Nakaz jazdy na światłach przez całą dobę, mimo że obowiązuje od lat, nadal budzi kontrowersje. Fachowcy spierają się, czy przyczynia się on do zmniejszenia liczby wypadków, czy też przeciwnie – sprawia, że np. piesi i rowerzyści narażeni są na znacznie większe niebezpieczeństwo.
W jednych krajach politycy ochoczo uchwalają kolejne nakazy, w innych (np. w Austrii) po kilkuletnich programach pilotażowych władze wycofują się z takich projektów, argumentując, że przyniosły one efekty przeciwne do oczekiwanych. Jedno jest pewne – w Polsce za jazdę bez świateł zapłacimy mandat, a to już wystarczający powód, żeby pamiętać o ich włączaniu.
Na szczęście od niedawna obowiązują przepisy, które pozwalają przynajmniej w pewnym stopniu zmniejszyć uciążliwości związane z całodobową jazdą na światłach. W ciągu dnia można już, tak jak w innych krajach europejskich, używać wyłącznie przednich, homologowanych świateł do jazdy dziennej.
Dotychczas wraz z nimi musiały się zapalać również tylne światła pozycyjne. Tymczasem jednym z poważniejszych argumentów przemawiających za stosowaniem specjalnych świateł dziennych jest to, że potrzebują one znacznie mniej prądu, przez co auto zużywa mniej paliwa – nawet o 0,2 litra na 100 km – oczywiście, pod warunkiem, że światła tylne mogą pozostać wyłączone.
Dzięki nowym przepisom można nareszcie bez żadnych modyfikacji montować zestawy świateł produkcji również renomowanych zagranicznych producentów, które do niedawna nie spełniały wymogów obowiązujących w Polsce. Pokazujemy, krok po kroku, co należy zrobić,żeby auto było lepiej widoczne w ciągu dnia.