• Bariery energochłonne mają chronić kierowców przed wypadnięciem z drogi, ale jedna z barier na drodze S7 naraziła kierowcę na ogromne niebezpieczeństwo
  • Bariera została wyprodukowana w Rosji i trafiła do Polski za pośrednictwem firmy KTC Service
  • Elementy drogowe KTC zostały wykorzystane na wielu polskich drogach, w tym autostradach i drogach ekspresowych

Popołudnie 19 listopada br. na drodze ekspresowej S7 można uznać za wyjątkowe niebezpieczne. Trudne warunki, jakie wtedy panowały, doprowadziły na tej trasie do dwóch poważnych zdarzeń. W pierwszym kierowca Kii stracił panowanie nad autem i uderzył w barierę ochronną. Siła uderzenia była na tyle duża, że auto przeleciało na drugą stronę elementu ochronnego i wylądowało niemal tyłem do kierunku jazdy. Dwoje dzieci, które były w samochodzie, trafiły do szpitala.

Po uderzeniu w barierę Kia przeleciała na drugą stronę metalowej ochrony Foto: KPP w Mławie
Po uderzeniu w barierę Kia przeleciała na drugą stronę metalowej ochrony

Bariera ochronna, zamiast chronić, wbiła się do wnętrza pojazdu

Tragicznie mogło zakończyć się drugie ze zdarzeń. Kierujący Toyotą w pobliżu Wiśniewa również stracił panowanie nad pojazdem i także uderzył w barierę energochłonną. Ale ta, zamiast zamortyzować uderzenie, została przerwana i duża część metalowej bariery wbiła się do wnętrza pojazdu. Ta druga sytuacja do złudzenia przypomina przypadek, w którym ucierpiał Robert Kubica — tam również bariera energochłonna wbiła się do wnętrza. Różnica jest taka, że na S7 nikt nie ucierpiał, bo policja w komunikacie nie wspomniała o jakichkolwiek obrażeniach kierowcy Toyoty.

Bariera energochłonna mocno wbiła się do wnętrza Toyoty Foto: KPP w Mławie
Bariera energochłonna mocno wbiła się do wnętrza Toyoty

Okazuje się, że bariera, która zamiast chronić, sama stworzyła zagrożenie, została wyprodukowana w Rosji. Serwis brd24.pl ustalił, że elementy drogowe KTC zostały wykorzystane na wielu polskich drogach, w tym autostradach A1 (Stryków — Tuszyn) i A4 (Rzeszów — Jarosław) oraz drogach ekspresowych, m.in. S7 (Lubień — Naprawa), S19 (Nisko — Podgórze i Świlcza — Kielanówka), S51 (Olsztyn — Olsztynek).

Czy kierowcy mają powody do obaw? Czekamy na odpowiedź GDDKiA

W świetle opublikowanych informacji zasadne jest pytanie, czy kierowcy poruszający się po polskich drogach mogą czuć się bezpiecznie. O odpowiedź w tej sprawie poprosiliśmy GDDKiA. W e-mailu skierowanym do centrali zapytaliśmy m.in. o to, czy już wcześniej pojawiały się sygnały dotyczące barier KTC (lub innego producenta) i ewentualnie czego dotyczyły, czy zdarzenie z 19 listopada br. jest podstawą do przeprowadzenia kontroli wszystkich elementów ochronnych dostarczonych przez KTC, ale też kto w razie konieczności wymiany elementów będzie musiał przeprowadzić prace i kto za nie zapłaci.

Czekamy na informacje z GDDKiA i będziemy śledzili tę sprawę. Liczymy na to, że zdarzenie, do którego doszło na S7, zostanie rzetelnie zbadane i uda się ustalić przyczynę tej niebezpiecznej sytuacji.