- Dłuższy niż klasa S, z obszerniejszym i nie mniej luksusowym wnętrzem EQS jest elektryczną alternatywą dla łaknących prestiżu w ekologicznym wydaniu
- Wybór wersji z napędem na tył lub 4x4 – z jednym lub dwoma silnikami, zakres mocy 333-524 KM, dwie wersje pojemności akumulatora
- Rewelacyjny zasięg do 770 km wg WLTP i możliwość szybkiego ładowania czynią z potężnego elektryka samochód na długie podróże
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Tradycyjna spalinowa limuzyna – klasa S czy może jednak nowatorski elektryczny Mercedes-EQS? Przed takim wyborem staną niebawem ci, którzy zajmują najwyższe stanowiska w polityce i biznesie lub należą do świata supercelebrytów. Dla tych, którzy chcą zyskać wizerunek osób troszczących się o klimatyczną przyszłość naszej planety, decyzja nie powinna być trudna. Nowa propozycja ze Stuttgartu prezentuje się nad wyraz prestiżowo.
Po topowym elektryku z gwiazdą wyraźnie widać, że chce się on również wizualnie odróżnić od obowiązującej w tym segmencie linii klasycznej limuzyny. Nic dziwnego, że EQS wygląda inaczej – to pierwszy Mercedes (a raczej – EQ!), który został od początku skonstruowany jako samochód elektryczny na osobnej platformie. Uwagę zwracają typowe dla elektryków: długi rozstaw osi i krótkie zwisy, a także przypominająca trochę vana sylwetka z krótką maską i liftbackowym tyłem. To nowy rozdział w historii designu Mercedesa.
Jednak potężnymi gabarytami Mercedes-EQS przewyższa nawet klasę S. Mierzy 5,21 m długości, a rozstaw osi 3,21 m stanowi obietnicę królewskiej przestronności wnętrza. Opory opływającego powietrza nie powinny nadmiernie ograniczać zasięgu elektryka, dlatego jego aerodynamikę dopracowano w każdym szczególe i osiągnięto wynik Cx równy 0,20 – rekordowy dla seryjnie produkowanych samochodów, co Mercedes-EQ podkreśla z wyraźną dumą.
Mercedes-EQS – ładowanie prądu na przejechanie 300 km trwa 15 min
Pod gładką karoserią kryją się podzespoły techniczne, które jeszcze w tym roku zostaną wykorzystane także w mniejszym, ale i tak bardzo obszernym EQE. Inaczej niż konkurencja z Korei Południowej i Grupy VAG (Porsche, Audi), Mercedes-EQS został wyposażony w 400-woltową instalację. Akumulator będzie oferowany początkowo w wariancie o pojemności 107,8 kWh. To ma wystarczyć, żeby EQS w wersji z jednym silnikiem elektrycznym na tylnej osi uzyskał pokaźny zasięg do 770 km (wg WLTP). Ładowanie możliwe jest z mocą do 200 kW, co przekłada się na konkretny czas – 15 minut ma trwać uzupełnienie prądu potrzebnego do przejechania kolejnych 300 km. A żeby wszystko potoczyło się rzeczywiście tak szybko, jak to teoretycznie możliwe, akumulator musi być w odpowiednim czasie podgrzewany i chłodzony – konieczne staje się więc poinformowanie nawigacji, gdzie chcemy się zatrzymać na ładowanie baterii.
Do wyboru mają być napędy o mocy w zakresie 333-524 KM. Na późniejszym etapie dołączy rywal m.in. Porsche Taycana, czyli EQS w wersji AMG (!) o mocy ponad 760 KM. W zależności od konfiguracji w Mercedesie-EQS-ie zainstalowany jest jeden silnik elektryczny napędzający tylne koła (wersja 450+) lub dwa – dodatkowy umieszczono na przedniej osi w wersji z napędem na 4 koła (580 4Matic). W każdym przypadku prędkość maksymalna została ograniczona do 210 km/h, żeby zasięg utrzymał się na rozsądnym poziomie.
