Pamiętacie? W 2019 r. Audi na nowo ustaliło porządek oznaczania wersji silnikowych, czym wywołało przy okazji spore zamieszanie. 2.0 TFSI lub 3.0 TDI oznaczone zostały dwucyfrowymi liczbami – od 30 do 70, w odstępach co 5. Ten zabieg wprawdzie wiąże nazwy wersji z mocą, ale poza tym mało kto łatwo orientuje się w tym, o jaki silnik właściwie chodzi. Podobna dezorientacja grozi nam teraz w przypadku samych nazw modeli. Audi chce je podzielić – samochody z silnikami spalinowymi będą oznaczane liczbami nieparzystymi, a te z napędem elektrycznym – parzystymi.
Oto prosty przykład: następna generacja A4 miałaby się nazywać A5. Dziwne? Trochę. Pierwszy krok specjaliści od nomenklatury w koncernie z Ingolstadt właśnie wykonali – SUV e-tron, dotychczas pozbawiony oznaczenia z cyfrą, będzie się od teraz nazywał Q8 e-tron. I tu zaczyna się zamieszanie, bo spalinowe Q8 – będące odmianą Q7 w stylu coupé – pozostaje na razie w produkcji.
Audi Q6 e-tron – nowy SUV na prąd
Pod koniec 2023 r. zostanie pokazany kolejny członek tej rodziny – całkiem nowe Q6 e-tron, logicznie nazwane liczbą parzystą. Jego debiut rynkowy nastąpi najpewniej dopiero w 2024 r. Elektryczny SUV zapełni lukę między napędzanymi również elektrycznie SUV-ami Q4 i Q8. Niby wszystko byłoby w porządku, gdyby nie patrzeć zbyt daleko na wschód. Bowiem w Chinach jest już Audi Q6 (ale nie e-tron), i to wyłącznie spalinowe. Cóż, trzeba o nim zapomnieć równie szybko, jak o oferowanym również w Państwie Środka Q5 e-tronie...
Powróćmy jednak do elektrycznego Audi Q6. To, że takie auto się pojawi, nie jest żadną tajemnicą. Markus Duesmann, szef Audi, potwierdził produkcję tego SUV-a już w 2021 r. i właściwie powinien być on już gotowy. Jednak inżynierowie Audi zmagają się z tymi samymi trudnościami, co konstruktorzy nowego elektrycznego Porsche Macana. Oba modele wykorzystują nową platformę PPE (Premium Platform Electric), a ta nie chce zadziałać zgodnie z oczekiwaniami. Głównym problemem jest to, co zwykle: oprogramowanie urządzeń sterujących. Na początku tego roku słyszeliśmy jeszcze z kręgów koncernowych, że w Ingolstadt ucieszą się, jeśli prototypy zadziałają.

Elektryczny SUV Porsche Macan będzie dzielił rozwiązania techniczne z Audi Q6 e-tronAuto Bild
Obecnie problemy zostały już szczęśliwie rozwiązane i Audi pilnie przykłada się do testów zamaskowanego Q6. Również zakamuflowana odmiana coupé Q6 e-tron została przyłapana podczas jazd próbnych. Oba modele są pod względem długości zbliżone do Q5 napędzanego silnikiem spalinowym, mierzą w przybliżeniu 4,7 m, jednak dzięki konsekwentnemu wykorzystaniu przewagi samochodów elektrycznych – mniejszy gabarytowo silnik, brak dużej skrzyni biegów, brak układu wydechowego – mają być zdecydowanie bardziej przestronne.
Wirtualny kokpit Audi Q6 inny niż u konkurencji
Ciekawie może wyglądać kokpit Audi Q6. Lekko spłaszczona u góry i u dołu kierownica, taka jaką znamy z Q4 e-trona, nie będzie raczej niespodzianką, jednak nie mamy pewności co do wyglądu pozostałej części deski rozdzielczej. Nie zdziwilibyśmy się jednak, gdyby Audi nie podążyło szlakiem wytyczonym przez niektórych konkurentów, którzy zdecydowali się na umieszczenie w kokpicie jednego wygiętego wyświetlacza w rozmiarze XXL, lecz pozostało przy tradycyjnym rozdzieleniu (wirtualnych) wskaźników i wystającego z deski dotykowego ekranu do obsługi systemu multimedialnego.
Zaawansowana technicznie platforma samochodów elektrycznych PPE podnosi napięcie z 400 do 800 V, co z kolei ma decydujący wpływ na moc ładowania (do 350 kW), a tym samym skrócenie przerw na uzupełnianie prądu. Celem wyznaczonym przez inżynierów jest 20 minut na doładowanie akumulatora do 80 proc., przy jednoczesnym wydłużeniu maksymalnego zasięgu do 700 km w przypadku baterii o pojemności 115 kWh. Mniejsza, 96-kilowatogodzinna wystarczyć ma na przejechanie 550 km.
Audi Q6 zadebiutuje na rynku z silnikami o mocy (do wyboru) 400 lub 500 KM i z napędem na 4 koła. Wariant o wyższej mocy – 600 KM w RS Q6 e-tron – jest już postanowiony. Dobra wiadomość jest taka, że platforma PPE może być zastosowana także w samochodach z napędem na tylne koła, więc tańsza wersja bazowa z jednym silnikiem o mocy ok. 300 KM, zainstalowanym na tylnej osi, nie jest wykluczona.