramownicami zostały zastąpione przez urządzenia śledzące, które regularnie raportuje swoją pozycję Krajowej Administracji Skarbowej i jeśli wyposażone w nie auto porusza się po płatnej drodze, to na tej podstawie są naliczane opłaty. W przypadku pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony to na głowie właściciela lub użytkownika jest to, żeby wyposażyć pojazd w specjalne urządzenie zgodne z wymogami i dopuszczone do eksploatacji przez KAS, albo przynajmniej w smartfona z zainstalowaną aplikacją śledzącą, włączoną lokalizacją i transmisją danych. Kierowcy osobówek mają wybór, o którym pisaliśmy wcześniej – albo bilet kupowany z góry, albo aplikacja lub urządzenie śledzące. Rozszerzanie tak pomyślanego systemu o dodatkowe odcinki dróg to kwestia minimalnych inwestycji, bo za większość i tak zapłacić muszą użytkownicy dróg – czego o stawianiu i utrzymaniu bramownic i punktów poboru opłat powiedzieć się nie dało.

Oczywiście, do najbliższych wyborów nikt się raczej oficjalnie nawet nie zająknie o tym, że do bezpłatnych autostrad nie powinniśmy się przyzwyczajać. A co będzie potem?

Absurdalny system kar na płatnych autostradach – jak to w teorii działa?

System Virtronic na dachu pojazdu ITD Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
System Virtronic na dachu pojazdu ITD

Kara za nieopłacony przejazd wynosi 500 zł. Ponieważ systemem e-Toll zarządza KAS (Krajowa Administracja Skarbowa), jeśli zarejestrują nasz przejazd jako nieopłacony, ze ściągnięciem należności z naszego konta nie będzie problemu. Teoretycznie system może być szczelny: przy każdym wjeździe na płatny odcinek działają kamery z systemem ANPR (ang. automatic number-plate recognition – automatyczny system rozpoznawania numerów), który rozpoznaje numery rejestracyjne i może skonfrontować nasz numer z bazą wykupionych biletów na przejazd. Nie ma numeru w bazie? Będzie wezwanie i kara! Kary jednak nakładane są w dwóch trybach, które zależą od szczęścia-nieszczęścia kierowcy-gapowicza.

  1. Twórcy systemu doszli do wniosku, że jest on nowy, kierowcy mogą nie wiedzieć, zagapić się, a przede wszystkim brakuje ludzi do obsługi opłat karnych – lepiej więc zmniejszyć ich strumień. Jeśli przejechałeś płatny odcinek bez biletu i nie zostałeś zatrzymany "na gorącym uczynku", masz 3 dni, aby kupić bilet i uregulować opłatę – wówczas nie zostaniesz ukarany.
  2. Do kontroli biletów na bieżąco, w tym do kontroli działania aplikacji śledzącej upoważnieni są inspektorzy ITD i funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej. Jeśli zostaniesz zatrzymany bez biletu na płatnym odcinku, zapłacisz karę 500 zł (jeśli zapłacisz szybko, zostanie zmniejszona do 400 zł). W tym wypadku nie ma opcji wstecznego zakupu biletu, który ochroni cię przed karą.

Tak więc pomimo opcji zakupu biletu "z dołu" każdy wjazd na płatny odcinek bez biletu jest ryzykowny. Trzeba przy tym wiedzieć, że Inspektorzy ITD i funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej nie działają po omacku – dysponują sprzętem, który automatycznie typuje kierowców do zatrzymania. Teraz mają zacząć intensywniej z niego korzystać.

Inspektorzy nie są zachwyceni kontrolą osobówek

Do kontroli płatności są uprawnieni funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej oraz inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego, prawidłowość wnoszenia opłat za autostrady mogą też sprawdzać przy okazji kontroli drogowych policjanci.

Nieoficjalnie funkcjonariusze, z którymi rozmawialiśmy, są całkowicie świadomi absurdów, związanych z płatnościami elektronicznymi, którymi objęto pojazdy do 3,5 tony. Jeden mówi wprost: "według mojej oceny dwie trzecie kierowców nie płaci, bo oni po prostu nie wiedzą, że mają płacić". Jednocześnie przyznaje, że on wykonuje swoje obowiązki i nie ma takiej opcji, by komuś odpuścił – nie ma takiego trybu. "Teraz niech pan sobie wyobrazi: zatrzymuję obcokrajowca, proszę o bilet autostradowy, a on nie wie, o co chodzi. – What kind of ticket? – No i muszę tłumaczyć, że ma zapłacić na miejscu kaucję na poczet grzywny. Turysta nie ma pojęcia, za co płaci, ale zapłacić musi. Ja go całkowicie rozumiem, że on nie wie, za co ta kara, ale takie jest prawo".

Radiowóz do kontroli opłat drogowych e-TOLL. Brak oznaczeń, ale belka sygnalizacyjna na dachu. A w belce... Foto: Tomasz Kamiński / Auto Świat
Radiowóz do kontroli opłat drogowych e-TOLL. Brak oznaczeń, ale belka sygnalizacyjna na dachu. A w belce...

Tymczasem inspektorzy mają narzędzia, które znacząco ułatwiają i przyspieszają pracę. Jeśli widzisz, że gdzieś w zatoczce za punktem, w którym zaczyna się płatny odcinek, stoi sobie bezczynnie furgon ITD lub srebrny Ford Focus kombi z belką sygnalizacyjną na dachu, wiedz, że właśnie może skanować numery rejestracyjne twojego samochodu. A jeśli przy zjeździe z płatnego odcinka zobaczysz wyciągnięty lizak i zaproszenie do zjazdu na pobocze, to znaczy, że coś na ciebie mają. Nie kupiłeś biletu? Pomyliłeś się, błędnie wpisując miejsce wjazdu na autostradę albo numer rejestracyjny? A nawet jeśli nie zostaniesz zatrzymany od razu, licz się z tym, że twoje wykroczenie zostało odnotowane. Zapłacisz, a na przyszłość dwa razy pomyślisz, planując trasę: jak by tu ominąć płatny odcinek?

Opcja dla osób świadomych, ale wykluczonych cyfrowo – bilety systemu e-TOLL można kupić m.in. na wybranych stacjach paliw. Foto: Mateusz Pokorzyński / Auto Świat
Opcja dla osób świadomych, ale wykluczonych cyfrowo – bilety systemu e-TOLL można kupić m.in. na wybranych stacjach paliw.