Jeśli jesteś posiadaczem samochodu, który ma nie więcej niż 25 lat, jest duże prawdopodobieństwo, że znajduje się w nim złącze diagnostyczne OBDII, pozwalające na podłączenie zewnętrznego urządzenia diagnostycznego. Dzięki niemu możemy w prosty sposób sprawdzić i ewentualnie wykasować niektóre błędy, powodujące zapalenie się ostrzegawczej kontrolki.
Zobacz także: Z takimi usterkami nie będzie dyskusji. Diagnosta z miejsca zabierze dowód. Mamy od nich listę
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak sprawdzić błędy w aucie? Znajdź złącze i kup urządzenie diagnostyczne
Podręczne urządzenia skanujące, wpinane do gniazda OBDII, może kupić każdy. Ceny zaczynają się już od kilkudziesięciu zł. Interfejs pozwala sprawdzić wartości dla poszczególnych czujników w samochodzie. Pokazuje m.in. informacje związane z przekroczeniem terminu przeglądu, koniecznością wymiany oleju w silniku, funkcjonowaniem układów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo itp. W czasie rzeczywistym możemy podejrzeć takie dane jak temperatura silnika, prędkość obrotowa czy ciśnienie paliwa.
Złącze OBDII w niektórych amerykańskich samochodach pojawiło się już w drugiej połowie lat 90. XX w., od 2001 r. stanowi standardowe wyposażenie aut benzynowych w Europie, a w latach 2003-2004 zaczęło pojawiać się również w sprzedawanych w Europie autach z silnikiem Diesla.
Gdzie znajdę złączę OBDII?
W większości samochodów złącze OBDII znajduje się pod kierownicą po lewej stronie, ale w niektórych modelach trzeba szukać go w innych miejscach (np. w centralnej konsoli lub w schowku między fotelami). Samo złącze jednak nie wystarczy, trzeba do niego podpiąć urządzenie diagnozujące, najlepiej sprawdzonej firmy. Warto uważać — na rynku można znaleźć wiele podróbek, które sprawią więcej kłopotu niż pożytku.
Interfejs OBD to niewielka wtyczka, którą wpina się do gniazda OBDII w samochodzie. Aby dobrze je wykorzystać, potrzebne jest również urządzenie odbiorcze, czyli komputer, tablet lub smartfon oraz specjalna aplikacja. Warto jednak mieć świadomość, że nie wszystkie błędy "wykasujemy" sami, czasem trudno będzie uniknąć wizyty u mechanika.