Pierwsza przejażdżka EQS-em – przynajmniej początkowo – nie będzie tak żwawa. Dodajmy, że chodzi o podróż na fotelu pasażera, którą mieliśmy okazję odbyć jeszcze przed oficjalną premierą. Naszym kierowcą jest Timo Hartstock, kierownik projektu EQS. Czeka na nas przy drzwiach pasażera, które otwierają się i zamykają jak zaczarowane. We wnętrzu Mercedesa-EQS-a oprócz przestronności największe wrażenie robi potężny, szeroki na 1,41 m panel (tzw. Hyperscreen) kryjący trzy ekrany: jeden to wyświetlacz wskaźników za kierownicą, drugi, centralny, do obsługi wszystkich funkcji MBUX i trzeci – dla pasażera, który również może obsługiwać multimedia i funkcje związane z komfortem. Współpraca jest więc pożądana. Pod powierzchniami dotykowymi megawyświetlacza (czyli pod ekranami pośrodku i po stronie pasażera) znajduje się 12 siłowników, które zapewniają intuicyjną obsługę dotykową z haptyczną informacją zwrotną. Dotknięcie palcem określonych miejsc na ekranie wywołuje odczuwalne wibracje, co ma imitować obsługę klasycznych przełączników. Układ sztucznej inteligencji (AI) będzie zapamiętywał zachowania i preferencje kierowcy. Permanentna inwigilacja? Jeszcze nie, ale... wszystko idzie w tym kierunku
Mercedes-EQS rusza bezszelestnie. Na drodze krajowej kolos o masie z górą 2,5 tony mknie żwawo. Zawieszenie pneumatyczne bezproblemowo neutralizuje nawet duże nierówności nawierzchni. Bardzo niski poziom hałasu dobrze pasuje do luksusowego wnętrza. Timo Hartstock prowadzi EQS-a precyzyjnie po zakrętach i drogach biegnących przez miejscowości. Tylna oś skrętna sprawia, że 5,21-metrowy kolos jedzie zwinnie.
Na koniec naszej krótkiej podróży Mercedes-EQS ma jeszcze zademonstrować, że potrafi być nie tylko ultrakomfortową limuzyną. W najbardziej sportowym z trzech akustycznych programów rozbrzmiewają gwałtowne dźwięki, które podczas przyspieszania jeszcze się wzmagają i stanowią stosowny akompaniament dla dramatycznie migającego światła ambientowego. Zryw jest potężny, ale można go bez problemu poskromić. Niczego innego nie spodziewaliśmy się zresztą po luksusowym samochodzie elektrycznym, a już w żadnym razie po reprezentacyjnej limuzynie z gwiazdą.
Nie ma wątpliwości, że EQS zasłużył na „S” w nazwie. Wygląda inaczej niż klasa S, brzmi inaczej, ale zapewnia mnóstwo ekskluzywności i prestiżu. Czy jego ekologiczny urok sprawi, że wygra z klasyczną spalinową limuzyną w wyścigu do garaży możnych i bogatych? Czas pokaże. Ale szanse są.
Mercedes-EQS – naszym zdaniem
Najlepszy elektryk świata? Mercedes-EQS ma papiery na to, by nim zostać. Czy „ukatrupi” klasę S? Na razie w Mercedesie twierdzą, że oba samochody mają różne grupy docelowe, ale nie jesteśmy do końca o tym przekonani. Zobaczymy.
Mów mu „EQS”! Ma co prawda gwiazdę na grillu i masce, ale jest członkiem brandu EQ. AMG też przecież nie jest zwykłym Mercedesem!
Bagażnik znajduje się tylko z tyłu – przednią pokrywę będzie można otworzyć, ale np. w... serwisie. Pojemność tylnego kufra to bazowo 610 l, ale da się ją powiększyć. Tylne „trójwymiarowe” lampy LED robią duże wrażenie. Świetlny pas ciągnie się przez całą szerokość auta
Pojazd zbudowano na nowej platformie aut elektrycznych, dlatego ma inne proporcje niż spalinowa klasa S
Klasyczne lusterka? Jak to, przecież to takie wczorajsze! Owszem, ale kamery, jako kolejny odbiornik prądu, mogłyby zmniejszyć zasięg auta
Jak na olbrzyma o masie ponad 2,5 t i długości 5,21 m EQS jeździ całkiem zwinnie. To zasługa tylnej osi skrętnej
Hyperscreen o szerokości 1,41 m, sięgający od słupka do słupka, kryje trzy wyświetlacze – jeden dla wirtualnych wskaźników i dwa dotykowe. Bazowo dostępny będzie jednak zwykły MBUX, znany z klasy S
Rozstaw osi wynosi 3,21 m, co pozwoliło urządzić obszerne, luksusowo wyposażone wnętrze
Tu będą zapewne najczęściej podróżować główni użytkownicy Mercedesa EQS-a
Z szybkiej ładowarki EQS może w 15 min zatankować prąd potrzebny do przejechania 300 km
Klamki chowają się w połaciach drzwi, co nie tylko dobrze wygląda, ale także zmniejsza opory powietrza