- Kokpit Alfy Romeo 155 to chyba najmniej interesująca deska rozdzielcza w historii tej firmy
- Tablica Mercedesa klasy A nie miała nic wspólnego z typowym dla tego producenta wyrafinowaniem
- Volvo 850 stylistyką kokpitu tkwiło w latach 80.
Design nadwozia jest ważny, kiedy kupujesz samochód, ale jak już nim zaczniesz jeździć, dużo bardziej liczy się wygląd deski rozdzielczej.
Oczywiście, ergonomia to podstawa, ale o ile przyjemniej wsiada się do auta, którego kokpit jest zwyczajnie miły dla oka. No cóż, te dziewięć modeli nie dawały takiego komfortu.
Zresztą rozczarowujący był nie tylko sam design deski rozdzielczej, ale też to, że z zewnątrz każdy z samochodów wyglądał co najmniej nieźle (Toyota RAV4 I, Lexus LS 400), bardzo dobrze (Alfa Romeo 155, Mercedes klasy A serii W 168) lub wręcz rewelacyjnie (Opel Omega B). Cieszyłeś oko nadwoziem, po czym otwierałeś drzwi i...
Podkreślamy, że nasz wybór jest czysto subiektywny.
Galeria zdjęć
Z zewnątrz – cudo. Wewnątrz… Rozumiemy, że deska rozdzielcza miała nawiązywać do kanciastych linii nadwozia, tyle że ono było bardzo wyrafinowane, a kokpit nie miał za grosz finezji. Zwykłe proste linie i wielkie płaskie powierzchnie. Na szczęście następca grał już w zupełnie innej lidze. Wnętrze Alfy Romeo 156 to czysty artyzm.
Pierwsza generacja Lexusa LS należała do najbardziej wyrafinowanych i zaawansowanych technicznie luksusowych limuzyn początku lat 90. Niestety, kokpit wcale tego nie oddawał. Nie wyglądał ani szlachetnie, ani wykwintnie, na dobrą sprawę taki design mógł się znaleźć w samochodzie o dwie klasy niższym.
Ostatnia generacja kompaktowej Mazdy 323 nie tylko z punktu widzenia designu karoserii była krokiem wstecz w stosunku do poprzedniczki. Kokpit też wyglądał nudnie i mdło, zwłaszcza jak na koniec lat 90. Pod tym względem następczyni, czyli pierwsza generacja Mazdy 3, była duużo lepsza.
Pierwszy tak kompaktowy Mercedes po 61 latach przerwy musiał wywołać poruszenie. Na dodatek miał jednobryłowe nadwozie, co na tle sedanów, kombi, coupe i roadsterów tej firmy wyglądało dość niestandardowo. Design pierwszej generacji Mercedesa klasy A był wyjątkowo udany, ale możemy to powiedzieć tylko o jego zewnętrznej części. O ile bowiem stylistyka karoserii nie ustępowała wyrafinowaniem ówczesnej klasie C lub S, o tyle deska rozdzielcza wcale nie pasowała do wizerunku Mercedesa. Wyglądała za tanio, i wcale nie chodzi nam o jakość materiałów wykończeniowych.
Jeden z najpiękniejszych sedanów lat 90. miał deskę rozdzielczą… no cóż, nie najpiękniejszą. Kokpit Opla Omegi drugiej generacji był zwyczajnie otyły, a środkowa konsola wręcz raziła masywnością. Szeroki daszek zestaw wskaźników też nie nadawał desce lekkości. Jest to o tyle zaskakujące, że z zewnątrz Omega B była niesamowicie zgrabna.
Choć produkcja Rovera 100 zaczęła się i zakończyła w latach 90., to samochód był solidnie zmodernizowaną wersją Austina Metro, przedstawionego w 1980 r. (Austin i Rover były wtedy częścią jednego koncernu). Nic dziwnego, że deska rozdzielcza Rovera 100 wyglądała jak wyciągnięta z głębokich lat 80. Po prawdzie debiutowała w 1984 r., wraz z pierwszym liftingiem Austina Metro. To i tak dobrze, bo pierwotna wersja kokpitu Metro to już czyste lata 70.
Znowu to samo. Fajna karoseria, nieciekawy kokpit. W gruncie rzeczy jedynie dobrze wyglądającym elementem deski rozdzielczej Seata Ibizy drugiej generacji była kierownica. Reszta nie miała krzty wyrafinowania. Oczy raziła zwłaszcza płaska środkowa konsola, sprawiająca wrażenie dwumiarowego tworu. Co ciekawe, kokpit przedstawionej rok później Skody Felicii (1994-2001) był znacznie bardziej finezyjny, choć w hierarchii modeli koncernu Volkswagena to właśnie Ibiza znajdowała się wyżej. Na szczęście sytuację nieco poprawiła modernizacja samochodu w 1999 r.
Japońskie samochody z lat 90. przeważnie nie zachwycały designem desek rozdzielczych, ale w przypadku pierwszej generacji Toyoty RAV4 sytuacja była szczególnie nieciekawa. Tylko spójrzmy. Zero wyrafinowania, proste linie i same prostokąty – wywietrzników, przycisków i panelu układu wentylacji. Jasne, że RAV4 starała się odwoływać do świata terenówek, ale to była już przesada.
Doceniamy, że Volvo modelem 850 konsekwentnie trzymało się swojego stylu, ale to przecież były już lata 90. Tymczasem i nadwozie, i deska rozdzielcza mentalnie tkwiły w 1985 r. Na szczęście, w odróżnieniu od pozostałych przedstawionych tu kokpitów, tablica szwedzkiego samochodu przejawiała nieco designerskiego wyrafinowania. To jednak i tak za mało, aby się wywinąć od miejsca w naszym zestawieniu.