- Aston Martin DB12 "dwunastkę" ma już tylko w nazwie. Pod maską zagościł znacznie lżejszy silnik V8 z wielkimi turbosprężarkami i dwoma dodatkowymi chłodnicami
- Można pomyśleć, że to tylko głęboki lifting modelu DB11, ale zmian zaszło bardzo dużo także pod karoserią. Aston Martin mówi, że to początek nowej ery modeli
- 680-konnego brytyjskiego eleganta można już zamawiać w polskim salonie Astona Martina. Pierwsza pula została wyprzedana, choć ceny startują od ponad 1,2 mln zł
Ciemnozielone światło z reflektorów, sukno ze wzorem Union Jack narzucone na auto i elegancka muzyka – na warszawskim Mokotowie przez chwilę można było poczuć się zupełnie jak w Wielkiej Brytanii. W takim klimacie odbyła się polska premiera Astona Martina DB12, do którego z pewnością chętnie wsiadłby kinowy następca Jamesa Bonda. Chociaż przyszłość filmowej serii o agencie 007 jest owiana tajemnicą, przyszłość Astona Martina zapowiada się w kolorowych barwach – do notującego świetne wyniki sprzedaży SUV-a DBX dołącza właśnie super tourer, czyli coś więcej niż grand tourer.
Aston Martin DB12 – "dwunastka" w nazwie, ale nie pod maską
Nazwa nowego coupe z Gaydon jest naturalną kontynuacją dotychczasowej nomenklatury Astona – po DB11 przyszedł czas na DB12. Tylko czy to naprawdę zupełnie nowy model? Jeśli spojrzycie na charakterystyczną linię boczną i zgrabny tył, możecie nabrać wątpliwości. Wystarczy jednak, że przekierujecie wzrok na front albo otworzycie drzwi czy pokrywę silnika – w tych miejscach zaszła prawdziwa rewolucja.
Pierwsza rzecz? Maska otwiera się już współcześnie, a nie jak w starych samochodach. Pod nią zaś skrywa się nowa jednostka napędowa. Genialnie brzmiąca "V12" została wysłana "na zieloną trawkę". Jej miejsce zajął podwójnie doładowany, 4-litrowy motor V8 generujący aż 680 KM (przy 6000 obr./min) i 800 Nm (w zakresie 2750-6000 obr./min). Chociaż względem DB11 moc wzrosła aż o 34 proc., puryści i tak będą stękać.
Czy słusznie? Maksymilian Fus odpowiedzialny za sprzedaż w Polsce brytyjskich ikon, takich jak Aston Martin, McLaren czy Rolls-Royce, twierdzi, że tęsknota może być delikatnie uzasadniona tylko w kwestii dźwięku. W zamian mamy dostać znacznie lepsze właściwości jezdne, bo nowa jednostka jest nie tylko wydajniejsza od V12, ale też dużo lżejsza. Aston Martin DB12 przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,6 s i może rozpędzić się do 325 km/h.
Aston Martin DB12. Większą "paszczę" wymusiła funkcja
Pod względem stylistycznym najwięcej zmieniło się z przodu i w kabinie. Zacznijmy jednak od karoserii, która według mnie jest teraz spójniejsza. Co ciekawe, nowe ukształtowanie frontu zawdzięczamy właśnie... silnikowi V8. Wyższą moc udało się osiągnąć dzięki zastosowaniu turbosprężarek o zwiększonej średnicy i dwóm dodatkowym chłodnicom – to dlatego DB12 ma dużo większy grill i wspomagające wloty po bokach. Urosły też LED-owe reflektory, choć wydają się teraz zgrabniejsze.
Te zmiany są jednak niczym przy tym, co wydarzyło się w środku. Projektanci Astona Martina zdetonowali bombę we wnętrzu DB11 i narysowali wszystko od zera. Kierownica ma mniejszy środek, a deska rozdzielcza została zorientowana horyzontalnie i ma lżej opadającą konsolę środkową. Powiewem nowoczesności jest stworzony przez programistów Astona system multimedialny z łącznością bezprzewodową Apple CarPlay i Android Auto oraz 10,25-calowym ekranem dotykowym. Drugi wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości znalazł się za kierownicą, a 15-głośnikowy system audio o mocy 1170W dostarcza teraz Bowers & Wilkins.
Idę o zakład, że wielu klientów doceni te nowości nawet bardziej niż poprawę osiągów czy prowadzenia. Ale głębiej, czyli pod karoserią i za deską rozdzielczą, też zaszły istotne zmiany, których nie można przemilczeć. Najważniejsze to nowy system zawieszenia z inteligentnymi, adaptacyjnymi amortyzatorami, elektroniczny tylny dyferencjał (E-diff) i stworzone specjalnie dla DB12 opony Michelin Pilot Sport 5 S w rozmiarze 275/35 R21 z przodu i 315/30 R21 z tyłu. "Gumy" mają nawet w środku poliuretanowe pianki, które wyciszają ich pracę – w końcu to super tourer stworzony z myślą o dynamicznym, ale też komfortowym podróżowaniu na dalekich dystansach.
Aston Martin DB12. Cena w Polsce
Czy przytoczone powyżej zmiany wystarczą, żeby Aston Martin mógł mówić o rewolucji w segmencie luksusowych samochodów sportowych? Na pewno upoważniają markę do mówienia o wejściu w nową erę. Śmiałe DB12 wyzbyło się kompleksów poprzednika i – jeśli wierzyć cyferkom – stało się jeszcze bardziej wydajne.
Salon Aston Martin Warszawa zapewnia, że pierwsze samochody mają trafić do klientów w Polsce jeszcze w tym roku. Pomimo bazowej ceny na poziomie 280 tys. euro (obecnie ponad 1,2 mln zł!) tegoroczna pula egzemplarzy DB12 została wyczerpana. Obecnie przyjmowane są zamówienia na kolejny rok. Nic tylko składać papiery do MI6!