Piękny, słoneczny majowy dzień. Idealna widoczność. Katowice, ul. Mikołowska. Do wyraźnie oznakowanego przejścia dla pieszych zbliżają się dwaj kierowcy. Ten na prawym pasie, w czarnym sedanie, wyhamowuje, widząc zbliżającego się do "zebry" pieszego z psem. Ten na lewym pasie znajduje się nieco dalej od przejścia, ale również zauważa pieszego i odpowiednio wytraca prędkość. Wszystko rejestruje jego kamera umieszczona pod górną krawędzią przedniej szyby. Nagle robi się strasznie.

Oto z prawej strony szybko nadjeżdża niebieski hatchback. Następnie, zupełnie ignorując ciągłą linię, zmienia pas na lewy i gna prosto w stronę przejścia, przed którym zatrzymał się już prowadzący czarnego sedana. Mało tego, na przejściu jest już pieszy z psem. Wydaje się niemal pewne, że nic ich nie uratuje i za sekundę obaj zostaną potrąceni.

Przeczytaj także: Był konstruowany z wielką pedanterią, ale dwie rzeczy poszły nie tak

Na szczęście, dosłownie w ostatniej chwili, pieszemu i czworonogowi udaje się cofnąć, a kierowca niebieskiego hatchbacka mija ich o przysłowiowy włos.

Zapis z kamery trafia na policyjną skrzynkę Stop Agresji Drogowej (przyjmującej nagrania agresywnych zachowań na drodze). Policja zaczyna prowadzić czynności.

Okazuje się, że kierowcą niebieskiego hatchbacka jest 70-letni mieszkaniec Katowic. Za swoje zachowanie słono zapłaci: został bowiem ukarany nie tylko wysokim mandatem (2500 zł), ale otrzymał również 15 punktów karnych.