- Samochody spalinowe powinny zostać zakazane? Z najnowszego raportu IEA wynika, że najlepsze dla naszej planety byłoby zakazanie konkretnego rodzaju aut
- IEA wyliczyła, że tylko z powodu SUV-ów zapotrzebowanie na ropę wzrosło w ubiegłym roku o ponad 600 tys. baryłek dziennie (!)
- Popularność SUV-ów z roku na rok rośnie. W 2023 r. stanowiły niemal połowę globalnej sprzedaży nowych samochodów osobowych
- W Europie nagonka na SUV-y już trwa. Niektóre kraje zakazują im wjazdu do centrów miast, a inne podwyższają właścicielom takich aut podatki czy opłaty za parkowanie
O co chodzi, jeśli nie o silniki spalinowe? Oczywiście o SUV-y! Ich popularność wzrosła do tego stopnia, że w ubiegłym roku duże i podniesione samochody osobowe stanowiły niemal połowę globalnej sprzedaży nowych samochodów (48 proc., dane IEA). Można myśleć, że to moda, która doprowadza jedynie do monotonnego pejzażu motoryzacyjnego, ale Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzega, że to... początek zagłady. SUV-y nas wykończą, zużywając nasze zasoby – dane przedstawione w raporcie nie są kolorowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoGdyby SUV-y były krajem, zajęłyby 5. miejsce w rankingu emisyjności
Jak bardzo szkodzą nam SUV-y? Z wyliczeń IEA wynika, że takie samochody generują średnio o 20 proc. większą emisję CO2 niż przeciętne auto osobowe. Nic dziwnego, skoro ważą zazwyczaj o 200-300 kg więcej i zajmują o 0,3 m kw. więcej przestrzeni w porównaniu do odpowiadających im klasowo tradycyjnych pojazdów. Nie wspominając już o tym, że przyczyniają się do szybszej destrukcji dróg czy parkingów.
Według agencji w latach 2022-2023 globalne zużycie ropy naftowej wzrosło przez SUV-y o ponad 600 tys. baryłek dziennie (!) i odpowiadało w tym czasie za ponad jedną czwartą ogólnego wzrostu popytu na ropę. W zeszłym roku po całym świecie jeździło już blisko 360 mln SUV-ów, a emisja CO2 była o 100 mln ton większa niż w 2022 r.
Już dane liczbowe niepokoją, ale IEA ma też dość obrazowe wyjaśnienie tego, jak nieekologiczne są SUV-y. Gdyby były krajem, w rankingu najbardziej emisyjnych państw uplasowałyby się tuż za czterema gigantami – Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Indiami i Rosją. Wyprzedziłyby m.in. Japonię, Indonezję i Iran czy Niemcy.
SUV-y tylko elektryczne? To nie jest idealne rozwiązanie
To może wprowadzić przepis, który pozwoli na sprzedaż wyłącznie elektrycznych SUV-ów? To ślepy zaułek, bo nawet z takim rodzajem napędu podwyższone, duże i ciężkie samochody zużywają więcej zasobów naszej planety. Spalinowe potrzebują więcej paliwa, a elektryczne – prądu. Te drugie wymagają też stosowania większych akumulatorów, do wyprodukowania których zużywanych jest więcej metali i minerałów.
Wniosek nasuwa się sam: SUV-y, czyli dojne krowy wielu koncernów motoryzacyjnych, powinny po prostu zostać zakazane. Są kraje, które już dziś próbują na własną rękę ograniczyć popyt na samochody z takim rodzajem nadwozia. Do tego grona należą m.in. Francja, Holandia, Norwegia czy Irlandia.
Ich działania polegają np. na nałożeniu większych podatków na właścicieli takich pojazdów lub podwyższeniu im opłat za parkowanie w dużych miastach. Niewykluczone, że do tego ruchu przyłączą się też inne państwa, a może nawet cała Unia Europejska. Z ekologicznego punktu widzenia SUV-y nie mają sensu w żadnej postaci.