- Żółty proszek osiadający na naszych samochodach to pyłki drzew iglastych. Tylko jeden kwiat sosny produkuje ich 157 tys.
- Dla niektórych może być dokuczliwy, ale walka z nim w zasadzie nie ma sensu
- Z żółtym nalotem musimy się zmagać od kwietnia do połowy czerwca, czyli wtedy, kiedy pylą iglaki
Bez wątpienia mycie samochodu i dbanie o jego powłokę lakierniczą jest konieczne. Choćby po to, aby auto służyło jak najdłużej, dobrze się prezentowało i nie rdzewiało. Jednak to, z czym mamy teraz do czynienia, czyli żółtym pyłem, nie ma co walczyć, bo to walka z wiatrakami. Już wyjaśniam dlaczego.
Wszystko, co osiada na naszych samochodach, może denerwować, szczególnie osoby pedantyczne, i przede wszystkim każdego, kto dopiero co wyjechał z myjni. Natura nie ułatwia, sytuacji wiosną, gdy flora budzi się do życia. Szczególnie dokuczliwymi "sygnałami" są białe pyłki topoli, żywica, a także żółty pyłek, o którym wiele się mówi i pisze w ostatnich dniach.
Żółty pył, który spędza sen z powiek wielu osobom, to "sprawka" drzew iglastych, których czas pylenia przypada na okres od kwietnia do mniej więcej połowy czerwca. Szczególnie "złośliwe" dla kierowców i alergików są sosny i świerki. Ta pierwsza z jednego tylko kwiatu produkuje aż 157 tys. ziaren. Nie mamy więc innego wyjścia, jak tylko z tym żyć.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoKażdy, kto w tym okresie bierze ślub, chce sprzedać komuś samochód albo po prostu chce zrobić sesję zdjęciową swojego auta, ma drobny problem. W ostatniej z tych sytuacji byłem niedawno sam. Czarne auto, któremu robiłem zdjęcia, wręcz prosiło się o to, by je umyć, bo z czarnego stało się czarno-żółte. Pojechałem więc na myjnię, umyłem auto, a następnie przeniosłem się na plan zdjęciowy.
Zadowolony, że auto jest czyste, zabrałem się za "cykanie" fajnych ujęć i w pewnym momencie pod światło zobaczyłem... żółty pył, już wytarty od moich palców na krawędziach drzwi. Jak to możliwe? Od wizyty na myjni minęło jakieś 30-40 min. Auto powinno być praktycznie nieskazitelnie czyste. Nie tym razem. Co prawda, strzepałem pył z miejsc, w których było to możliwe, ale i tak na niektórych ujęciach wyraźnie widoczne będą nasiona sosny. Trzeba im przyznać, że mają niewiarygodne "parcie na szkło".
- Przeczytaj także: Jak pozbyć się resztek owadów z szyb i karoserii samochodu?
To jednak nie wszystko. Wiosną chętnie otwiera się okna, również te w samochodzie. W moim przypadku był to szyberdach. Na ciemnym wnętrzu już po chwili widać było żółty nalot. Zarówno na ekranach, kierownicy, jak i innych elementach, w tym na tym "nieszczęsnym" piano black, czyli elementach w kolorze i fakturze, które przypominają lakier fortepianowy. Zapewne czytając nasze testy, zauważyliście, że często narzekamy, że na tym pięknym lakierze wszystko widać. Poniżej przykład jak to wygląda, gdy dodatkowo do gry wejdzie... sosna.
Wiosną na pylącą sosnę mamy tylko jeden sposób. Jeśli chcecie mieć czysto, lepiej ograniczcie otwieranie okien do minimum. I w samochodzie, i w domu.
- Przeczytaj także: Ptasia kupa na lakierze samochodu. Lepiej zmyć ją jak najszybciej
Jak mieć czyste auto? Trzymaj je w garażu
Do takiego "rozwiązania" przychylają się także profesjonaliści. Tylko dziś rozmawiałem z dwiema osobami odpowiadającymi za wydawanie i odbieranie samochodów prasowych. Obaj rozmówcy stwierdzili, że jedynym sposobem na czyste auto jest trzymanie go w garażu do czasu wydania kolejnym osobom.
Inne sposoby na pyłek? OK, są, ale raczej mało realne do wykonania, niepraktyczne i wystarczające jedynie na krótki czas, np. mycie samochodu co 20 min. Inną "opcją" jest wybór białego, srebrnego lub żółtego auta. Na tych kolorach lakieru żółtego pyłku nie widać aż tak wyraźnie, jak na innych. Czarne auto to pod kątem widoczności sosnowego pyłu wybór fatalny. Na czarnym widać nawet jego minimalne ilości, bo wbrew pozorom najbardziej brudzą się nie jasne auta, ale właśnie ciemne. Na szczęście jednak jest to "problem" wyłącznie estetyczny. Sosnowy pyłek nie wpływa negatywnie na powłokę lakierniczą.
Na pocieszenie pozostaje mi tylko wspomnieć, że żółty nalot to nie tylko problem Polski, ani nawet Europy. Sosna jest popularnym drzewem również w Ameryce Północnej i Nowej Zelandii. Rośnie również w niektórych rejonach Afryki, Ameryki Południowej i Azji.