Nie zna życia ten, kto nie walczył o przetrwanie na zatłoczonych obwodnicach miast. Frustrują się zarówno wyprzedzający, jak i wyprzedzani. Sytuację mogłaby uspokoić stosowana przez niemieckich kierowców zasada 20 sekund. Jest bardzo prosta, a jej "magia" polega na tym, że wyjaśnia, komu "należą" się poszczególne pasy jezdni.

Zasada 20 sekund. Na czym polega?

Popularna w Niemczech zasada 20 sekund jest niczym innym, jak doprecyzowaniem wymogu trzymania się prawej krawędzi jezdni. Nie znajdziemy jej w kodeksie drogowym, ale w wydanym 35 lat temu orzeczeniu Wyższego Sądu Krajowego w Düsseldorfie. Zgodnie z nim pas należy zmienić na prawy, jeśli może on być używany "znacznie dłużej" niż 20 sekund przed kolejnym manewrem wyprzedzania. Zasadę tę lubi przypominać w poradnikach dotyczących jazdy po autostradzie niemiecki automobilklub ADAC.

Mogłoby się wydawać, że to wskazówka wprowadzona z myślą o kierowcach jeżdżących "dynamicznie, ale bezpiecznie". Nic bardziej mylnego! Na autostradzie 20 sekund to dużo czasu. Zasada ta w pewien sposób faworyzuje więc wolniej jadących kierowców, którzy wykonują manewr wyprzedzania. Dzięki niej nie muszą panicznie wciskać się między auta na prawym pasie, kiedy zobaczą w lusterku poganiacza.

Poganianie wolniejszych kierowców to częsty obrazek w Polsce Foto: archiwum / Auto Świat
Poganianie wolniejszych kierowców to częsty obrazek w Polsce

Zasada 20 sekund nie obowiązuje na wszystkich drogach

Jest jeden szkopuł. W Niemczech ta zasada reguluje korzystanie z jezdni trzypasmowych. Dlaczego akurat tych? To na nich obowiązuje wyjątek od reguły trzymania się prawej krawędzi pozwalający kierowcom na poruszanie się środkowym pasem, jeżeli jazda prawym "jest utrudniona". Według przepisów muszą zjechać na skrajny pas "od czasu do czasu" – i to właśnie ten zwrot uściśla zasada 20 sekund.

Mimo wszystko warto kierować się nią jako wskazówką, aby nie stwarzać potencjalnie konfliktowych sytuacji. Poza tym na polskich autostradach i "eskach" przybywa odcinków trzypasmowych. A skoro z niemieckiej kultury jazdy zaczerpnęliśmy już obowiązek tworzenia korytarza życia, to może sprawdzi się u nas także zasada 20 sekund?