O dziwo, kierowcy tej niepozornej lawety udało się przemknąć przez Holandię, gdzie zakupiono „mobilny” dom, i przez Niemcy. Okazało się, że w tamtych krajach kierowcy udało się zdobyć wymagane pozwolenia. Jednak jazda lawety zakończyła się pod Lesznem. Szeroki ładunek zwrócił uwagę polskich inspektorów. Ciężarówkę jadącą w kierunku Wrocławia zatrzymano i sprawdzono jej rzeczywiste wymiary oraz wagę.
Przewożony domek typu holenderskiego był na tyle szeroki, że wymagał już specjalnego zezwolenia oraz asysty dwóch pilotów. Tymczasem przewoźnik nie spełnił żadnego z tych warunków. Przewoźnikowi grozi 8 tysięcy złotych kary.