Nielegalne wyścigi uliczne, a właściwie pseudowyścigi to jedno z największych zagrożeń w ruchu drogowym, a ich przeciwdziałanie jest ogromnym wyzwaniem dla policji. O jednym z nich dowiedzieli się funkcjonariusze we Wrocławiu.
Aby zapobiec pseudowyścigom, siły połączyły aż trzy komendy policji: miejskiej i wojewódzkiej we Wrocławiu oraz specjalnie oddelegowani z Komendy Głównej Policji lotnicy z helikopterem Bell.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Zaczęły się masowe kontrole. Policjanci sprawdzili prawie 600 pojazdów i wylegitymowali przeszło 850 osób. Efekty były zdumiewające.
Funkcjonariusze wystawili niemal 60 mandatów m.in. w związku z przekraczaniem prędkości, niezatrzymaniem się do kontroli, kierowaniem pojazdem w stanie po użyciu alkoholu oraz niezachowaniem należytej ostrożności. Były też kary za nieodpowiednie oświetlenie i nielegalne modyfikacje samochodu.
Mało tego, aż sześciu skontrolowanych kierowców prowadziło pod wpływem narkotyków i alkoholu. Policja trafiła też na osoby posiadające zabronione substancje. Na dodatek, okazało się, że jedna z kontrolowanych osób była... poszukiwana przez policję. Na tym nie koniec. Doszło bowiem do pościgu.
Zaczęło się ok. godz. 23., na skrzyżowaniu ulic Kwiatkowskiego i Mokronowskiej. Stojący w pobliżu policjanci ujrzeli nagle biały samochód, którego kierowca, kompletnie lekceważąc prawo, przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Funkcjonariusze natychmiast włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, ale kierowca w ogóle na to nie zareagował. Mało tego, zaczął jeszcze przyspieszać.
Pościg zakończył się na placu składu budowlanego. Na łuku, uciekający wpadł bowiem w poślizg, nie opanował samochodu, po czym rozpędzony "przeleciał" nad rowem, rozbił metalowe ogrodzenie składu i zatrzymał się dopiero na podwórku. Na dodatek okazało się, że drzwi auta zostały zaklinowane, więc kierowca nie mógł opuścić samochodu. Konieczne było wezwanie pogotowia i straży pożarnej.
- Przeczytaj także: Poszła na egzamin na prawo jazdy. 23-latkę odnaleziono w polu rzepaku
Kiedy odblokowano drzwi, w powietrzu roztoczyła się wyraźna woń alkoholu. W ruch poszedł alkomat. Urządzenie pokazało, że uciekinier miał przeszło dwa promile. Było jasne, że na pouczeniu się nie skończy.
Kierowca trafił do policyjnego aresztu. Za niezatrzymanie się do kontroli policyjnej może grozić kara pozbawienia wolności do lat pięciu, wysoka grzywna oraz wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów.